Max Verstappen wygrywa w Bahrajnie, Fernando Alonso na podium!

Za nami pierwszy weekend wyścigowy nowego sezonu Formuły 1. Królowa motorsportu tradycyjnie już rozpoczynała ściganie na torze w Bahrajnie. Poznaliśmy wstępny układ sił i możliwości poszczególnych zespołów. Czołówka niewiele zmieniła się względem poprzedniego sezonu, ale już w środku stawki różnice znacząco się zmniejszyły. Zwycięzcą pierwszego wyścigu został mistrz świata z poprzedniego sezonu, Max Verstappen. Czy Holender rozpoczyna marsz po swój trzeci tytuł?

REKLAMA

„Walka” w czołówce

Od kwalifikacji mogliśmy spodziewać się, że o zwycięstwo bić się będą kierowcy dwóch zespołów. Do wyścigu z pierwszego rzędu ruszały bolidy Red Bulla, a tuż za nimi umiejscowiły się czerwone samochody Ferrari. Chociaż Charles Leclerc na pierwszych metrach wyprzedził Sergio Pereza, tak już Verstappen przez niemal cały wyścig pozostawał nieuchwytny dla Monakijczyka. Holender miał bardzo dobre tempo i najlepszy bolid na torze. W połączeniu z jego umiejętnościami otrzymujemy mieszankę, którą ciężko pokonać. Verstappen spokojnie prowadził w wyścigu na całym jego dystansie.

Odrobinę walki otrzymaliśmy za jego plecami. Leclerc nie chciał odpuścić Perezowi drugiego miejsca. Mało było jednak między nimi ścigania na torze. Rywalizacja trwała głównie w kwestiach strategicznych. Można było liczyć na odrobinę bezpośredniej walki w końcówce, ale to zostało uniemożliwione przez awarię w bolidzie Ferrari. Na 15 okrążeń przed końcem Leclerc musiał wycofać się z wyścigu. Nie było to idealne rozpoczęcie sezonu dla Monakijczyka. To wydarzenie znacząco przybliżyło Red Bulla do dubletu. Drugi kierowca Ferrari, Carlos Sainz, musiał się bowiem bardziej przejmować obroną przed Fernando Alonso, aniżeli gonieniem Pereza.

Powrót starego mistrza

Za plecami Red Bulla trwała jednak zaciekła walka. Uczestniczyli w niej kierowcy kilku zespołów – Ferrari, Mercedesa i Aston Martina. Zaskoczeniem były na pewno bolidy Astona Martina. Niespodziewanie Fernando Alonso otrzymał szansę walki w czołówce i doskonale to wykorzystywał. Najpierw uporał się z Lewisem Hamiltonem, a następnie ruszył w pogoń za czerwonym bolidem Ferrari. Ta okazała się udana na około 10 okrążeń przed metą. Alonso miał bardzo dobre tempo i bez większych problemów minął Sainza. Kierowca Astona Martina zajął trzecie miejsce, którego nie oddał już do samego końca.

To jednak nie był koniec problemów Carlosa Sainza. Hiszpan po utracie miejsca na rzecz Alonso musiał bronić się przed atakami Hamiltona. Ferrari miało walczyć o zwycięstwo, a zamiast tego musiało bronić się przed kolejnymi kierowcami. Sainz ostatecznie utrzymał czwarte miejsce, ale na pewno nie jest to satysfakcjonujące dla ekipy z Maranello. Za nim wyścig zakończył Hamilton. Ciekawiej było jednak dalej. Na szóstym miejscu uplasował się Lance Stroll. Jeszcze tydzień temu nie było pewne, czy Kanadyjczyk będzie mógł wystartować, ze względu na kontuzje nadgarstków. Stroll nie tylko podjął wyzwanie, ale zaprezentował się też z bardzo dobrej strony.

Reszta stawki

Z dobrej strony w Bahrajnie zaprezentowali się kierowcy Williamsa. Chociaż kwalifikacje nie poszły po ich myśli, tak już tempo wyścigowe mieli bardzo dobre. Weekend kończą z jednym punktem zdobytym przez Albona, ale na pewno dobrze rokuje to na kolejne weekendy. Spore problemy miał natomiast Haas. Magnussen zepsuł kwalifikacje, a Hulkenberg start wyścigu. Haas ma bolid na walkę o punkty, ale zdecydowanie nie pokazali tego w Bahrajnie. Weekend do zapomnienia zanotował też McLaren. Oscar Piastri nie ukończył wyścigu, a Lando Norris zajął 17 miejsce, ostatnie na mecie wyścigu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ