Holandia prowadzona przez Louisa van Gaala była faworytem w starciu z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Europejczycy wygrali swoją grupę, nie ponosząc w niej żadnej porażki, jednak styl niektórych meczów (jak np. z Ekwadorem) był daleki od ideału. Oprócz tego USA nie przegrało do tej pory żadnego spotkania w Katarze, więc nie można było skreślać ich przed samymi zawodami.
USA grało, Holandia strzelała
W pierwszej połowie to reprezentacja z Ameryki Północnej prowadziła grę i dłużej utrzymywała się przy piłce. Pulisic i spółka nie przestraszyli się swoich rywali, a w mecz weszli na wysokich obrotach. Już w 10 minucie jednak musieli wyciągać piłkę z siatki, gdy pierwsza groźna kontra Holendrów zakończyła się golem. Dumfries fenomenalnie dograł z prawej strony na piętnasty metr, a tam niepilnowany Depay nie miał litości dla swoich przeciwników.
Mimo utraty bramki zawodnicy trenera Berhaltera nie chcieli zmienić taktyki na mecz. Dalej próbowali zaskoczyć przeciwników, a bardzo często jedynym problemem było wykończenie lub ostatnie podanie. Kwestia wyniku pozostawała otwarta, a „underdog” wiedział, że ma o co walczyć. Mimo prób wynik na tablicy przez długo się nie zmieniał, by na samym końcu połowy… Amerykanie stracili gola numer dwa. Bliźniaczą akcję i ponowne dogranie Dumfriesa wykorzystał tym razem Blind i Holandia do szatni schodziła z dwubramkową zaliczką.
Emocjonująca druga część meczu
Na początku drugiej połowy widać było, że Holandia nieco zwolniła tempo gry. Amerykanie nie potrafili przebić się przez bardzo szczelny mur, a Oranje nie chcieli ryzykować i mocno naciskać na swoich rywali. Zarówno jedni, jak i drudzy mieli swoje dogodne sytuacje, ale przez długi okres nie przekładało się to na żadne konkrety. Wszystko zmieniło się dopiero w 75 minucie.
To wtedy kuriozalnym trafieniem popisał się w chodzący z ławki Wright. Gol, którego (jak słusznie zauważyli komentatorzy) najprawdopodobniej nigdy nie uda mu się powtórzyć. Trafienie dało Amerykanom kontakt i ożywiło kibiców znajdujących się na stadionie. USA nie cieszyło się z tego długo, gdyż ledwie 6 minut później Densel Dumfries rozwiał wszelkie marzenia miłośników Soccera. Wahadłowy reprezentacji Holandii rozegrał fenomenalne spotkanie, będąc najjaśniejszą postacią drużyny z Europy. Louis van Gaal i spółka grają dalej, a Amerykanie mimo bardzo dobrego występu na Mistrzostwach Świata w Katarze muszą wracać do domu.