Josue trafia decydującego karnego i to Legia gra dalej w Pucharze Polski!

Ani 90 minut, ani dogrywka nie wyłoniły zwycięzcy tego pojedynku w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Uczyniły to dopiero rzuty karne. W nich to Legia Warszawa triumfowała nad Lechią Gdańsk.

REKLAMA

Legioniści od 1. minuty pokazali miejscowym, że to oni chcą rządzić w tym meczu

Piłkarze Kosty Runjaicia przeważali, nie dając Lechii nawet wyjść z własnej połowy. Zbierali wszystkie drugie piłki, a ofensywne wyjścia gdańszczan kasowali w zarodku. Podobać się mogła zwłaszcza płynność przyjezdnych w ataku. Josue, Bartosz Kapustka czy Ernest Muci swobodnie wymieniali się pozycjami, wprowadzając zamieszanie w obronie Lechistów. To właśnie ta trójka plus Paweł Wszołek i Filip Mladenović na boku napędzali akcje warszawiaków. Pech jednak chciał, że raptem po pół godzinie gry Wszołek musiał opuścić murawę z kontuzją. W jego miejsce zameldował się Makana Baku, który jednak nie dawał tyle jakości co 30-letni Polak.

Lechia była co prawda zepchnięta do defensywy, ale nie sprawiała wrażenia, jakby miała szczególnie cierpieć z tego powodu. Legia bowiem potrafiła kreować sobie okazje, ale w żaden sposób nie była w stanie ich wykorzystać. Brakowało celności – pierwszą połowę stołeczni zakończyli z zerowym dorobkiem strzałów w światło bramki.

Co innego podopieczni Marcina Kaczmarka

To właśnie Jakub Kałuziński jako pierwszy celnie uderzył na bramkę Cezarego Miszty. Bramkarz Legii nie miał problemów z interwencją – piłka trafiła wprost w jego koszyczek. Ale Lechia dała wówczas sygnał, że także i ona potrafi dotrzeć pod pole karne rywali.

Za trzecim razem się udało. W 42. minucie piłkę zagarnął Ilkay Durmus i po zejściu na lewą nogę wyprowadził Biało-Zielonych na prowadzenie. Nieoczekiwanie – bo przecież wcześniej wyraźnie dominowała Legia. Piłkarze Runjaicia dostali bramkę do szatni, a Lechiści odżyli. Chwilę później mogło być już 2:0, ale po świetnym uderzeniu z dystansu Jarosława Kubickiego instynktownie zareagował Miszta. Interwencja była na tyle imponująca, że pogratulował mu jej nawet… Flavio Paixao.

Po przerwie do odrabiania strat ruszyła Legia

I to jak ruszyła! Kilka prób z gry, aż ostatecznie wskutek faulu Mario Malocy na Macieju Rosołku, sędzia Tomasz Musiał – po wsparciu VAR-u – wskazał na wapno. Z jedenastu metrów nie pomylił się kapitan Josue i po niespełna siedmiu minutach drugiej połowy znów był remis.

Po wyrównaniu rywalizacja wróciła do obrazu z pierwszych 45 minut. Lechia ponownie była ustawiona w głębokiej, niskiej defensywie, a Legia zadomowiła się na połowie przeciwników. Znowu jednak brakowało jej konkretów – pierwszy groźniejszy strzał padł dopiero po 70. minucie, gdy zza szesnastki huknął Josue, ale robinsonadą popisał się Dusan Kuciak.

Skostniałą Lechię rozruszać próbował kolejny raz Durmus. Turek był pierwszym zawodnikiem przy szybkim wyjściu, tyle że… zazwyczaj brakowało mu kolegów do grania. Po wejściu Łukasza Zwolińskiego Lechiści zaczęli dodatkowo posyłać długie podania właśnie na niego, ale polski napastnik nie był w stanie wygrać fizycznych pojedynków z Rafałem Augustyniakiem i Maikiem Nawrockim.

W dogrywce w końcu to „Zwolak” był górą nad stoperami Legii

Conrado na lewej flance ograł Bartosza Slisza i dograł do Kubickiego. Po doskonałym prostopadłym podaniu środkowego pomocnika, Zwoliński zastosował inną strategię niż w regulaminowym czasie gry. Nie szedł w siłowy pojedynek, a w szybkościowy i – wygrywając go – pewnie skierował futbolówkę do siatki.

źródło: Lechia Gdańsk SA

Wydawało się, że Lechiści spokojnie kontrolują przebieg gry w taki sposób, by dowieźć do końca korzystny rezultat. Ale tuż przed końcem dogrywki katastrofalną w skutkach pomyłkę zanotował Dusan Kuciak, który ni stąd ni zowąd został przelobowany przez Lindsaya Rose’a. Legia grała do końca, a Lechia zbyt wcześnie zadowoliła się korzystnym wynikiem.

REKLAMA

W rzutach karnych górą byli przyjezdni, którzy lepiej wykonywali swoje jedenastki

Wśród gdańszczan do siatki nie trafił Maciej Gajos oraz Jarosław Kubicki, w szeregach Legii zaś Blaz Kramer. Kropkę nad i postawił Josue, pewnie wykonując ostatni karny.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,598FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ