Przed Man United miesiąc prawdy – test z Atletico oblany

Ralf Rangnick przejął Manchester United prawie trzy miesiące temu. Od tego czasu zdążył poprowadzić zespół już w 16 spotkaniach. Mimo to ciężko jednoznacznie ocenić jego pracę oraz wskazać realny sufit Czerwonych Diabłów. Okres prawdy, w którym na przestrzeni niecałego miesiąca Czerwone Diabły zostaną przetestowane przez Manchester City, Tottenham, Liverpool oraz Atletico w dwumeczu 1/8 finału LM zaczął się wczoraj. Występ Man United na Wanda Metropolitano wypadł blado. Jeśli chcemy oceniać go tylko przez pryzmat gry, nie wyniku to trzeba powiedzieć sobie jasno – egzamin został oblany.

REKLAMA

Ciągle ten sam problem

Manchester United od początku sezonu cierpi na brak typowego defensywnego pomocnika. Zawodnika, który byłby zabezpieczeniem w defensywie przed środkowymi obrońcami oraz wziąłby na siebie ciężar rozgrywania akcji. Ułatwiłby zespołowi wychodzenie spod pressingu oraz zredukowałby chaos, a wprowadziłby spokój w fazie rozegrania piłki. Pozwoliłby Man United prowadzić grę bliżej bramki rywala. Krótko mówiąc – wzmocniłby zespół w każdym elemencie, który we wczorajszym meczu przeciwko Atletico nie działał. Zespół Ralfa Rangnicka przez długi czas był stłamszony pressingiem. Nie potrafił wyjść z własnej połowy. Nie potrafił przetransportować piłki nie tyle do graczy formacji ofensywnej, ale nawet do drugiej linii. Futbolówka krążyła głównie pomiędzy obrońcami i przy próbie zagrania w przód zazwyczaj następowała strata. Wymowna jest statystyka, że w pierwszej połowie Czerwone Diabły nie miały żadnego kontaktu z piłką w polu karnym Atleti.

Do przerwy zespół Diego Simeone miał tylko 33% posiadania piłki, ale trudno było nie odnieść wrażenia, że mecz przebiega pod ich dyktando. Co więcej, futbolówka zdecydowanie częściej znajdowała się na połowie Manchesteru United. 30% czasu, w którym Los Colchoneros byli przy piłce spędzali w tercji atakowanej. W przypadku Manchesteru United ta proporcja w pierwszej połowie wynosiła ledwie 4%. Ciężko o tak nieefektywne posiadanie piłki. Szczególnie w sytuacji, kiedy od pierwszych minut jesteś zmuszony gonić wynik. „Dalej nie mogę uwierzyć w to, co robiliśmy w pierwszej połowie” – mówił po meczu szkoleniowiec Czerwonych Diabłów. Sposób, w jaki Atletico zdominowało pierwsze 45 minut to był naprawdę ewenement.

Dlaczego Man United nie potrafiło przejąć kontroli?

Taka postawa Manchesteru United może dziwić tym bardziej, ponieważ patent na defensywę Atletico w obecnym sezonie znajduje każdy szanujący się zespół. Problem z przejęciem kontroli to jednak nie pojedynczy przypadek, a niepokojący trend. Man United w obecnym sezonie nie potrafił tego robić ani pod przewodnictwem Solskjaera, ani teraz, kiedy stery objął Rangnick. Zespół nie jest kolektywem. Wszystkie elementy tej konstrukcji nie tworzą spójnej całości. Skrzydłowi (Sancho i Rashford) we wczorajszym meczu grali bardzo wysoko i nie pomagali w fazie budowania akcji próbując tworzyć przewagę w środku pola. Cristiano Ronaldo czasem schodzi po piłkę, ale kiedy już ją dostanie to ogranicza się do odegrania do tyłu, co w żaden sposób nie przyspiesza akcji. Bruno Fernandes widząc, że jego koledzy nie radzą sobie z rozegraniem od własnej bramki często wciela się w rolę głęboko cofniętego rozgrywającego, przez co powstaje luka na pozycji „10-tki”.

W środkowej strefie panuje chaos. Na najwyższym poziomie zawodnicy powinni korygować swoje ustawienie względem pozycji partnerów z zespołu tak, aby stale ktoś wypełniał wolną przestrzeń, dawał opcję podania i w razie otrzymania futbolówki od razu miał do kogo ją oddać. W Manchesterze United tego nie ma. Gra pozycyjna nie opiera się na systemie, a indywidualnościach. A skoro już o nich mowa – warto kilka zdań poświęcić Paulowi Pogbie. To był mecz, w którym od Francuza powinniśmy wymagać więcej niż od innych. Oczekiwać, że zrobi różnicę w środku pola. Mimo presji rywala weźmie na siebie ciężar gry, rzuci podanie na wolne pole z głębi pola, będzie wygrywał stykowe piłki. Udowodni, dlaczego jest jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy w lidze. Wyśle zarządowi sygnał – patrzcie, zasługuje na nowy, jeszcze bardziej lukratywny kontrakt. Nic z tych rzeczy.

Być może jednak słaby występ Pogby to efekt gry całego zespołu.

Bruno Fernandes – mimo asysty – również rozegrał kiepskie zawody. Ciężko przypomnieć sobie spotkanie, w którym tak często i niekiedy w tak prosty sposób traciłby piłkę (73% celności podań i 23 razy utracone posiadanie). W temacie Bruno pozwolę sobie na luźną dygresję. Wczoraj natknąłem się na opinię, jakoby Portugalczyk – a właściwie styl i charakterystyka jego gry – była głównym czynnikiem, przez który zespół nie może przejąć kontroli nad meczem. Jego próby ryzykownych podań, pchanie na siłę gry do przodu i przesadne cofanie się po piłkę zaburzają strukturę i prowadzą do oddawania futbolówki przeciwnikowi. Coś w tej teorii na pewno jest, choć osobiście nie podpisałbym się pod nią obiema rękami.

Dzięki zmianom Man United uciekło spod topora

Najlepszy fragment Manchesteru United w meczu to okres po zmianach. Być może wpływ miał też na to fakt, że Atletico opadło z sił, a po zejściu Joao Felixa również gorzej wyglądało w ofensywie. Niemniej jednak, trzeba zaznaczyć, że wprowadzeniem Maticia za Pogbę (teoretycznie defensywna zmiana) Rangnick zyskał więcej inicjatywy. Serb regularnie udowadnia, że ma cechy, którym brakuje reszcie pomocników w kadrze i z nim faza budowania akcji wygląda o wiele lepiej. Jednakże, nie jest już w stanie grać na wysokiej intensywności, a jego mobilność pozostawia wiele do życzenia. Manchester United – mimo, że zepchnął rywala w kierunku ich bramki – to nie wykreował sobie sytuacji, po których moglibyśmy powiedzieć, że zasłużył na gola. Ważne jednak, że był w stanie stworzyć jakiekolwiek. Po jednej z niewielu okazji 19-letni Anthony Elanga dał wyrównanie. I dzięki temu to Czerwone Diabły są na pole position przed rewanżem na Old Trafford.

Wynik jest jednak największym pozytywem tego spotkania, bowiem jego przebieg sugeruje nam, że Manchester United obecnie dzielą lata świetlne od najlepszych zespołów w Europie. Taką optykę możemy mieć po pierwszym z pięciu poważnych testów, jakie czekają zespół Ralfa Rangnicka w najbliższym miesiącu. Z każdym kolejnym narracja będzie się jednak zmieniać.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ