Trzeba to powiedzieć jasno – Nottingham Forest to obecnie najsłabsza drużyna w Premier League. Rewolucja kadrowa i przyjście 21 nowych nazwisk nie dało szybkich rezultatów. Podopieczni Steve’a Coopera przegrali poprzednie 5 spotkań, w których stracili aż 18 bramek. Mimo tego, Aston Villa męczyła się z nimi przez 90 minut, próbując objąć prowadzenie na City Ground. To chyba wyraźnie pokazuje miejsce, w którym znajdują się Cash i spółka.
Problemy Aston Villi
Toporny futbol niełatwy to oglądania. Takimi słowami można określić to spotkanie już od pierwszych minut. O ile u beniaminka to w pełni zrozumiałe, to The Villans nie powinni tak wyglądać. Steven Gerrard dostał wystarczająco dużo czasu by zbudować gotowy projekt, tymczasem dzisiaj jego zespół nie miał wyraźnego pomysłu na grę. Każdy pozytyw u gości był spowodowany indywidualnymi popisami, nie efektem gry drużyny. Taka postawa musiała zostać pokarana. Gibbs-White popisał się piekną wrzutką z wolnego, którą wykorzystał Dennis, dając prowadzenie Forest już w 15 minucie. Dwa letnie nabytki klubu dały o sobie znać, pokazując że mogą jeszcze zwrócić zainwestowane w nich pieniądze.
Villa nie potrzebowała wiele czasu na odpowiedź, ale znów – wszystko zawdzięczała jednemu piłkarzowi. Ashley Young mógł przypomnieć kibicom z Villa Park stare czasy, gdy jako dużo młodszy piłkarz błyszczał w barwach zespołu. Jego bramka była ozdobą tego meczu i może bez problemu zostać wybrana golem miesiąca w Premier League. Wracając. Jeśli ratunkiem Stevena Gerrarda jest 37-letni weteran dający wyrównanie strzałem z dystansu, z Aston Villą nie może być dobrze. Zwłaszcza, że drużyna nie potrafiła nacisnąć na rywali, objąć prowadzenie i uspokoić gry. Ostatnimi czasy osiągało to nawet fatalne Leicester, które wygrało z Forest 4-0…
Brak zwycięstwa przypieczętowaniem zwolnienia Gerrarda?
The Villans mimo problemów, nie zamierzali odkładać broni. Matty Cash szarpał po prawej stronie, dryblingiem i centrami dając szanse kolegom. Coutinho popisał się kilkoma świetnymi podaniami, ale efektów w postaci bramek wciąż nie było. Stevie G wiedząc, że może grać o posadę, postawił wszystko na jedną kartę. Po wprowadzeniu na boisko Ingsa i Archera, Villa grała na trójkę napastników! Jednak to nie wystarczyło. Goście stracili dwa punkty z fatalnym Nottingham i wydaje się, że los Gerrarda został przypieczętowany. Kibice The Villans dłużej z nim nie wytrzymają…