GP Arabii Saudyjskiej: Dominacja Red Bulla. Świetny debiut 18-latka w Ferrari

Na drugi weekend nowego sezonu Formuła 1 udała się do Arabii Saudyjskiej. Wyścig, podobnie jak ten pierwszy w Bahrajnie, rozgrywał się w sobotę, a nie w niedzielę. Potwierdzało się jednak to, co widzieliśmy tydzień wcześniej. Red Bull, a zwłaszcza Max Verstappen, wydaje się być na starcie sezonu poza zasięgiem reszty stawki.

REKLAMA

Dopiero samochód bezpieczeństwa zamieszał w stawce

Żadnym zaskoczeniem nie było to, że z pole position ruszał Max Verstappen. Obok niego ustawił się Charles Leclerc, a w drugim rzędzie znajdowali się Sergio Perez i Fernando Alonso. Chociaż kierowca Ferrari na pewno liczył na walkę z Holendrem, tak już pierwsze metry nakazały mu zredefiniowanie swoich celów. Zamiast próby objęcia prowadzenia musiał on bronić się przed Perezem. Za ich plecami obyło się bez incydentów. Żaden z kierowców nie chciał ryzykować zakończenia wyścigu w pierwszym zakręcie. Już jednak po pierwszym okrążeniu ze ścigania musiał wycofać się Pierre Gasly. Francuz już podczas okrążenia formującego zgłaszał problemy, których nie dało się rozwiązać z pozycji kierowcy.

Po kilku okrążeniach na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, a to z powodu Lance’a Strolla. Kanadyjczyk zahaczył o ścianę lewym kołem, po czym stracił panowanie nad autem i zatrzymał się dopiero po czołowym uderzeniu w bandę. Większość kierowców wykorzystała ten moment na zjazd do alei serwisowej i zmianę opon. Na torze zostało tylko kilku kierowców, w tym Lando Norris, który objął prowadzenie w wyścigu. Na pit stopie dodatkowo stracił Perez, który otrzymał karę 5 sekund za niebezpieczne wypuszczenie.

Dominacja Red Bulla w pełnej krasie

Restart przebiegł spokojnie, także dla Norrisa, który jednak nie cieszył się długo pierwszą pozycją. Verstappen co prawda nawet nie próbował go atakować od razu po zjeździe samochodu bezpieczeństwa. Wiedział, że ma przewagę świeżych opon, a dodatkowo na przestrzeni całego wyścigu Norris nie był jego rywalem. Po chwili i tak bez problemu poradził sobie z bolidem McLarena. Holender wrócił na miejsce lidera wyścigu i rozpoczął tworzenie bezpiecznej przewagi nad resztą stawki. Nie wymagało to chyba nawet od niego większego wysiłku. Drugi jechał Perez, który nic nie robił sobie z nałożonej na niego kary. Do Maxa było mu daleko, ale jego przewaga nad peletonem była bardziej niż wystarczająca.

Z dobrej strony pokazywał się debiutujący w F1 Oliver Bearman w Ferrari. 18-letni Brytyjczyk zastępował w ten weekend Carlosa Sainza, który musiał poddać się operacji w związku z zapaleniem wyrostka. Startował z 11. pozycji, ale w czasie wyścigu dobrze wykorzystywał swój bolid. Radził sobie z wyprzedzaniem rywali w gorszych konstrukcjach, prezentował dobre tempo i co najważniejsze, unikał problemów.

W pewnym momencie największa walka na torze toczyła się między Yukim Tsunodą i Kevinem Magnussenem. Ten drugi miał 10 sekund kary, ale skutecznie zatrzymywał Japończyka. Dla niego natomiast była to walka o ewentualne dziesiąte miejsce na koniec i dopisanie sobie jednego punktu. Tsunoda miał jednak miał spore problemy z wyprzedzeniem Duńczyka, przez co stracił nawet pozycję na rzecz Estebana Ocona.

Verstappen, Perez, i długo, długo nic

Leclerc nie miał nawet okazji, aby powalczyć o chociażby drugie miejsce na finiszu. Miał znacznie gorszy bolid od Red Bulla, ale jednocześnie dużo lepszy od reszty stawki. To obrazuje nam układ sił na początku sezonu. Rywalizacja toczy się dopiero między McLarenami i Mercedesami, co w Arabii Saudyjskiej przełożyło się na walkę Norrisa z Hamiltonem. To wciąż nie była walka nawet o podium, a trzeba przypomnieć, że w drugim bolidzie Ferrari jechał debiutant. Warto zaznaczyć jednak, że Bearman został wybrany przez kibiców na Kierowcę Dnia.

Alonso, który spisywał się znowu bardzo dobrze w kwalifikacjach, podczas wyścigu musiał pogodzić się z ograniczeniami swojego bolidu. Musi liczyć na błędy i gorsze dni rywali będących nad nim. Na ostatnim punktowanym miejscu dojechał Nico Hulkenberg, co jest świetnym wynikiem Haasa.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ