Brentford kontynuuje serię meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. Aston Villa pokonała na wyjeździe The Bees 1:0. Jedyną bramkę dla gości zdobył były piłkarz gospodarzy – Ollie Watkins.
Przed spotkaniem ciężko było wskazać wyraźnego faworyta. Obraz niepokonanego u siebie Brentford, jaki mogliśmy oglądać w pierwszej połowie sezonu, jest już dawno nieaktualny. Pszczółki podejmowały Aston Villę, będąc po serii 6 meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. Goście z kolei w ostatnich tygodniach lepiej radzili sobie w rozgrywkach Champions League, niż na krajowym podwórku. Do Londynu Aston Villa przyjechała również bez Marco Asensio i Emiliano Martineza, którzy nie znaleźli się w kadrze meczowej z powodu problemów mięśniowych. Oba zespoły nadal są w grze o europejskie rozgrywki w przyszłym sezonie i to spotkanie miało zdeterminować, która drużyna jest bliżej osiągnięcia tego celu.
Koszmary w pierwszej, emocje w drugiej
Pierwsza połowa spotkania dała poważne powody do zastanowienia się, czy którykolwiek klub w ogóle interesuje gra w Europie. Obie drużyny prezentowały się niedbale i ciężko oglądało się ich wzajemne starania. Już po pierwszych minutach spotkania kibice Villi mogli nie dowierzać, jak bardzo rozkojarzona na boisko wyszła drużyna gości. Następujące parę minut po sobie straty McGinna i Baileya kosztowały The Villans dwie groźne okazje Brentford. W dalszej części spotkania to Aston Villa przejęła kontrolę nad meczem, nie tworząc jednak sobie nic więcej, niż kilka okazji ze stałych fragmentów gry. Po 45 minutach nie można było mówić o zaciętej wymianie ciosów. W meczu wyraźnie brakowało konkretów. Żadna z drużyn nie prezentowała się z dobrej strony. Nie było czego zazdrościć kibicom oglądającym spotkanie na Brentford Community Stadium.
Drugie 45 minut już od początku narzuciło inne tempo niż pierwsza część spotkania. Cztery minuty po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę, piłka już była w siatce gospodarzy. Ollie Watkins po kontrataku gości, mocnym strzałem wpakował piłkę do siatki swojej byłej drużyny. Przy bramce nie popisał się Mark Flekken.
Ollie Watkins back to haunt his former club once again 👻
— Premier League (@premierleague) March 8, 2025
The @AVFCOfficial forward has 6 goals in his last 6 appearances against Brentford…#BREAVL pic.twitter.com/1S2B8Gv0J2
Zaledwie 2 minuty później piłka ponownie była w siatce Brentford! Po prawie że bliźniaczej akcji Watkins podał do Rogersa, który trafił do siatki i przez chwile mieliśmy wynik 0:2. Bramka została jednak anulowana po interwencji VAR z powodu spalonego. Spotkanie w końcu zaczęło nabierać kolorów.
Strata bramki podziałała jak kubeł zimnej wody na drużynę gospodarzy. Brentford wzięło się do roboty i w przeciągu następnych kilkudziesięciu minut byli w stanie stworzyć sobie parę dobrych okazji. Najbliżej bramki w 71. minucie był Lewis-Potter, po jego strzale piłka trafiła w słupek. W drużynie gości w defensywie szczególnie wyróżniał się niedawny nabytek The Villans, Axel Disasi, który dobrze odnajduje się w drużynie z Birmingham. Starania Brentford w drugiej części spotkania nie wystarczyły. Grająca całą połowę niskim blokiem Villa dociągnęła wynik do końca i to goście ostatecznie wywieźli 3 punkty z Brentford Community Stadium.
Unai Emery nie może być w stu procentach zadowolony ze stylu gry swojej drużyny, ale jeśli Villa ma jeszcze nadzieję na ponowną grę w Champions League takie mecze jak ten, trzeba przepychać każdym możliwym sposobem. Villę czeka emocjonująca końcówka sezonu, rewanżowy mecz w Lidze Mistrzów z Club Brugge już w najbliższą środę.
Matty Cash rozegrał 45 minut.