Tomas Pekhart – czeski rewolwerowiec

Gdy nieco ponad rok temu podpisywał umowę z Legią, jego przyjście z UD Las Palmas traktowano z przymrużeniem oka. Nie brakowało głosów, że Tomas Pekhart pójdzie drogą swojego rodaka – Tomasa Necida, który w warszawskich barwach strzelił aż jednego gola. Dziś nikt już nie pamięta tych bezzasadnych obaw, a wysoki Czech pewnie lideruje w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy z przewagą aż 9 bramek nad drugim Jesusem Imazem.

REKLAMA

Wczorajszym występem z Zagłębiem Lubin przeszedł samego siebie.

Już w 19. minucie miał na swoim koncie hat-tricka. To drugi najszybszy tryplet w ekstraklasowej historii. Jak się jednak okazało, na tym nie poprzestał, dorzucając jeszcze w drugiej połowie czwarte trafienie. A mogłoby być jeszcze więcej, gdyby trener Czesław Michniewicz dał mu dograć do końca. Zmiana była jednak podyktowana faktem, że był to pierwszy mecz Tomasa Pekharta w wyjściowej jedenastce po powrocie po kontuzji.

Czech nie imponuje jakąś oszałamiającą technikę.

Z racji warunków fizycznych nie jest też przesadnie szybki – choć przeciwko Zagłębiu potrafił wygrać biegowy pojedynek z Jakubem Żubrowskim, co było dość zaskakujące. Potrafi jednak znakomicie wykorzystać swój wzrost (1.94 m) oraz wie kiedy, gdzie i jak ustawić się w polu karnym. Piłka sama go szuka – to niby pusty, utarty frazes, ale przecież wczoraj ta po prostu trzykrotnie do niego trafiła. Przy okazji drugiej bramki Pekhart leżał już na murawie, ale zdołał się jeszcze szybko podnieść, by podwyższyć prowadzenie. Hat-tricka natomiast skompletował, bo futbolówka… odbiła się od jego stopy i wtoczyła się do siatki. Czwarta bramka była wynikiem niezdarnego wybicia Lorenco Simicia wprost pod nogi… Pekharta. Tego nie da się wytrenować. Tę czutkę albo się ma, albo się nie ma.

To życiowy sezon Pekharta.

Jeszcze kilka dni temu sam zainteresowany temu zaprzeczał, mówiąc, że najlepsze liczby osiągnął w rozgrywkach 2010/11 w barwach FK Jablonec, a następnie Sparty Pragi. Wtedy w lidze ustrzelił 18 goli w 24 występach. Od tego czasu do statystyk Tomasa doliczyć należy wczorajsze cztery trafienia, które zmieniają postać rzeczy – teraz w w 19 meczach Ekstraklasy ma 19 bramek. A przecież do końca sezonu pozostało 8 kolejek, podczas których jeszcze może podkręcić swój wyczyn.

Co ciekawe, 31-latek piłkarskiego rzemiosła uczył się na Wyspach, w akademii Tottenhamu Hotspur. Trafił tam ze szkółki Slavii Praga w 2006 roku. Już w pierwszym sezonie w juniorach „Spurs” rozegrał 20 meczów, zdobywając w nich 19 bramek. Występował też w rezerwach „Kogutów”, do pierwszej drużyny jednak nigdy się nie przebił.

Teraz Tomas Pekhart uda się na zgrupowanie reprezentacji Czech.

W narodowych barwach wybiegł na boisko ostatni raz w 2013 roku. Już przy okazji ostatnich listopadowych powołań został dostrzeżony przez selekcjonera Jaroslava Silhavę, ale wtedy na przeszkodzie stanęły niejednoznaczne rezultaty testów na koronawirusa, z powodu których Pekhart został z powrotem odesłany do klubu.

Baba na spalonym – Weronika Góral

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ