Arsenal potrzebuje napastnika – szukamy najlepszego kandydata do zespołu Artety

Aubameyang wydaje się być już skreślony u Mikela Artety. Alexandre’owi Lacazette’owi wraz z końcem sezonu wygasa kontrakt. Podobnie ma się rzecz w przypadku Eddiego Nketiaha, zaś Falorin Balogun to melodia przyszłości i sporo mówi się o jego wypożyczeniu. To żadna tajemnica, że Arsenal potrzebuje napastnika. I już w zimowym okienku transferowym chcą uzupełnić tą lukę. Kto z realnych opcji w zasięgu ceny najlepiej pasuje do koncepcji Mikela Artety? Spróbujmy to przeanalizować.

REKLAMA

Jakiego napastnika szuka Arsenal?

To pierwsze pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć. Ubiegłe lato pokazało nam, że zarząd skierował politykę transferową klubu w stronę piłkarzy młodych, ambitnych i chętnych do pracy. Takich piłkarzy lubi Mikel Arteta, który kreuje w zespole poczucie jedności i wspólnego celu, a wszystko musi opierać się na żelaznej dyscyplinie.

W tym tekście bardziej skupimy się jednak na boisku i tym, jakimi atutami dysponują poszczególni piłkarze. Wprowadzenie do składu Lacazette’a kosztem Aubameyanga pokazało, że napastnik scalający całą ofensywę świetnie wpływa na liczby pozostałych zawodników z przodu. Francuza jednak zbyt często brakuje w polu karnym rywala. W obecnym sezonie oddaje średnio zaledwie 1,25 strzału na 90 minut, co plasuje go w dolnych 2% wśród napastników Premier League w tym sezonie. Tak więc nowy nabytek powinien zaoferować znacznie większy potencjał na gole. Powinien być także lepszy w grze powietrzu. Zarówno w polu karnym przeciwnika, jak i w starciach z obrońcami, kiedy bramkarz lub obrońcy adresują do niego dalsze podanie z pominięciem drugiej linii (najczęściej podczas pressingu rywala).

Podsumujmy, wymarzony napastnik Mikela Artety musi:
1) Wydatnie pomagać w konstruowaniu akcji i kreować sytuacje kolegom
2) Gwarantować kilkanaście goli w sezonie
3) Wygrywać pojedynki w powietrzu
4) Aktywnie uczestniczyć w pressingu

Krótko mówiąc – szukamy napastnika kompletnego, który wszystkie cechy ma na dostatecznie dobrym poziomie. Ale tak to już jest we współczesnym futbolu. Napastnik nie jest już tylko od strzelania goli. Musi oferować zespołowi coś ponad to.

To jakich mamy kandydatów? Przyjrzymy się 7 opcjom, które są stosunkowo często łączone z Arsenalem: Dominic Calvert-Lewin, Ivan Toney, Ollie Watkins, Dusan Vlahovic, Alexander Isak, Patrick Schick i Jonathan David.

Dominic Calvert-Lewin

Zaczynamy od Premier League, a tu najwięcej mówi się o potencjalnym transferze napastnika Evertonu, Dominica Calverta-Lewina. Snajper The Toffees przez niemal cały obecny sezon leczy kontuzje, jednak cały czas pozostaje łakomym kąskiem dla lepszych klubów.

Analizując charakterystykę Calverta-Lewina musimy bazować przede wszystkim na poprzednim sezonie. 24-latek to typ silnego, dobrze zbudowanego środkowego napastnika. Bardzo dobrze czuje się w powietrzu. W minionych rozgrywkach wygrywał średnio prawie 4,5 takich pojedynków, co klasyfikuje go w ścisłej czołówce wśród napastników. Podobnie ma się rzecz w liczbie strzałów. Mimo, że grał w drużynie niezbyt kreatywnej to zdobył 16 bramek i dochodził do wielu sytuacji. Tylko 6% środkowych napastników w poprzednim sezonie Premier League częściej uderzało w światło bramki. Jego konwersja strzałów celnych do wszystkich uderzeń była bardzo wysoka i wynosiła 56,8%.

Patrząc w statystyki Calvert-Lewin jednak wydaje się być napastnikiem trochę nieskutecznym. Dotychczas w każdym sezonie w seniorskiej karierze strzelał mniej niż „powinien” według modelu xG (oczekiwanych goli). Tylko w strzałach głową w ostatnim sezonie, jak i w dłuższej perspektywie „oszukuje” model xG na swoją korzyść. W poprzednim sezonie Premier League aż 10 trafień (63%) padło po strzałach z pola bramkowego. W porównaniu do ubiegłych lat proporcja ta się zwiększyła. Wzrosła także dyspozycja DCL-a, więc możemy łatwo połączyć fakty i dojść do wniosku, jak najlepiej wykorzystywać atuty 24-latka.

Słabą stroną Calverta-Lewina jest z kolei wszechstronność. To nie jest zawodnik, który pomoże w konstruowaniu akcji, czy wykreuje sytuacje kolegom. W poprzednim sezonie notował tylko 0,53 kluczowego podania na 90 minut, co plasuje go w dolnych 6% wśród napastników Premier League. Nie zaliczył także żadnej asysty. Moglibyśmy wyciągać tutaj wszystkie statystyki związane z kreacją i w każdej DCL wypadłby blado. Jego rola w Arsenalu podczas ataku pozycyjnego ograniczałaby się do czekania na piłkę w polu karnym, bo nie jest też zawodnikiem, który wyczaruje coś sam z niczego.

REKLAMA

Wartość rynkowa (transfermarkt): 45 mln euro

Ivan Toney

Toney przed sezonem zapowiadał, że chce strzelić więcej bramek niż Bamford po wejściu z Leeds do Premier League (17). Dziś wiemy raczej, że tego nie zrobi, ale jego występy są na tyle obiecujące, że zwrócił na siebie uwagę większych klubów. Thomas Frank korzysta z 25-latka w zupełnie inny sposób niż robił to w Championship. Ivan Toney z zawodnika, który był odpowiedzialny za strzelanie bramek stał się typem „pracusia”. Po awansie klasę rozgrywkową wyżej Brentford nie jest już w stanie zapewnić mu odpowiedniego serwisu, więc role musiały się zmienić. Teraz to Toney pracuje dla zespołu, a nie zespół na niego.

Ma to oczywiście także odzwierciedlenie w statystykach. Wyłączając rzuty karne tylko 8% napastników Premier League w obecnych rozgrywkach dochodzi do gorszej jakości sytuacji w przeliczeniu na 90 minut (0,16 npxG). Nie licząc rzutów karnych Toney strzelił tylko 2 gole w tym sezonie, ale to właśnie efekt tego, że bardzo rzadko dochodzi do dogodnych sytuacji. Czy w lepszym klubie Anglik gwarantowałby, że licznik jego goli zakręci się w okolicach dwudziestu? Pewności mieć nie możemy, bo na wyższym poziomie niż Championship jeszcze nigdy nie strzelał regularnie, jednak królem strzelców zaplecza angielskiej elity też nie zostają zawodnicy przypadkowi. Ponadto rzućcie okiem na grafikę znajdującą się w poniższym tweecie. Sugeruje ona, że jeśli chodzi o jakość strzałów Toney jest jednym z najlepszych w lidze.

Przez zmianę roli liczby 25-latka w kreacji wyglądają bardzo przyzwoicie. Niemal w każdym aspekcie znajduje się w górnej połowie wśród napastników. Dotychczas ma na swoim koncie 2 asysty, choć według modelu xA „powinien” mieć 1-2 więcej. Toney często cofa się głębiej po piłkę i wspomaga pomocników w progresji gry. Potrafi utrzymać się przy futbolówce z rywalem na plecach i wyczuć moment na zagranie do przodu. To ten sam wachlarz umiejętności, dzięki którym Lacazette dobrze odnajduje się w zespole Mikela Artety.

Mocnym atutem Ivana Toneya jest także gra w powietrzu. Jego statystyki w tym aspekcie są bardzo podobne do wcześniej opisywanego Calverta-Lewina. Napastnik Brentford potrafi dobrze opanować dalekie podania lub od razu przyspieszyć akcję w pierwszym kontakcie. Przy dobrej dystrybucji piłki Aarona Ramsdale’a i Bena White’a Toney mógłby być często wykorzystywany jako target man.

Wartość rynkowa (transfermarkt): 32 mln euro

Ollie Watkins

Kolejny napastnik, który wybił się w Brentford. Ollie Watkins miał bardzo udany debiutancki sezon w Premier League po transferze do Aston Villi, w którym strzelił 14 goli. W obecnych rozgrywkach troszkę obniżył loty, ale to nadal gracz o wysokich umiejętnościach i jeszcze większym potencjale.

Watkins to napastnik, który ma wszystkiego po trochu. Mówiąc bardziej przychylnie – jest wszechstronny. Ciężko wskazać jedną wyróżniającą go cechę na tle reszty lub aspekt, w którym odbiega od konkurencji. W oczy rzuca się jego pracowitość, bo – zwłaszcza w poprzednim sezonie – był jednym z najczęściej zakładających pressing zawodników. Mimo przeciętnych warunków fizycznych 26-latek dobrze czuje się w grze tyłem do bramki. Potrafi wygrać pozycje z rywalem i zastawić się, przez co śmiało można grać na niego górne podania. Również w polu karnym rywala jest groźny w powietrzu (23% strzałów w Premier League to uderzenia głową), choć jakość tych strzałów jest jeszcze do dopracowania.

W obecnym sezonie Watkins kreuje kolegom mniej sytuacji, ale cała Aston Villa po odejściu Grealisha wygląda gorzej w ofensywie. Niemniej jednak, nadal są to liczby bardzo przyzwoite w porównaniu do reszty ligowych napastników. 26-latek potrafi spajać grę pomocy z linią ataku cofając się głębiej. Jest dobrze wyszkolony technicznie i inteligentnie się porusza skutecznie szukając sobie wolnych przestrzeni. Sporo dobrego może zaoferować także przy kontratakach, ponieważ potrafi dryblować i napędzać akcje prowadzeniem piłki.

Wartość rynkowa (transfermarkt): 35 mln euro

Dusan Vlahovic

Najgorętsze nazwisko na rynku środkowych napastników. Obecny lider klasyfikacji strzelców Serie A jest przymierzany do największych klubów, ale sugerując się doniesieniami medialnymi to Arsenal tej zimy wyraża największe chęci, aby sprowadzić Serba. – Dušan Vlahović w początkowej fazie w pobytu w Italii miał problem z aklimatyzacją w lidze, jego ruchy były zbyt wolne i czytelne. Biorąc pod uwagę jego bardzo pewny siebie charakter, szybko został wyśmiany przez dużą część obserwatorów calcio. Wszystko zmieniło się jednak, kiedy na Stadio Artemio Franchi przyszedł Cesare Prandelli. Vlahović zakończył sezon z wynikiem 21 goli i 2 asyst. – opisuje początki Serba w Fiorentinie Radosław Laudański, redaktor serwisu Calcio Merito.

Liczby Dusana Vlahovicia na przestrzeni ostatniego roku są imponujące. Więcej goli w pięciu czołowych ligach europejskich zdobył tylko Robert Lewandowski. Skoro Serb potrafi strzelać z taką regularnością w Fiorentinie to aż strach pomyśleć, co będzie w stanie robić w zespole o lepszym dziale kreacji. Vlahovic nieprzypadkowo strzela tyle goli i daje podstawy, aby sądzić, że podobną regularność utrzyma w przyszłości. To napastnik obdarzony naturalnym ciągiem na bramkę i świetnym wykończeniem. Wprawdzie 31 z 37 (83%) goli z ostatnich dwóch sezonów strzelił lewą nogą, ale strzela gole na różne sposoby, a jego technika i siła strzału są imponujące. – Jest to napastnik skuteczny, co pokazuje ilość bramek do stosunku expected goals. W zeszłym sezonie strzelił 21 goli przy xG 18,60, teraz ma 16 przy 10,43. – dodaje Laudański.

Dusan Vlahovic to napastnik o dość podobnej charakterystyce do Erlinga Haalanda. Jest szybki, silny fizycznie, świetnie ustawia się w ataku i szuka wolnych przestrzeni. W Arsenalu jednak częściej od ścigania się z rywalami i wykorzystywania miejsca za ich plecami będzie musiał schodzić pod grę zapewniając płynność i przyspieszenie w rozegraniu piłki. Czy Serb ma dobrze opanowany ten element? Tutaj zdania są podzielone. Statystyki sugerują, że Vlahovic rzadko angażuje się w konstrukcję ataku, ale jeśli już to robi to zespół ma z tego korzyści. Przykładowo – tylko 17% napastników w Serie A w tym sezonie wykonuje mniej podań od niego w przeliczeniu na 90 minut i prawie 3/4 robi to na lepszej celności, jednak w statystykach, po których głównie oceniamy kreatywność (asysty, xA, kluczowe podania, podania w pole karne) znajduje się w okolicach połowy stawki.

Jak tą umiejętność Vlahovicia ocenia Radosław Laudański? – Warto przyjrzeć się trudnemu położeniu Fiorentiny. Był to zespół, który nie potrafił być nawet w środku tabeli Serie A i za Prandellego, a także Iachiniego zespół miał problemy z konstruowaniem akcji. Wówczas Serb często brał na siebie odpowiedzialność za tworzenie ataków, często umożliwiły mu to dobre przyjęcie i umiejętność zastawienia się z piłką. Italiano to trener, dla którego rozgrywanie piłki i umiejętność utrzymania się przy niej ma fundamentalne znaczenie. Wielokrotnie mówił o tym, że wzoruje się na Guardioli, Enrique, Kloppie czy Sarrim. Ewolucje Vlahovicia pod wodzą nowego trenera widać bardzo mocno. Teraz Serb ma możliwość uczestniczenia w grze kombinacyjnej i bardzo często z tego korzysta. Vlahović często rozgląda się za swoimi kolegami na boisku i parę bramek w Serie A padło po akcjach, kiedy podanie otwierające sytuację bramkową posyłał właśnie Dušan. – przekonuje.

Wartość rynkowa (transfermarkt): 70 mln euro

Alexander Isak

W obecnym sezonie napastnik Realu Sociedad nie zachwyca liczbami. Tylko 4-krotnie trafiał do siatki w rozgrywkach La Liga, ale poprzednie lata i udane EURO sprawiły, że nadal jest jednym z najciekawszych napastników młodego pokolenia i regularnie wymienia się go w kontekście przenosin do czołowego europejskiego klubu.

22-latka ma bardzo dobrze rozwinięte cechy motoryczne. – Isak jest bardzo szybkim napastnikiem. Lubi grę w kontakcie z rywalem i niejeden rosły obrońca może się zdziwić, ile drzemie w nim siły. Potrzebuje wsparcia trenera. Najwięcej daje, gdy jest numerem jeden i nie ma równorzędnego konkurenta. Ostatnio miał problemy z kostką. – charakteryzuje napastnika Realu Sociedad Paweł Ożóg, dziennikarz portalu Weszło. Dzięki świetnej zwinności i umiejętności trzymania się na nogach Isak dobrze drybluje i lubi wchodzić w pojedynki z rywalami. Jest w górnych 6% wśród napastników, jeśli chodzi o próby dryblingu w tym sezonie La Liga.

22-latkowi w obecnym sezonie brakuje goli, którymi wyróżniał się wcześniej. W porównaniu do poprzedniego sezonu jego liczba bramek w przeliczeniu na 90 minut spadła ponad dwukrotnie – z 0,65 do 0,31. Jednak Szwed dochodzi do znacznie gorszych sytuacji. Wartość xG (gole oczekiwane) spadła z 0,6 do 0,37. Regres w tych statystykach spowodowany jest zmianą stylu gry Realu Sociedad na bardziej defensywny. Isak skutecznie kończy akcje obiema nogami, co sprawia, że jest trudny do rozczytania dla obrońców.

Alexander Isak notuje też bardzo mało kontaktów z piłką w trakcie meczu. W tym sezonie tylko 6% napastników La Liga dotyka futbolówkę rzadziej w przeliczeniu na 90 minut. Podobnie, jak Vlahovic – Isak rzadko cofa się głęboko po futbolówkę. Raczej skupia się na orbitowaniu blisko pola karnego rywala. Niemniej jednak, potrafi utrzymywać się przy piłce i napędzać akcje prowadzeniem piłki. Brakuje mu jednak zmysłu do kreowania gry. Od sezonu 2019/20 w Realu Sociedad zaliczył tylko 4 asysty. Jego dodatkowym atutem w kontekście transferu do Arsenalu byłaby ponowna współpraca z Martinem Odegaardem, z którym doskonale rozumiał się, kiedy Norweg przebywał na wypożyczeniu na Estadio Anoeta.

Wartość rynkowa (transfermarkt): 40 mln euro

Patrick Schick

Patrick Schick nie zatrzymał się po wspaniałym EURO. Jeśli na półmetku rozgrywek Bundesligi w klasyfikacji strzelców wyprzedza cię tylko Robert Lewandowski to musisz zwrócić na siebie uwagę klubów. W 15 występach Bundesligi Patrick Schick trafił do siatki aż 17 razy. W dłuższej perspektywie nie ma szans na zachowanie takiej regularności strzeleckiej i wybitnej skuteczności (17 goli z xG 11,24), jednak mimo to na Czecha trzeba zwrócić szczególną uwagę.

Rola 25-latka w Bayerze Leverkusen pod sterami Gerardo Seoane’a zmieniła się w porównaniu z poprzednimi klubami. W żadnym sezonie w seniorskiej karierze Schick nie miał tak wysokiego współczynnika xG oraz tak niskiej wartości xA w przeliczeniu na 90 minut. Schick w tym sezonie jest w ścisłej czołówce w niemal każdej statystyce opisującej zagrożenie bramki rywali i wyróżnia się niebywałą skutecznością. Wszystkie gole w obecnym sezonie Czech zdobył z obrębu szesnastki i tylko 12% strzałów oddał zza pola karnego. System gry Bayeru Leverkusen działa tak, że cały zespół pracuje na niego i zapewnia mu świetny serwis.

Przy potencjalnych przenosinach na Emirates Stadium jego zadania stałyby się bardziej różnorodne. Jednak znając jego umiejętności inteligentnego poruszania się w ataku i umiejętnego znajdywania sobie przestrzeni oraz dobre wyszkolenie techniczne można sądzić, że Czech byłby pomocny w konstruowaniu akcji w zespole Kanonierów. Grając jeszcze w Lipsku był jednym z lepszych napastników Bundesligi w liczbie kluczowych podań. Transfer Schicka rozwinąłby Arsenal pod kątem różnorodności ataków, ponieważ Czech dobrze gra w powietrzu. W całej karierze 21% jego goli padło po uderzeniach piłki głową.

Wartość rynkowa (transfermarkt): 40 mln euro

Jonathan David

Kanadyjczyk od transferu do Lille buduje swoją markę w europejskim futbolu. W poprzednim sezonie zdobył 13 goli, a w obecnym ma już 12 trafień i jest liderem klasyfikacji strzelców Ligue 1. Nic więc dziwnego, że największe kluby zarzuciły sieci na kolejny talent błyszczący na francuskich boiskach.

21-latka wyróżnia fantastyczna skuteczność oraz umiejętność odnajdywania się i zachowania zimnej krwi pod bramką rywala. – Jonathan David jest napastnikiem znakomicie wykorzystującym wolną przestrzeń. Wystarczy zostawić mu choć trochę miejsca, a ten będzie wiedział, jak ukąsić. Kanadyjczyka wyróżnia też efektywność – aby trafić do siatki, nie potrzebuje wielu prób. Jest zawodnikiem bardzo mocno pracującym dla zespołu, nieustannie atakującym obrońców rywala pressingiem. Jego styl gry zmienił się od czasu występów w Belgii, gdzie często grał na „dziesiątce”. – charakteryzuje napastnika Lille Bartek Gabryś, fan francuskiej piłki na temat której swoimi spostrzeżeniami często dzieli się na Twitterze. To połączenie tych umiejętności pozwala mu strzelać bramki z taką regularnością.

Jonathan David jest napastnikiem niezwykle skutecznym. Zarówno w tym, jak i poprzednim sezonie strzelał więcej niż wskazywałby na to model xG. Kanadyjczyk jest napastnikiem, który w polu karnym rywala czuje się, jak ryba w wodzie. Podczas swojej kariery w Ligue 1 wszystkie bramki strzelił z obrębu szesnastki. Jego średnie xG ze strzału w obecnych rozgrywkach wynosi aż 0,3, co oznacza, że nie marnuje amunicji na darmo. Gole strzela zarówno prawą (56%), jak i lewą nogą (40%), jednak rzadko dochodzi do sytuacji po uderzeniach piłki głową.

Lille gra systemem z dwójką napastników. To oznacza, że 21-latek siłą rzeczy musi niekiedy korzystać z wolnych przestrzeni, które powstają przez brak nominalnej „10-tki”. Swoją drogą, w Gencie David najczęściej grał właśnie jako ofensywny pomocnik, więc angażowanie się w konstruowanie akcji nie jest mu obce. Statystyki Kanadyjczyka w kreacji wyglądają dość obiecująco (1,12 kluczowych podań na 90 min i 0,13 xA/90), jednak koledzy często marnują jego starania. 21-latek nie zaliczył jeszcze żadnej asysty w obecnym sezonie.

Znakiem zapytania w kontekście gry w Arsenalu może być fakt, iż sporo bramek, które strzelił David wynikały z błędów rywali. Oczywiście, Kanadyjczyk aktywnym pressingiem i zawziętością prowokował do tego rywali, aczkolwiek w Premier League obrońcom rzadziej będą zdarzać się takie pomyłki. Druga kwestia, która może martwić to niedostatki w grze w powietrzu. A one – jak już wcześniej wyjaśnialiśmy – są bardzo ważne dla napastnika w systemie Mikela Artety.

Wartość rynkowa (transfermarkt): 50 mln euro

Z jednej strony Arsenal musi działać szybko, ale z drugiej – wybór musi być rozważny

Żadnego z powyższych napastników obecny pracodawca nie odda za frytki, a Kanonierzy inwestują długoterminowo. Wyżej wymienione nazwiska to oczywiście nie jedyni kandydaci. Dość ciekawymi alternatywami mogą być przykładowo Tammy Abraham (choć on latem przyszedł do Romy, więc wątpliwe, że tej zimy ponownie zmieni barwy), Lautaro Martinez, Youssef En-Nesyri, czy Kelechi Iheanacho. Arsenal ma w kim wybierać, ale sprowadzenie „tego idealnego” jest zadaniem bardzo trudnym. Każdy przy sporej gamie zalet ma jakieś wady.

Jeśli już przeczytaliście do końca to zapraszam do podzielenia się opinią który napastnik Waszym zdaniem najlepiej sprawdzi się w Arsenalu.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ