Co za emocje! Raków ogrywa Lecha golem w doliczonym czasie!

Mistrz Polski kontra lider Ekstraklasy. Trudno wyobrazić sobie bardziej prestiżowe spotkanie na rodzimych boiskach piłkarskich. Raków Częstochowa dzięki systematycznemu punktowaniu rywali pewnie przewodzi rozgrywkom ligowym. Kolejorz przed dzisiejszym meczem tracił 10 punktów, ale ma jedno rozegrane spotkanie mniej. Gdyby udało im się pokonać Raków, w perspektywie mogliby zminimalizować różnicę do ledwie 4 oczek. Lech miał o co walczyć — piłkarze Marka Papszuna również nie zamierzali zadowalać się jedynie remisem.

REKLAMA

Pierwszy celny cios zadać mogli właśnie goście

Po 22 minutach gry Vladislavs Gutkovskis był blisko pokonania Filipa Bednarka, ale zabrakło mu celności. Chwilę później doskonałą sytuację miał Mikael Ishak, który stanął sam na sam z Vladanem Kovaceviciem. Szwed mógł i powinien wyprowadzić Kolejorza na prowadzenie, ale zmarnował świetną szansę. Wydawało się jednak, że to Lech ma więcej z gry i jest bliższy pierwszego gola. Do przerwy utrzymywał się jednak bezbramkowy remis.

W drugiej połowie pierwszy cios zadał Raków. Bartosz Nowak znalazł Patryka Kuna, który ładną podcinką pokonał Filipa Bednarka. Warto w tym momencie na chwilę się zatrzymać i docenić postawę graczy Papszuna. W odpowiednim momencie wyszli wysokim pressingiem, naciskali na poznaniaków i dzięki odbiorowi piłki pod bramką Lecha, zdołali wypracować swoją okazję. Kun zrobił to, czego nie potrafił Ishak. Wytrzymał ciśnienie, z zimną krwią pakując futbolówkę do siatki. Od tego momentu wydawało się, że Raków wygląda pewnie, a Kolejorz traci wiarę w wyrównanie.

Dość nieoczekiwanie, bohaterem Lecha został Michał Skóraś

Przejął piłkę po wrzutce z rzutu wolnego i efektownym uderzeniem z dystansu dał nadzieję gospodarzom. Zaskakujące, że od tego momentu to Raków był stroną przeważającą. Dlaczego Kolejorz nie chciał iść za ciosem? Dlaczego oddał inicjatywę przeciwnikowi? Raków szukał zwycięskiego gola — w końcówce najpierw arbiter nie uznał trafienia Frana Tudora po tym, jak doszukał się zagrania ręką Piaseckiego. Po chwili to jednak Fabian Piasecki wpakował futbolówkę do bramki, strzelając gola na wagę wygranej Rakowa Częstochowa i być może kwestii walki o tytuł mistrzowski.

źródło: twitter/CANALPLUS_SPORT

Raków walczył do końca, Lech odpuścił?

Goście mają oczywiste powody do świętowania. Gospodarze mogą pluć sobie w brodę. Gdyby Ishak wykorzystał szansę, gdyby w końcówce w zaskakujący sposób nie oddali inicjatywy rywalom. Gdyby, gdyby… Raków pokazał, że pogłoski o ich słabej formie są nieprawdziwe. Jasne, nie grają w każdym meczu na 100%, ale gdy trzeba, potrafią przycisnąć rywala i zrobić różnicę. Zamiast odrabiania strat, mamy powiększenie dystansu pomiędzy mistrzem a liderem. Raków ma już 7 punktów przewagi nad wiceliderem i trzeba to napisać uczciwie — jeśli nie wydarzy się nic sensacyjnego, trudno ich będzie dogonić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ