GP Meksyku: Verstappen z kolejnym rekordem! Dramat Pereza w domowym wyścigu

Na cztery weekendy przed końcem sezonu kierowcy F1 rywalizowali podczas GP Meksyku. Już kwalifikacje przyniosły niemałe zaskoczenia. Pierwszy rząd na start wyścigu zajmowało Ferrari, a za ich plecami oprócz Maxa Verstappena znalazł się także Daniel Ricciardo w AlphaTauri. Domowy weekend dla Sergio Pereza już wtedy nie wyglądał najlepiej, a w niedzielę okazał się jeszcze gorszy.

REKLAMA

Red Bulla może pokonać tylko Red Bull

Ze względu na wyniki kwalifikacji mogliśmy liczyć na ciekawy start i taki rzeczywiście był. Bolidy Ferrari nie ruszyły najlepiej, czego nie można powiedzieć o Red Bullach. Tak Max Verstappen jak i Sergio Perez wyskoczyli ze swoich miejsc i przed pierwszym zakrętem walczyli o objęcie prowadzenia. Problem w tym, że jadący po zewnętrznej Serio Perez podjął niepotrzebne ryzyko. Red Bulle wzięły w kanapkę Charlesa Leclerca, a Perez jakby nie zważając na to, chciał wejść w zakręt jako pierwszy. Wynikiem tego manewru był kontakt z Ferrari i bardzo poważne uszkodzenia bolidu Meksykanina. Na tyle poważne, że po pierwszym okrążeniu zjechał do alei serwisowej, w której już pozostał.

Monakijczyk mimo uszkodzeń przedniego skrzydła pozostał na torze i radził sobie całkiem nieźle. Nie tylko utrzymywał drugie miejsce, ale nawet powiększał swoją przewagę. Na trzecim miejscu podążał Carlos Sainz. Walka trwała za plecami Ferrari. Daniel Ricciardo utrzymał czwartą pozycję po starcie, ale na 11 okrążeniu musiał uznać wyższość Lewisa Hamiltona. Między pozycjami 4 a 8 różnice pozostawały niewielkie. Zespoły decydowały się jednak na różne strategie – na jeden, albo dwa zjazdy. Mniej więcej w połowie wyścigu na torze pojawiła się jednak czerwona flaga. W bandach wylądował Kevin Magnussen, a sędziowie uznali, że lepiej będzie przerwać wyścig, aby naprawić uszkodzenia barier.

Część kierowców mogła „za darmo” dokonać zmiany opon

Największym beneficjentem był jednak Leclerc, który mógł wymienić uszkodzone przednie skrzydło na nowe. Restart przebiegł bardzo spokojnie. Żaden z kierowców nie chciał przesadnie ryzykować zakończenia wyścigu już w tym momencie. U niektórych kierowców zdecydowano się na pośrednie opony, co miało dać im przewagę w pierwszej części po wznowieniu ścigania. Skorzystał na tym Lewis Hamilton, który wyprzedzając Leclerca, znalazł się na drugim miejscu.

Nieoczekiwanie w pewnym momencie w walkę o punkty włączył się Yuki Tsunoda, który rozpoczynał wyścig z końca stawki. Nie wykonał on pit stopu przed czerwoną flagą, zmienił opony podczas neutralizacji, a po restarcie walczył na torze z Oscarem Piastrim. Przy próbie wyprzedzenia Australijczyka popełnił jednak błąd, wypadł z toru i spadł z powrotem na sam koniec.

Walka za plecami czołówki

Verstappen prowadził w wyścigu i można było nawet zapomnieć, że bierze w nim udział. Bardzo pewnie zmierzał po kolejne zwycięstwo, które jednocześnie było rekordowym 16. w sezonie. Hamilton nie tylko nie był w stanie zbliżyć się do Holendra, ale też regularnie jego strata rosła. Jednocześnie nie miał większych problemów w utrzymywaniu się przed bolidami Ferrari.

Na szóstym miejscu długi czas utrzymywał się Daniel Ricciardo, którego gonił mający dobre tempo Lando Norris. Kierowca AlphaTauri jednak nie dał rady obronić się przed byłym zespołowym kolegą. Norris po wyprzedzeniu Daniela ruszył w pogoń za Russellem. Jego tempo było na tyle dobre, że ostatecznie udało mu się go wyprzedzić. Dzięki temu mimo startu z 17 pozycji ukończył wyścig na świetnym 5 miejscu.

Ricciardo w końcówce zbliżył się również do Russella i nawiązał z nim walkę o szóste miejsce. To Australijczykowi się nie udało, ale siódma pozycja na mecie to nadal świetny wynik, a przede wszystkim pierwsze punkty po powrocie do F1. Przy ostatnich wynikach Sergio Pereza nasila się dyskusja co do fotela drugiego kierowcy w Red Bullu na przyszły sezon. Niewykluczone, że Ricciardo takimi wyścigami zbliża się do zajęcia miejsca Meksykanina.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ