Stało się! Erling Haaland strzelił swojego pierwszego hat-tricka w barwach Manchesteru City już w czwartej kolejce Premier League! I chociaż debiutując w Bundeslidze czy Champions League, strzelał trzy bramki już w pierwszym meczu, to żaden kibić Obywateli z pewnością nie będzie narzekał. Norweg błyszczy na Etihad – w efekcie wyszedł na prowadzenie w wyścigu o króla strzelców ligi angielskiej. Czas na oswojenie się po transferze? Dla 22-latka takie pojęcie zdaje się nie istnieć.
Hat-trick Haalanda z Palace
W meczu z Orłami długo wydawało się, że The Citizens ponownie zgubią punkty. Jednak nie na warcie Norwega. Po godzinie gry Haaland zmienił się w istnego potwora, który przez 30 minut skompletował 3 bramki. Skuteczność, na którą narzekali krytycy? Trzy klarowne okazje i wszystkie zamienione na bramki. Nie dało się nie patrzeć na to z przyjemnością (chyba że jesteście fanami Palace).
Hat-trick z xG 1.42 to bardzo dobry rezultat, pokazujący, jak 22-latek świetnie wykorzystuje wykreowane sytuacje. City tworzy ich chyba najwięcej w całej Premier League, więc nic dziwnego, że przez dłuższy czas wałkowano temat braku napastnika z pierwszego zdarzenia. Teraz, gdy Guardiola ściągnął w końcu prawdziwą strzelbę na Etihad, ta gwarantuje mu bramki, nawet gdy mecz nie idzie po myśli Obywateli.
Do tej pory Haaland w Anglii mógł być kojarzony z marnowaniem okazji na pęczki. Najpierw nietrafiony występ w meczu o Tarczę Wspólnoty z Liverpoolem i porównania do Wernera czy Lukaku, później 3 gole przez 3 kolejki, ale z xG 4.17. Trafienia z Crystal Palace mogą być dla Norwega przełamaniem i wróceniem na ścieżkę skutecznej dziewiątki. W końcu był z tego znany przez całą karierę – czy to w Bundeslidze, czy Lidze Mistrzów. I chociaż sam podchodziłem sceptycznie do tego transferu, mając w pamięci jak utalentowani piłkarze tracili w Anglii swoje zalety, tak teraz jestem pewien. Jeśli Erlinga coś zatrzyma, to tylko problemy zdrowotne.
Haaland zrobił to, co robił przez całe życie – w Dortmundzie, w Salzburgu. Strzelał gole. Dobre gole. Najważniejsze, że dobrze się zadomowił i jest skromnym facetem. Rozmawia z kolegami z szatni i chłopakami z akademii, a to wiele znaczy.
Pep Guardiola
Sam zainteresowany również wypowiedział się po spotkaniu:
To bardzo przyjemne uczucie. Moment dumy dla mnie i mojej rodziny. Wciąż nie odpuszczamy. Ten mecz pokazał po co tu jestem – żeby odwracać losy spotkań, gdy zespołowi jest ciężko.
Mój tata pewnie powie, że ma więcej goli w Premier League, więc będę go ścigać.
Jeśli interesujesz się Premier League to koniecznie zajrzyj na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej