Za Ferrari sezon przejściowy. „Grande strategia” znowu dawała się we znaki

W naszych podsumowaniach sezonu, tak w kategoriach wygranych czy przegranych, nie uwzględniliśmy ani jednego kierowcy Ferrari, ani też całego zespołu. Głównym powodem tego jest to, że trudno tak zero-jedynkowo ocenić ten rok w wykonaniu ekipy z Włoch. Z jednej strony jako jedyni poza Red Bullem mają na swoim koncie wygrane Grand Prix. Z drugiej jednak bardzo często rozczarowywali i popełniali proste błędy.

REKLAMA

Zmiany, które… nic nie zmieniły

Przed sezonem Ferrari rozstało się z Mattią Binoto, a nowym szefem zespołu został Fred Vasseur. Do zmian doszło także w pionie strategii, więc zwłaszcza pod tym kątem można było oczekiwać znacznej poprawy. Sezon 2023 pokazał jednak, że problem jest zakorzeniony znacznie głębiej, aniżeli w osobach zarządzających. Popularna „Grande strategia” dawała o sobie znać przez cały rok. Dobory opon, momenty pit stopów, brak decyzyjności co do ewentualnej zamiany miejsc kierowców w czasie wyścigu. Nie brakowało momentów, kiedy to Ferrari było dla siebie samej największym rywalem.

Idealnym podsumowaniem był ostatni wyścig. Carlos Sainz musiał zjechać do alei serwisowej na 2 okrążenia przed końcem, aby odhaczyć przepisowe dwie mieszanki opon. Dużo wcześniej tracił czas na zużytych oponach, a na nowych nie miał kiedy odrobić strat. Do tego Charles Leclerc w końcówce sam zaproponował przepuszczenie Sergio Pereza, aby próbować w ten sposób wyprzedzić Mercedesa w klasyfikacji konstruktorów. Trudno było być kibicem Ferrari i nie śmiać się z ich popisów.

Ferrari miało jednak też dobre momenty

Jako ten najważniejszy należy przypomnieć wygrane GP Singapuru. Carlos Sainz dowiózł zwycięstwo na torze, który… bardzo nie pasował Red Bullowi. Słabość rywali też jednak trzeba umieć wykorzystać. Należy dodać, że było to już w momencie, kiedy dobrze spisywał się McLaren, a Mercedes względem Ferrari pozostawał konkurencyjny przez cały rok. Nikt ekipie z Maranello nie wręczył zwycięstwa za darmo.

Ferrari przez cały sezon odstawało od Red Bulla w tempie wyścigowym, ale dobrze radziło sobie w kwalifikacjach. Nie biorąc pod uwagę Maxa Verstappena, to Charles Leclerc najczęściej startował do wyścigu z pierwszego pola. Monakijczyk pięciokrotnie kończył kwalifikacje jako najszybszy kierowca, pokonując pod tym względem nawet drugiego z kierowców Red Bulla, Sergio Pereza. Do tego należy dodać dwukrotne zdobycie Pole Position przez Carlosa Sainza, a także jedno Leclerca w sprincie w Azerbejdżanie. Ferrari zdobywało wysokie pozycje startowe, ale nie zawsze utrzymywało je podczas wyścigu.

Dobre wyniki na koniec nie przykryły słabego początku

Leclerc jako przełomowy moment sezonu wskazał GP Japonii. Według Monakijczyka poprawki wprowadzone na Suzuce pomogły w dopasowaniu bolidu pod jego styl jazdy. Ferrari zanotowało dobrą końcówkę roku, ale to nie wystarczyło do prześcignięcia Mercedesa i wywalczenia wicemistrzostwa konstruktorów. W porównaniu do sezonu 2022 Ferrari spadło o jedno miejsce w klasyfikacji zespołów, ale i kierowcy skończyli na niższych pozycjach. Dla Leclerca był to spadek z 2 na 5 pozycję, a dla Sainza z 5 na 7. Bezpośredni wpływ na to miał bolid, który nie był tak dobry w porównaniu do reszty stawki jak sezon wcześniej. Tym razem było z nim więcej problemów, zwłaszcza na dłuższych przejazdach w kwestii zużycia opon.

Finalnie jednak między piątym Leclerkiem a siódmym Sainzem było tylko 6 punktów różnicy. Ferrari posiada bardzo mocny zestaw kierowców, na bardzo wyrównanym poziomie. Monakijczyk częściej stawał na podium, ale to Hiszpan był bardziej stabilny w swojej formie. Głównym problemem wydawał się bolid, który uniemożliwiał rywalizację o wyższe miejsca, a także błędy w strategii. Do tego dochodziły indywidualne błędy kierowców, a także zwyczajny pech przy okazji usterek bolidu.

Sezon przejściowy?

Sezon 2023 dla Ferrari najlepiej nazwać sezonem przejściowym. Słabsza dyspozycja z końcówki 2022 roku miała przełożenie na problemy na początku kolejnego roku. Ferrari długi czas nie do końca rozumiało swój bolid, a kierowcy mieli problemy z dostosowaniem się do niego i przykrywaniem jego wad. Po wprowadzanych poprawkach wyglądało to lepiej i końcówka sezonu może napawać kibiców włoskiego zespołu nadzieją na lepsze wyniki w kolejnym roku. Ferrari na finiszu było konkurencyjne i starało się zmniejszać stratę do Red Bulla. Najważniejsze będzie, żeby utrzymać ten kierunek, tak, aby kolejny sezon rozpocząć z lepszej pozycji, niż ten miniony.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ