Liverpool wygrywa Puchar Ligi – podsumowanie 27. kolejki Premier League

Liverpool wygrywa po rzutach karnych Carabao Cup. Southampton i Newcastle potwierdzają wysoką formę. Wolves wypada z walki o TOP 4 zanim na dobre się do niej włączyli? Nad tymi i wieloma innymi wydarzeniami pochylamy się w podsumowaniu minionej kolejki Premier League. Bierzemy na tapet każdy klub, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Zapraszamy.

REKLAMA

1. Manchester City

Ekipa Pepa Guardioli czuje oddech Liverpoolu na plecach i nie może pozwolić sobie na potknięcia. Z Goodison Park przywieźli komplet punktów (1:0), choć nie obyło się bez kłopotów i kontrowersji sędziowskich na ich korzyść. Choć w ostatnich tygodniach Manchester City wygrywał wysoko z Norwich, czy Sportingiem to już nie jest ten sam zespół, co pod koniec 2021 roku. Grają wolniej i nie stwarzają już tylu sytuacji. Mistrzostwo, które powoli chcieliśmy im już przyznawać wcale nie jest takie pewne.

2. Liverpool

W ten weekend Liverpool wygrał finał Carabao Cup z Chelsea, a wcześniej, w środku tygodnia, rozbił Leeds 6:0. Dobrze do zespołu wprowadził się Luis Diaz, a kluczowe postacie utrzymują wysoką dyspozycję. Wydawałoby się, że fani Liverpoolu nie mogą mieć powodów do zmartwień, jednak na rozgrzewce przed niedzielnym spotkaniem kontuzji doznał Thiago i jeśli będzie to coś poważnego – to pogoń za Manchesterem City będzie utrudniona.

3. Chelsea

Chelsea przegrała finał Pucharu Ligi po rzutach karnych w dramatycznych okolicznościach, a antybohaterem został wprowadzony specjalnie na serię jedenastek Kepa Arrizabalaga. Hiszpan nie obronił żadnego karnego, a sam spudłował. Sam mecz jednak można zapisać zespołowi na plus. Chelsea miała plan na kontrataki i skutecznie go realizowała. Trzykrotnie nawet trafiali do siatki, ale za każdym razem po spalonym. Tuchel powinien kontynuować grę z Havertzem na „9-tce”.

4. Manchester United

Zespół Ralfa Rangnicka w meczu z Watfordem (0:0) robił niemal wszystko dobrze do momentu, kiedy trzeba było oddać strzał. Stratę punktów, która może być bardzo kosztowna można jedynie tłumaczyć brakiem skuteczności. Po bezbramkowym remisie może to zabrzmieć dziwnie, ale ofensywa Czerwonych Diabłów od kilku spotkań wygląda bardzo dobrze. Jest tylko jeden warunek (który np. z Atletico nie został spełniony) – pomoc musi przetransportować piłkę w tercję ataku.

5. West Ham

Młoty z Wolves (1:0) rozegrały jeden z najlepszych meczów w 2022 roku. Do momentu zdobycia bramki byli drużyną lepszą, a po objęciu prowadzenia dobrze bronili wyniku nie pozwalając rywalowi na wiele. Dobry mecz przypieczętowany asystą rozegrał Michail Antonio, który w ostatnich tygodniach był pod formą, a wczoraj napędzał większość akcji. Zwycięstwo z bezpośrednim rywalem w walce o TOP 4 było Davidowi Moyesowi ogromnie potrzebne,

6. Arsenal

Mecz Kanonierów z Liverpoolem został przełożony, ponieważ ich rywal rozgrywał finał Pucharu Ligi, jednak Arsenal w czwartek zrobił kolejny ważny krok wywalczając zwycięstwo z Wolves (2:1) w doliczonym czasie gry. Na ten moment zespół Mikela Artety wydaje się mieć wszystko w swoich rękach, jeśli chodzi o grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. To najrówniejsza drużyna spośród tych, które walczą o czwarte miejsce.

7. Tottenham

W wygranym meczu z Leeds (4:0) Koguty pokazały skuteczność i sposób, w jaki najłatwiej ukąsić tego rywala. Mądrze zarządzali piłką wciągając rywali na własną połowę, aby pojawiły się przestrzenie, z których zespół Conte skrzętnie korzystał. Znów bezcenny w takiej grze był Harry Kane, który brał grę na siebie i rozrzucał piłki. Zastrzeżenia – mimo czystego konta = można mieć do defensywy. Rywale zasłużyli co najmniej na gola. Tottenham już od dłuższego czasu nie broni dostatecznie dobrze.

8. Wolverhampton

Dwiema ostatnimi porażkami w rywalizacjach z bezpośrednimi rywalami o TOP 4 (1:2 z Arsenalem i 0:1 z West Hamem) peleton Wilkom trochę odjechał. Jestem bardzo zdziwiony decyzją Bruno Lage’a, aby na wczorajszy mecz z Młotami posadzić na ławce Jimeneza, Podence’a i Pedro Neto. Przecież Wolves gra już tylko w Premier League i następne spotkanie zagra dopiero za tydzień Nic więc dziwnego, że mimo sporego posiadania piłki brakowało im jakości z przodu.

9. Southampton

Święci pokonali Norwich (2:0) w stylu godnym najlepszych zespołów na świecie. Czasem pojawiał się kłopot, kiedy podchodzili pod pole karne, ale generalnie cały mecz przebiegał pod ich dyktando. Schematy, struktura zespołu, wymienność pozycji – wszystkie te elementy były na najwyższym poziomie. Southampton w 2022 roku ogląda się świetnie. Warto odnotować bardzo dobry mecz Walkera-Petersa na lewej obronie. Anglik wygląda tam nawet lepiej niż na nominalnej pozycji, po prawej stronie.

REKLAMA

10. Brighton

Brighton to w tym sezonie taka drużyna, na którą zawsze znajdziemy coś dobrego lub złego. Po porażce z Aston Villą (0:2) podnosi się statystykę, że od października zespół Grahama Pottera wygrał tylko jedno spotkanie na własnym boisku. Tak naprawdę Brighton większość meczów gra wyrównanych, na remis, przynajmniej jeśli chodzi o sytuacje bramkowe. Taki też był ten ostatni. Problem w tym, że defensywa Mew w dwóch ostatnich meczach popełniała zbyt proste błędy.

11. Crystal Palace

Mam wrażenie, że biorąc pod uwagę samą grę ostatnie tygodnie to najgorszy czas dla Crystal Palace w tym sezonie, co też pokazuje, że całościowo Orły rozgrywają bardzo dobre rozgrywki. W meczu z Burnley (1:1) światełkiem w tunelu był Michael Olise, który lubi brać grę na siebie, wchodzić w pojedynki i szukać zagrań do kolegów. Myślę, że dobrym pomysłem byłaby próba uczynienia z 20-latka centralnej postaci zespołu, ponieważ to taki typ zawodnika, który uwielbia mieć piłkę przy nodze.

12. Aston Villa

Po ostatnich porażkach z Newcastle i Watfordem Steven Gerrard wprowadził drobną korektę w ustawieniu ofensywnym – w wyjściowym składzie pojawił się duet napastników Ings – Watkins. Za ich plecami operował Coutinho, a na ławkę powędrował Buendia. Plan wypalił, bowiem The Villans wygrali z Brighton (2:0), choć gra w ofensywie do końca nie przekonała. Tylko 4 strzały z pola karnego w całym meczu to stanowczo za mało.

13. Leicester

Mecz Leicester został przełożony, ponieważ Chelsea grała finał Carabao Cup.

14. Newcastle

Kolejne zwycięstwo – tym razem zespół Eddiego Howe’a pokonał Brentford (2:0). Imponująca jest seria Srok. W ostatnich 5 meczach zdobyli 13 punktów. Wprawdzie kalendarz nie był trudny, ale to właśnie w takich meczach trzeba punktować, aby oddalić się od strefy spadkowej. Co więcej, podczas tej serii Newcastle straciło zaledwie 2 bramki, a przecież nie tak dawno była to najgorsza defensywa ligi. Nawet, kiedy wypadł Trippier i Saint-Maximin zespół nadal świetnie sobie radzi.

15. Brentford

Ostatnie 8 meczów The Beeds to zaledwie 1 wywalczony punkt, co jest wynikiem koszmarnym i nic dziwnego, że Thomas Frank musi przygotować zespół pod walkę o utrzymanie. Z Newcastle (0:2) szybko czerwoną kartkę zobaczył Da Silva i zespół przegrał zasłużenie. Nadzieją może być Christian Eriksen. Duńczyk po raz pierwszy po wiadomej przerwie pojawił się na boisku i po wejściu z ławki gra Brentford wyglądała o wiele lepiej.

16. Leeds

Od ostatniego podsumowania Leeds rozegrało dwa spotkania – 0:6 z Liverpoolem i 0:4 z Tottenhamem cały czas śrubując w negatywny sposób statystyki defensywne. W ostatnich 11 meczach Premier League (od momentu kontuzji Liama Coopera i Kalvina Phillipsa) stracili aż 38 goli. Widmo spadku zagląda w oczy coraz głębiej. Z jednej strony sposób gry, który preferuje Bielsa jest naiwny. Z drugiej – ich obecny skład jest jednym z najgorszych w lidze. Wąska kadra odbija się czkawką.

17. Everton

Mogę śmiało powtórzyć to, co pisałem w ostatnim spotkaniu – Everton Franka Lamparda przeplata dobre mecze z beznadziejnymi. Na razie tak się składa, że te lepsze przypadają na spotkania na własnym boisku Pech chciał, że w ten weekend musieli zmierzyć się akurat z Manchesterem City (0:1), bo zagrali naprawdę dobre spotkanie. Byli agresywni, starali się trzymać rywala z daleka od własnej bramki. Ten występ mógł przypominać zespół z początków (obiecujących) kadencji Beniteza.

18. Burnley

Z cyklu rzeczy, których kompletnie się nie spodziewałeś: jedynym meczem w minionej kolejce Premier League, w którym obie drużyny strzeliły bramkę był ten z udziałem Burnley (1:1 z Palace). Ekipa Seana Dyche’a nie przegrywa (1 porażka w 7 ostatnich meczach), a w środku tygodnia wygrała nawet z Tottenhamem. The Clarets tracą już tylko jeden punkt do bezpiecznego miejsca, a biorąc pod uwagę, że rozegrali mniej meczów niż reszta to można być optymistą.

19. Watford

Teoretycznie po remisie na Old Trafford (0:0) powinniśmy Watford chwalić. Obserwując jednak przebieg meczu ciężko mi wskazać element, za który można byłoby to zrobić. Pod koniec nawet nieźle bronili, ale przecież wcześniej rywale stworzyli masę sytuacji. Kontrataki przez złe decyzje i brak tempa przemieniały się w ataki pozycyjne. Pressing? Nie było. To był typowy mecz drużyny Roya Hodgsona, gdzie pomimo ogromnej przewagi rywala jakimś cudem udaje jej się zapunktować.

20. Norwich

W meczu z Southampton (0:2) podopieczni Deana Smitha byli tylko tłem dla dobrze dysponowanego rywala. Z przebiegu spotkania można było odnieść wrażenie, że Norwich na St. Mary’s przyjechało po jak najniższy wymiar kary. Niemalże całe spotkanie spędzili w swojej tercji obronnej przesuwając za piłką. Nie dali żadnych argumentów. Pocieszeniem w walce o utrzymanie może być fakt, że mimo wielu słabych występów Kanarki mają takie mecze, w których coś „zaskoczy”.

W tej kolejce to tyle. W środku tygodnia gramy 1/8 finału Pucharu Anglii, a Burnley zmierzy się z Leicester w ramach nadrabiania zaległości Premier League.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,611FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ