Magiera znalazł sposób na polską ligę. 5 wniosków po 15. kolejce Ekstraklasy

Po 15. kolejce PKO BP Ekstraklasy, ostatniej przed przerwą reprezentacyjną, klasycznie zapraszamy na subiektywne podsumowanie minionej serii gier w formie 5 tematów, które omawiamy szerzej. Tym razem naszą uwagę przykuł niezawodny sposób gry Śląska, seria czystych kont Legii, forma Pogoni i Lecha, bramkostrzelna obrona Puszczy oraz defensywny pomocnik Korony Kielce.

REKLAMA

Legia zmieniła priorytety i okazało się, że potrafi bronić

Hit 15. kolejki Ekstraklasy, którym było starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań na Łazienkowskiej rozczarował. Bezbramkowy remis bardziej oznacza dla Legionistów czwarte z rzędu czyste konto we wszystkich rozgrywkach. Biorąc pod uwagę wcześniejszą serię 13 kolejnych spotkań ze straconym golem to dla Kosty Runjaicia pozytywna informacja. Legia w ostatnich spotkaniach pokazuje bardziej pragmatyczne oblicze. Obecnie już daleko jej do ofensywnie nastawionego zespołu, który oglądaliśmy na początku sezonu, szczególnie w europejskich pucharach. Lech oddał na bramkę Kacpra Tobiasza zaledwie 5 strzałów o łącznej wartości 0,47 xG, Legia natomiast podjęła jedną próbę więcej. To był kolejny zamknięty mecz, których w wykonaniu Legii w ostatnich tygodniach nie brakuje.

Kosta Runjaic przestawił wajchę bardziej w stronę defensywy i pragmatyzmu, ale to prawdopodobnie nie tylko wypadkowa tracenia dużej liczby bramek, ale także intensywności z jaką musi mierzyć się zespół tej jesieni. Ostatnimi meczami Legioniści pokazali, że problem nie leżał w linii obrony i ich indywidualnych działaniach, a w całym zespole. W ostatnich spotkaniach zespół Runjaicia jest bardziej nastawiony na nietracenie goli niż ich strzelanie i dobrze im to wychodzi.

Legia 0:0 Lech

Pogoń lepiej wykorzystuje grę w Europie rywali niż Lech

W czasie, gdy wszystkie cztery polskie kluby grały w eliminacjach europejskich pucharów często powtarzano, że faworytem do mistrzostwa Polski będzie ten zespół, który nie awansuje do fazy grupowej. Awans Rakowa do Ligi Europy i Legii do Ligi Konferencji był więc dla Lecha i Pogoni sygnałem, że ich celem powinno być zdobycie tytułu. W tej kolejce Ekstraklasy wydaje się, że lepszy wynik na papierze osiągnął Lech, który zremisował z Legią na wyjeździe niż Pogoń, która u siebie podejmowała Raków zmęczony podróżą z Lizbony do Szczecina. Niemniej jednak, wiemy, że wynik często nie oddaje przebiegu spotkania i lepiej zdecydowanie zaprezentowała się Pogoń, której zabrakło skuteczności, aby odnieść zwycięstwo.

Canal+ Sport w serwisie X

Od momentu, gdy Legia i Raków zapewniły sobie grę w pucharach na jesień lepiej ten czynnik wykorzystuje Pogoń Szczecin. Portowcy mieli problemy na początku sezonu, ale po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej, po transferach Ulvestada i Cojocaru są bardzo regularni. Ofensywa szybko wróciła do strzelania, a w ostatnich tygodniach zespół Jensa Gustafssona jest też jedną z najlepszych defensyw ligi. Lech natomiast – mimo że jest wyżej w tabeli Ekstraklasy – sprawia wrażenie zespołu, który aktualnie jest daleko od swojego sufitu i wiele meczów gra poniżej swojego potencjału.

Pogoń 1:1 Raków

Jacek Magiera znalazł prosty sposób na Ekstraklasę

Jacek Magiera podczas drugiej kadencji we Wrocławiu ma zupełnie inny pomysł na grę niż przy pierwszym podejściu. Jego Śląsk zmienił się niemal o 180 stopni. Z zespołu ofensywnego stał się ultradefensywny, który z premedytacją oddaje piłkę przeciwnikowi i broni w niskim bloku. Niższe średnie posiadanie piłki w meczu od wrocławian ma tylko Puszcza i Warta. Śląsk natomiast jest najbardziej pasywny w sposobie bronienia – żaden zespół nie ma tak wysokiego współczynnika PPDA (passes per defensive action), czyli nie pozwala rywalom na tak wiele swobodnych podań zanim podejmie próbe odbioru.

Jacek Magiera wyszedł z prostego założenia. Skoro w Ekstraklasie nikt oprócz zeszłorocznego TOP 4 i Jagiellonii nie potrafi grać w ataku pozycyjnym (a im też nie zawsze wychodzi) to wystarczy oddać piłkę i czekać na kontratak. Oczywiście tak znakomite wyniki Śląska nie byłyby możliwe, gdyby nie bardzo dobra organizacja bez piłki i umiejętność wyjścia z szybkim atakie po przejęciu piłki. W piątek z Cracovią zespół Magiery utrzymał prowadzenie (1:0) nawet mimo gry w dziewiątkę. Wypełnianie zadań defensywnych przez każdego zawodnika sprawiło, że przewaga liczebna rywala nie była aż tak widoczna. Przeciwnicy takiego stylu gry mogą mówić o szczęściu, ale nawet, gdyby zabrać Śląskowi punkty zdobyte właśnie dzięki temu czynnikowi to i tak progres względem poprzedniego sezonu byłby ogromny.

Cracovia 0:1 Śląsk

REKLAMA

Najlepszym atakiem Puszczy jest obrona

Puszcza Niepołomice na rozpoczęcie 15. kolejki Ekstraklasy zakończyła niechlubną serię beniaminków. Zwycięstwo z Wartą (2:0) było pierwszym dla jakiegokolwiek beniaminka od 6. kolejki (Puszcza z ŁKS-em), pierwszym nad nie-beniaminkiem od 5. kolejki (ŁKS z Pogoniem) i pierwszym wyjazdowym od początku sezonu. Zespół Tomasza Tułacza zrobił to w swoim stylu po dwóch stałych fragmentach gry i… dwóch trafieniach obrońców.

Gole zawodników odpowiedzialnych przede wszystkim za defensywę to dla Puszczy nic nowego. W tym zespole najlepszym atakiem jest obrona. Liderem klubowej klasyfikacji strzelców jest stoper Łukasz Sołowiej (5 goli), tuż za jego plecami jest jego partner ze środka obrony, Artur Craciun (4 bramek), a swoje pierwsze trafienie w tym sezonie przeciwko Warcie zdobył Roman Yakuba. Ta trójka odpowiada za 55,6% goli całego zespołu w Ekstraklasie. Co więcej, Ukrainiec dołożył jeszcze dwie asysty, a Craciun i Sołowiej po jednej więc ich udział obrońców przy strzelonych golach jest jeszcze większy. To wszystko to oczywiście efekt świetnie rozpracowanych stałych fragmentów gry. Dośrodkowania ze stojącej piłki to zdecydowanie największy atut Puszczy w walce o utrzymanie.

Warta 0:2 Puszcza

Yoav Hofmayster jest jednym z najlepszych defensywnych pomocników Ekstraklasy

W sobotę Korona przedłużyła serię meczów bez porażki do dziewięciu we wszystkich rozgrywkach. Ostatnia porażka to starcie w Szczecinie z Pogonią zaraz po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej. Remis 2:2 z rozpędzoną Jagiellonią w poprzedniej kolejce i postawienie im trudnych warunków to kolejny obiecujący występ zespołu Kamila Kuzery. Poprawa wyników nieprzypadkowo zbiegła się w czasie z wejściem do składu i zaadaptowaniem się do nowych warunków Yoava Hofmaystera. Izraelczyk wzmocnił pozycję defensywnego pomocnika, z której obsadą trener kielczan miał w poprzednim sezonie spory ból głowy.

Charakterystyką piłkarza Hofmayster spokojnie wkupiłby się w łaski dawnej „bandy świrów”. Jest to zawodnik niezwykle zaangażowany w odbiór piłki, grający walecznie i agresywnie. 22-latek gra jednak nie tylko sercem, ale także umysłem. Jego ustawianie się i czytanie intencji przeciwnika jest na bardzo wysokim poziomie. Regularnie łata dziury, które powstają w formacjach zespołu. Raz jest na prawej stronie, za chwilę na lewej, innym razem zbiera drugą piłkę w środku boiska. Choć Hofmayster najwięcej atutów ma w grze bez piłki, tak z futbolówką przy nodze też jest ważnym elementem w zespole Kamila Kuzery. Może i Izraelczyk nie popisuje się podaniami mijającymi linię rywali, ale mądrze rozdziela piłki często zmieniając ciężar gry. Korona wreszcie znalazła „6-tkę” na wysokim poziomie i gra całego zespołu od razu się poprawiła.

Korona 2:2 Jagiellonia

Co jeszcze wydarzyło się w 15. kolejce Ekstraklasy?

  • Jak zwykle zaczynamy od odnotowania remisu Piasta. Gliwiczanie wygrywali już z ŁKS-em 3:0, ale roztrwonili przewagę i skończyło się 3:3. Dla łodzian był to pierwszy punkt zdobyty pod wodzą Piotra Stokowca.
  • Zapunktował takze Ruch remisując bezbramkowo z Radomiakiem na własnym stadionie, co oznacza, że w minionej kolejce żaden beniaminek nie przegrał spotkania.
  • Po bolesnej porażce z Rakowem Zagłębie zdołało odpowiedzieć jedynie remisem w starciu z Widzewem u siebie (1:1). Dla zespołu Waldemara Fornalika był to szósty mecz bez zwycięstwa we wszystkich rozgrywkach.
  • Górnik po trzech zwycięstwach z rzędu w tej kolejce przegrał w Mielcu (1:2). Kamil Kiereś, mimo że rzekomo był już na wylocie, prawdopodobnie utrzyma posadę w trakcie przerwy reprezentacyjnej, najgroźniejszego okresu w futbolowym kalendarzu dla trenerów.
  • Na sam koniec przypominamy, że w następny weekend, w czasie przerwy reprezentacyjnej będziemy odrabiać zaległości – Widzew Łódź podejmie u siebie Ruch Chorzów. Fani Ekstraklasy nie będą więc umierać z nudów.

W tym tygodniu to wszystko. Widzimy się po kolejnej kompromitacji reprezentacji Polski 😀

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,649FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ