Puszcza nie odpuszcza! Historyczne zwycięstwo piłkarzy Tomasza Tułacza

Być może Warta Poznań nie jest najbardziej atrakcyjnym do oglądania zespołem PKO BP Ekstraklasy, jednak taki styl pozwala drużynie Dawida Szulczka regularnie punktować. Ostatni raz „Warciarze” ponieśli porażkę pod koniec września i przed meczem z Puszczą byli niepokonani w czterech kolejnych spotkaniach ligowych. O próbę ucieczki ze strefy spadkowej w Grodzisku Wielkopolskim walczyli podopieczni Tomasza Tułacza, którzy w tym sezonie nie wywalczyli jeszcze zwycięstwa w delegacji. Warta nie wygrała w meczu domowym od pięciu spotkań, lecz mimo wszystko to gospodarze byli faworytami tej potyczki.

REKLAMA

Stałe fragmenty gry, czyli największa broń Puszczy

Goście nie wyglądali na zespół, który zamierza się w tym meczu wyłącznie bronić. Dosyć chętnie podchodzili pressingiem i starali się jak najdłużej utrzymać przy piłce. Zieloni nie potrafili sobie z tym poradzić. Wyglądali na ludzi, którzy nie do końca dobrze weszli w ten mecz. Byli zaskoczeni tak chętnym graniem swoich rywali. Nie potrafili znaleźć sposobu, aby narzucić swoje warunki gry. Puszcza postanowiła poszukać goli swoją najsilniejszą bronią — jaką są stałe fragmenty gry.

Najpierw w 15. minucie prowadzenie swojej drużynie dał Roman Yakuba. W 25. minucie podopieczni Tomasza Tułacza prowadzili już 2:0. Kolejne trafienie dołożył Artur Craciun. Obie bramki zostały zdobyte po stałych fragmentach gry, a dokładniej po rzutach rożnych. Niepołomiczanie mają ten element znakomicie opanowany. Wyprowadzili dwa ciosy, na które piłkarze Warty niekoniecznie wiedzieli, jak zaradzić. Wyglądali na przybitych i nie do końca wiedzących co tak naprawdę na boisku się dzieje. To Puszcza dyktowała warunki. Goście wiedzieli kiedy i jak przyspieszyć grę. Cofali się do obrony kiedy tylko chcieli i znakomicie znajdowali przestrzenie w ataku pozycyjnym. To nie był zespół, który się tylko bronił. Gracze Puszczy przyjechali do Grodziska Wielkopolskiego po trzy punkty i przede wszystkim grać w piłkę.

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Wyrachowanie i spokój

Tempo w drugiej części spotkania zdecydowanie spadło. Goście dalej dyktowali warunki i cofnęli się pod swoje pole karne. Oddali „Warciarzom” piłkę i bardzo szczelnie się bronili. Z kolei piłkarze Dawida Szulczka bili głową w mur. Nie potrafili stworzyć sobie zbyt groźnych sytuacji. Mecz przypominał z lekka ich zeszłotygodniową potyczkę z Widzewem Łódź. Jednak wtedy Widzew oddał 26 strzałów. Teraz takiego oblężenia nie było. Dośrodkowania i granie w obrębie pola karnego, z którego nic nie wynikało. Puszcza miała wszystko pod kontrolą i bardzo rozważnie broniła swojego dwubramkowego prowadzenia.

Zespół z Niepołomic wygrywa swoje trzecie w tym sezonie spotkanie, a drugie z zespołem, który nie jest beniaminkiem. Zwycięstwo sprawia, że piłkarze Tomasza Tułacza tracą na ten moment tylko dwa punkty do będącej na 15. miejscu Cracovii. Z kolei Warta przerywa swoją serię czterech spotkań ligowych bez porażki. Wydawało się, że Zieloni wrócili na dobre tory. Dzisiejsza wygrana dałaby im awans do czołowej ósemki. Jednak to spotkanie pokazało, że na ten moment nie jest to odpowiednie miejsce dla tego zespołu. Z całym szacunkiem, ale przegrali domowe spotkanie z beniaminkiem, który miał być skazany na spadek z ligi. Beniaminkiem, który właśnie zanotował pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w historii swoich występów w Ekstraklasie.

Warta Poznań — Puszcza Niepołomice 0:2 (Yakuba 15′ Craciun 25′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ