Niech ten sezon F1 będzie taki, jak GP Bahrajnu!

Za nami pierwszy weekend wyścigowy nowego sezonu Formuły 1. Otrzymaliśmy ogromną dawkę emocji, a także wiele odpowiedzi na nękające nas pytania. Niedzielny wyścig przerósł chyba wszelkie oczekiwania co do jego przebiegu. Walka na torze trwała od pierwszego do ostatniego okrążenia, ani na chwile nie zwalniając. Przy tym nie zabrakło dramaturgii, która w końcówce niemal odwróciła nam obraz wyścigu do góry nogami. Miejmy nadzieję, że jest zapowiedź fantastycznego sezonu.

REKLAMA

Dublet Ferrari, koszmar Red Bulla

Ferrari jest z całą pewnością największym wygranym inauguracyjnego Grand Prix. Leclerc prowadził niemal przez cały wyścig, ale daje to mylny obraz o jego przebiegu. Monakijczyk bowiem przez prawie cały czas musiał odpierać ataki Maxa Verstappena. Ich walka była fantastyczna i trudna do przewidzenia. Za równo jeden i drugi mieli do dyspozycji genialny bolid, dzięki czemu my mogliśmy oglądać tak wyrównaną batalię. Gdzieś w tle ich walki pojawiał się Carlos Sainz, ale dla niego najważniejszy moment przyszedł w samej końcówce. Po zjeździe samochodu bezpieczeństwa udało mu się nawiązać walkę z Holendrem. W końcu też udało mu się go wyprzedzić, chociaż to mógł być też wynik problemów z bolidem Verstappena.

Właśnie te problemy sprawiły, że ostatecznie Red Bull jest największym przegranym GP Bahrajnu. Verstappen najpierw zgłaszał problemy z układem kierowniczym, później jednak w jego silniku zabrakło mocy. Okazuje się, że powodem miała być zbyt mała ilość paliwa dostarczana do jednostki napędowej. Na ostatnim okrążeniu ten sam problem dotknął Sergio Pereza. Taka sytuacja całkowicie zmieniła ocenę wyścigu. Przed tymi problemami Verstappen zajmował drugą pozycję, a Perez czwartą. Ostatecznie jednak żaden z nich nie dojechał do mety i Red Bull nie zainkasował w tym wyścigu ani jednego punktu. Z nieba do piekła.

Zaskakujące rozstrzygnięcia

Już wcześniej dużo mówiło się o dobrej dyspozycji Haasa. Potwierdzeniem tego były kwalifikacje, ale dopiero wyścig pokazał ich pełne możliwości. Te zwłaszcza u Kevina Magnussena są bardzo duże. W Bahrajnie skorzystał na problemach Red Bulla, dzięki czemu finiszował na 5 miejscu. Jest to niesamowity sukces dla ekipy, która w poprzednim sezonie nie zdobyła ani jednego punktu. W tym momencie mają ich już 10 i na ten moment znajdują się na trzecim miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Osiągnięcie godne uwiecznienia i powieszenia nad łóżkiem, nawet jeżeli długo się to nie utrzyma.

Innym zaskoczeniem była dobra dyspozycja Alfy Romeo. Bottas miał za sobą dobre kwalifikacje, ale sam start wyścigu był dla niego koszmarny. Już na pierwszym okrążeniu spadł na 14 miejsce i wydawało się, że to przełoży się na końcowy rezultat. Później jednak Fin pokazał swoje duże umiejętności, wyprzedzając wielu rywali. Dzięki problemom innych kierowców ukończył wyścig na 6 miejscu, a jego zespołowy kolega na 10. Jest to o tyle ważne osiągnięcie, bowiem dla Zhou był to debiut w Formule 1.

Znakomita zapowiedź sezonu

Nowa era w Formule 1 zaczęła się niemal idealnie. Otrzymaliśmy wyścig, w którym przez cały czas oglądaliśmy walkę. Nowe bolidy zdały egzamin i pokazały, że czeka nas pasjonująca rywalizacja. Mocniej zaznaczane są umiejętności kierowców i jest więcej szans na bezpośrednią walkę. Co ciekawe nie sprawdziły się przewidywania co do ilości pit stopów. Początkowo sądzono, że wystarczą dwa zjazdy, ale w większości kierowcy trzy razy meldowali się w alei serwisowej. To według mnie pozytywnie wpłynęło na jakość wyścigu. Ekipy miały więcej możliwości na strategiczne zagrywki, a same zjazdy mocno zmieniały układ w stawce i wzmagały rywalizację na torze.

Mimo ciągłej walki i wielu manewrów wyprzedzania był to bardzo czysty wyścig. Wystarczy zauważyć, że przez jego większość na torze pozostawali wszyscy kierowcy. Ostatecznie do mety nie dojechało trzech z nich, ale było to wynikiem awarii w bolidach, a nie kolizji między nimi. Kierowcy jechali czysto, ale nie zachowawczo, dzięki czemu oglądaliśmy wspaniały wyścig.

Ogromna dawka emocji, dramaturgia i zaskakujące rozstrzygnięcia. Czego możemy oczekiwać więcej od wyścigów Formuły 1? Nowa era królowej motorsportu rozpoczęła się fantastycznie i jeszcze mocniej rozbudziła apetyty fanów. Przed nami najdłuższy sezon w historii i mam nadzieję, że będzie w całości tak emocjonujący jak GP Bahrajnu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ