Dlaczego Wolves Bruno Lage’a gra tak defensywnie?

Z jednej strony tylko Norwich strzeliło mniej bramek w tym sezonie Premier League. Z drugiej – tylko Manchester City i Chelsea stracili mniej. W ostatnich siedmiu meczach, czyli od listopadowej przerwy na reprezentację, kiedy liga zwiększyła tempo Wolves stracili tylko 2 gole, ale sami strzelili tyle samo. Jakkolwiek statystycznie by nie spojrzeć na Wilki szklanka zawsze będzie albo do połowy pusta albo do połowy pełna.

REKLAMA

Liczby Wolves gryzą się jednak z zapowiadanym przez Bruno Lage’a stylem gry

Miało być ofensywnie, z wysokim pressingiem, odwagą i bezkompromisowością. Mieli zerwać z kunktatorskimi czasami Nuno Espirito Santo. Bardziej nastawiać się na posiadanie piłki i atak pozycyjny. Miało być po prostu bardziej efektownie i widowiskowo. A zazwyczaj jest nudno, defensywnie i pragmatycznie. Dowód? Żaden zespół w ostatnich 25 latach (!) w Premier League nie miał serii siedmiu meczów, w których padłyby nie więcej niż 4 gole. Wolves jest zdecydowanie najnudniejszym zespołem do oglądania w ostatnich tygodniach, a ich wyniki można zaprezentować w systemie binarnym:

1:0 z West Hamem
0:0 z Norwich
0:0 z Burnley
0:1 z Liverpoolem
0:1 z Manchesterem City
1:0 z Brighton
0:0 z Chelsea

Wiemy, że żaden nowy trener nie mówi, że będzie chciał grać defensywnie. Zawsze padają słowa o ofensywnym stylu i wysokim pressingu. W przypadku Bruno Lage’a mogliśmy jednak zakładać, że nie są to tylko obiecanki dla „kupienia” kibiców. Jego Benfica tak właśnie grała. Średnia 2,38 goli na mecz mówi sama za siebie. Wszyscy spodziewaliśmy się zmiany ustawienia na czwórkę obrońców (choć Nuno Espirito Santo w ostatnim roku pracy też niekiedy tak grał) i zmiany podejścia o blisko 180 stopni. Na razie nie ma ani jednego ani drugiego.

Mimo wszystko Wolves zajmują 8. miejsce

Bruno Lage odpowiadając na jakąkolwiek krytykę może wyciągnąć smartfona i pokazać aktualną tabelę ligi. Na prawie półmetku sezonu jego zespół wyprzedzają tylko drużyny big six i rewelacja sezonu, West Ham. Wprawdzie jest taka możliwość, że po rozegraniu zaległych spotkań wyprzedzi ich Leicester, Aston Villa, Brentford i Brighton, ale biorąc najbardziej miarodajny wskaźnik przy nierównej liczbie rozegranych spotkań, czyli pkt/mecz Wilki nadal są ósmą siłą ligi. Jak na projekt, który jest na wczesnym etapie budowy to bardzo dobry wynik.

No ale właśnie, obecnie Wolves grają w bardzo podobny sposób, jak za Nuno Espirito Santo. Nawet jeszcze bardziej defensywnie. Więc czy w kontekście Bruno Lage’a możemy mówić o stopniowym rozwoju drużyny skoro zespół na boisku prezentuje się zupełnie inaczej niż ma wyglądać jego docelowa wersja?

Bruno Lage próbował grać ofensywnie

Wróćmy do samego początku portugalskiego trenera na Molineux. Jego zespół zaczął od trzech porażek 0:1, ale każdy kto śledził ich mecze uważniej niż sprawdzenie wyniku był podekscytowany tym projektem. Mimo, że Wilki nie strzeliły bramki to z każdym rywalem (Leicester, Tottenham i Manchester United) potrafili grać, jak równy z równym. Po wrześniowej przerwie na reprezentację ograli Watford (2:0), a następnie przegrali z Brentford (0:2).

Od tego meczu Lage zaczął powoli zmeniać nastawienie zespołu. Powód był prozaiczny – nie miał kto strzelać bramek. W pierwszych pięciu meczach Wolves z 82 strzałów strzelili tylko 2 bramki (w tym raz wyręczyli ich rywale trafiając do własnej siatki). Model xG (goli oczekiwanych) wycenił ich sytuacje na ponad 9 goli. Adama Traore i Francisco Trincao przez cały sezon są okropnie nieskuteczni i nigdy też nie byli skuteczni pod bramką przeciwnika. Raul Jimenez wraca po kontuzji pęknięcia czaszki i poleganie tylko na nim w strzelaniu bramek również nie jest dobre. Hwang po kilkutygodniowym wystrzale z serią goli każe zostawić znak zapytania przy swoim nazwisku. Wymowne, że trzecim najlepszym strzelcem zespołu jest Romain Saiss z dwoma golami.

Skoro więc Wilki mimo ofensywnej gry i stwarzaniu wielu sytuacji nie strzelały bramek Bruno Lage postanowił zmienić proporcję. Niekoniecznie prowadzić grę i utrzymywać ją na połowie przeciwnika, a zagrać bardziej wyrachowanie. Na poniższym wykresie widać, jak zmieniała się średnia wartość oczekiwanych goli Wilków na tle średniej goli całej ligi. W ostatnim czasie – także ze względu na bardziej wymagających rywali – liczba i jakość kreowanych sytuacji Wolves wyraźnie spadła.

dane xG ze strony understat.com

W przeliczeniu na mecz żaden zespół nie oddaje mniej strzałów od Wilków. Nikt także nie zakłada rzadziej pressingów w tercji ataku od zespołu Bruno Lage’a. Statystyka PPDA (passes per defensive action) określająca, jak często drużyna podejmuje próby odbioru sugeruje, że bardziej pasywnym zespołem jest tylko Newcaste.

REKLAMA

Portugalski trener zdecydowanie skierował wajchę w stronę defensywy.

Wygląda na to, że zdał sobie sprawę, że metamorfoza Wilków nie będzie taka łatwa. Bruno Lage ma swoją koncepcję gry, ale zmianą nastawienia względem początku sezonu pokazuje, że jest trenerem elastycznym, który potrafi dostosować się do sytuacji. Ułożyć system gry tak, aby jak najlepiej wykorzystać atuty swoich zawodników. Skoro nie ma kto strzelać goli, a ofensywa lepiej czuje się w szybkich atakach to nastawi się bardziej na defensywę. Linia obrony również jest przyzwyczajona do gry trójką stoperów i lepiej czuje się w polu karnym niż na linii środkowej mając za sobą mnóstwo przestrzeni.

Misja Bruno Lage’a na Molineux przypomina mi trochę to, jak na Emirates Stadium zaczynał Mikel Arteta. Pod wodzą Hiszpana Arsenal wygrywał Puchar Anglii w ustawieniu z trzema stoperami i wahadłowymi nastawiając się na kontrataki. Arteta powtarzał jednak, że to tylko koncepcja wynikająca z potrzeby chwili, a docelowo jego zespół ma grać zupełnie inaczej. Trochę czasu to zajęło, ale kiedy Arteta dobrał sobie odpowiednich wykonawców to Kanonierzy idą w kierunku, jaki wcześniej zaplanował.

W podobnej sytuacji jest Bruno Lage. Od Nuno Espirito Santo przejął zespół, który był przyzwyczajony do zupełnie innej gry niż ta, którą stosował Lage w Benfice. Zmiana nastawienia wymaga dużo czasu i wymiany niektórych ogniw. Nie wiemy, czy Portugalczyk miał jakikolwiek wpływ na transfery, aczkolwiek ich i tak wiele nie było. Dość regularnie minuty z letniego zaciągu łapią tylko Hwang i Trincao. Aby skutecznie zmienić styl gry Wolverhampton Bruno Lage musi dokonać selekcji, zmienić przyzwyczajenia zawodników, których zastał już w klubie i przeprowadzić kilka wzmocnień pasujących do jego filozofii. To skomplikowany i czasochłonny proces. Dlatego nie powinno nas dziwić, że na razie kontynuuje poprzednika. A że robi to skutecznie i rozwija piłkarzy, szczególnie obrońców, to należą mu się pochwały.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,577FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ