Ostatni dzwonek na transfery – które kluby Premier League potrzebują wzmocnień?

Zimowe okienko to zawsze okazja dla klubów na uzupełnienie kadry elementami, których brakowało przez pierwszą część sezonu. W trakcie rozgrywek często okazuje się, że w letnim okienku popełniono błędy lub któryś z zawodników odniósł poważną kontuzję i trzeba łatać dziury. W Premier League na razie najaktywniej działa Aston Villa sprowadzając Coutinho i Lucasa Digne’a. Nie próżnuje również Newcastle, które kupiło Chrisa Wooda i Kierana Trippiera, czy Everton uzupełniający braki kadrowe na bokach obrony Vitaliyem Mykolenko oraz Natthanem Patersonem. Jakie kluby potrzebują jeszcze wzmocnień „na już”?

Arsenal – środkowy pomocnik

Na temat nowego napastnika w Arsenalu, którego jeśli klub nie sprowadzi tej zimy, to na pewno zrobi to latem mogliście przeczytać już większą analizę na naszej stronie, dlatego nie będziemy się powtarzać. Środkowy pomocnik w obecnej sytuacji kadrowej jest jeszcze bardziej potrzebny. Thomas Partey i Mohamed Elneny pojechali na Puchar Narodów Afryki, a Maitland-Niles został na początku stycznia wypożyczony do Romy. Co gorsza, aktualnie pauzę za czerwoną kartkę odbywa Xhaka, co sprawia, że Mikel Arteta ma do dyspozycji jednego nominalnego środkowego pomocnika, który uzbierał jakiekolwiek minuty w Premier League w tym sezonie – 22-letniego Lokongę. Pozostałe opcje? W pierwszej drużynie w meczach pucharowych grał już Charlie Patino, a z wypożyczenia do Portsmouth został właśnie ściągnięty Miguel Azeez. Nie wygląda to kolorowo, a rewanż z Liverpoolem w półfinale Carabao Cup już w ten czwartek.

REKLAMA

Arsenal potrzebuje posiłków do środka pola, jak najszybciej. Ich opieszałość na rynku transferowym w obecnej sytuacji może dziwić. Optymalnym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie zawodnika, który w aktualnym klubie nie pełni tak ważnej roli, jaką chciałby. Najgłośniej w mediach jest o zainteresowaniu Arthurem Melo z Juventusu. Wśród fanów pojawiają się także propozycje wypożyczenia Giniego Wijnalduma, czy Aarona Ramseya oraz – bardziej z sentymentu – podpisanie kontraktu z Jackiem Wilsherem, który od lipca pozostaje bez klubu. W przypadku półrocznego wypożyczenia nie ma za bardzo co się rozwodzić na temat profilu pomocnika. Ma on po prostu zagwarantować jakość i zwiększyć głębie składu, a wybór „tego idealnego” odłożyć do lata.

Tottenham – kreatywny pomocnik box-to-box

W przypadku rywala zza miedzy również w środkowej strefie boiska widzimy największe niedoskonałości. Koguty pod wodzą Antonio Conte poprawiły się w wielu aspektach. Od wyjścia spod pressingu, przez poszanowanie piłki i ogólną kulturę gry, po organizację w defensywie i intensywność. Kuleje nadal jedna rzecz – rozbijanie defensyw głęboko cofniętych rywali. To było widać w ostatnich meczach z Southampton (grali nawet 11 na 10) i Watfordem. Tottenhamowi brakuje po prostu jakościowych piłkarzy. Często ograniczają się do najprostszych środków, czyli dośrodkowań. Ponadto w kilku nadchodzących meczach będą musieli sobie radzić bez Heung-min Sona, swojego najlepszego piłkarza w tym sezonie. A to oznacza, że tracą jeden z niewielu elementów nieprzewidywalności.

Warto byłoby rozszerzyć ten wachlarz możliwości i zwiększyć zagrożenie płynące ze środka boiska. Antonio Conte dotychczas w Tottenhamie – jak i przez zdecydowaną większość swojej trenerskiej kariery – stosował dwa ustawienia – 1-3-4-3 lub 1-3-5-2. Dlatego też opcją, do której najbardziej przychylalibyśmy się byłby pomocnik box-to-box, który oferuje sporo w ataku, ale nie zapomina i dobrze wykonuje obowiązki defensywne, których miałby więcej w grze systemem 1-3-4-3. Na razie nie pojawiają się żadne plotki na ten temat, ale prasa donosi, że Antonio Conte poprosił o transfer nowego środkowego pomocnika.

Manchester United – defensywny pomocnik

Jak widać, głównym problemem zespołów walczących o TOP 4 jest środek pola. Manchester United na brak klasowego defensywnego pomocnika cierpi już od lat. Nie uzupełnili tej luki w poprzednim sezonie i nie uzupełnili również tego lata mimo wielu wzmocnień. A to odbija się czkawką na zespole Ralfa Rangnicka. Czerwone Diabły obecnie nie mają piłkarza, który potrafi rozgrywać piłkę i nie traci jej pod presją, a ponadto skutecznie gra w destrukcji. Fred i McTominay to pomocnicy bardziej o charakterystyce box-to-box wchodzący w wiele pojedynków. Van de Beek również gra bliżej bramki rywala. Matic? Intensywność Premier League już go przerasta. Ralf Rangnick nie ma do dyspozycji żadnego spoiwa pomiędzy linią obrony, a pomocy.

Ze wszystkich opisywanych tu propozycji dla poszczególnych klubów uważam, że Manchester United najbardziej potrzebuje transferu. Klasowy defensywny pomocnik byłby potencjalnym game-changerem. Idealny kandydat? Pierwsza myśl to Declan Rice, jednak wiemy, że za zawodnika West Hamu trzeba byłoby rozbić bank. Ostatnio mogliśmy przeczytać o zainteresowaniu Amadou Haidarą z RB Lipsk i Denisem Zakarią z Borussii Moenchengladbach. Niemniej jednak, obu piłkarzom bliżej profilem do McTominaya i Freda niż – przykładowo patrząc na konkurencję – Rodriego, czy Fabinho. No cóż, mówiąc szczerze – nie sądzę, aby działacze Man United rozwiązali ten kłopot już zimą.

Wolverhampton – bramkostrzelny skrzydłowy

Mimo wysokiej, 8. pozycji w tabeli mniej bramek od Wilków strzelili tylko Burnley i Norwich. Jeśli zawęzimy tą statystykę do goli z gry to już tylko Kanarki są gorsze od Wolves. Można usprawiedliwiać linię ataku, ponieważ przez styl gry zespołu mają niewiele okazji do wpisania się na listę strzelców. Niemniej jednak, defensywne podejście, jakie zaimplementował Bruno Lage wynika właśnie po części z nieskuteczności i braku zawodników gwarantujących trafienia (szerzej o tym możecie przeczytać w tym tekście). Trincao nie strzelił jeszcze bramki i ma najgorszą różnicę na minus pomiędzy oczekiwanymi bramkami (xG), a tymi rzeczywistymi w całej lidze (-4,22). Podence również jeszcze czeka na pierwszą bramkę w tym sezonie Premier League. Adama Traore w miniony weekend strzelił pierwszego gola, ale w tej niechlubnej statystyce i tak jest czwarty (-3,10).

Teoretycznie Bruno Lage może czekać na powrót Pedro Neto po kontuzji. Portugalczyk w poprzednim sezonie zdobył 5 goli i dał się poznać jako skrzydłowy, który potrafi wyczarować coś z niczego. Jednak jego forma po tak długiej kontuzji to duży znak zapytania, więc przydałoby się dorzucić jeszcze kogoś do tej układanki.

Brentford – ofensywny pomocnik

Po obiecującym wejściu do ligi Brentford trochę spowszedniało, a ich mecze nie ogląda się zbyt dobrze. To drużyna, która nie oferuje wiele z przodu i marnuje potencjał Toneya i Mbeumo, którzy często po otrzymaniu piłki są osamotnieni. Przydałby się w zespole zawodnik, który łączyłby środek pola z linią ataku i zapewnił lepszy serwis dla Toneya, który – jak wiadomo po ostatnim sezonie Championship – ma możliwości, aby regularnie trafiać do siatki.

REKLAMA

Kimś takim z pewnością może być Christian Eriksen, o którego przenosinach na Brentford Community Stadium poinformował portal The Athletic. Na papierze taki ruch miałby sporo zalet. Eriksen to piłkarz po wiadomych przejściach, ale nadal z wielkimi możliwościami i umiejętnościami technicznymi. Transfer byłego piłkarza Interu mógłby być przyczyną dla Thomasa Franka do częstszego nastawiania zespołu na cierpliwe ataki pozycyjne. Eriksen nie powinien mieć problemów z aklimatyzacją, ponieważ w klubie jest już mała duńska kolonia. Brentford znane jest z bardzo skrupulatnego prześwietlania zawodników przed ich zakupem i pewnie to samo zrobi z Eriksenem. Jeśli dział analiz wyda mu pozytywną ocenę możemy spodziewać się, że Duńczyk będzie sporą wartością dodaną dla zespołu.

Newcastle – środkowy obrońca

Wprawdzie Sroki to jeden z najaktywniejszych klubów w styczniowym okienku transferowym, ale po zmianie właścicielskiej nie mogło być inaczej. Newcastle ma pieniądze i nie zawaha się ich użyć, więc śmiało możemy rozpatrzyć, gdzie potrzebują wzmocnień w walce o utrzymanie. A jest to zdecydowanie środek obrony. Newcastle od poprzedniego sezonu nie ma wyklarowanego podstawowego duetu stoperów. Nikt nie jest na tyle pewny w defensywie, aby mieć status „pewniaka”, a podatność na kontuzje całej czwórki (Lascelles, Schar, Fernandez, Clark) sprawia, że często linia obrony wybiera się sama.

Eddie Howe zdał sobie również sprawę, że nadrzędnym celem jest utrzymanie i to w nieważne jakim stylu. A podstawą do pozostania w elicie jest organizacja gry w defensywie, więc myślę, że do końca stycznia zobaczymy nowego środkowego obrońcę na St. James’ Park. Najczęściej można przeczytać plotki o potencjalnym transferze Svena Botmana z Lille, czy Jamesa Tarkowskiego z Burnley.

To są naszym zdaniem zespoły, które najbardziej potrzebują wzmocnień i łatwo wskazać pozycję, która wymaga ulepszenia.

Oczywiście to nie tak, że reszta klubów może podczas obecnego okienka spokojnie zapaść w sen zimowy. Wiemy, że Chelsea w obliczu kontuzji Chilwella, który wypadnie do końca sezonu rozgląda się za opcjami na lewe wahadło. Liverpool może poszukać poszerzenia kadry w środku pola. Brendanowi Rodgersowi przydaliby się bardziej jakościowi obrońcy, a Burnley zapewne będzie szukało, kim zastąpić Chrisa Wooda.

Przeprowadzenie idealnego transferu zimą zawsze jest trudniejsze niż latem. Na rynku jest mniejszy wybór opcji, a nowi zawodnicy muszą z marszu wejść do zespołu nie mając czasu na zgranie się z kolegami. Dlatego też kluby nie decydują się w tym czasie na wielkie rewolucje kadrowe tylko ewentualne łatanie dziur. Prawdziwą perełkę trudno znaleźć, jednak transfery Virgila Van Dijka, czy Bruno Fernandesa pokazują, że jest to możliwe.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ