Minionego wieczoru poznaliśmy indywidualne wyróżnienia minionego sezonu Premier League zdaniem PFA (Professional Footballer’s Association). Według piłkarzy grających na angielskich boiskach najlepszym zawodnikiem był Mohamed Salah, a wśród graczy rozpoczynających sezon w wieku 21 lat lub niżej na wyróżnienie zapracował Phil Foden. O ile w przypadku piłkarza sezonu każdy wybór z trójki Salah, De Bruyne (został piłkarzem sezonu w głosowaniu EA Sports) oraz Heung-min Son (nie był nawet nominowany przez PFA, co wywołało ogólne zdziwienie) moglibyśmy bez problemu obronić, tak przy Fodenie pojawiają się pewne wątpliwości.
Drugi raz z rzędu
W ostatnim czasie Phil Foden dominuje wszelkie konkursy wśród młodych graczy w Premier League. 22-latek został wybrany najlepszym młodym piłkarzem minionego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii przez Premier League oraz zgarnął tą nagrodę także w rozgrywkach 2020/21. Jeśli Phil Foden popatrzy sobie w domu na półkę, na której gromadzi wszystkie statuetki nie trudno mu o wniosek, iż niekwestionowanie jest największym talentem w angielskiej piłce (i siłą rzeczy również jednym z największych w całej Europie). To oczywiście prawda. Pep Guardiola kiedyś powiedział, że to większy talent niż Leo Messi (nawet jeśli wyolbrzymiał to i tak wypowiedź robi wrażenie) i sam chciał dopilnować jego rozwoju zamiast wysyłać młodziaka na wypożyczenie. Teraz widzimy tego efekty. 22-latek jest bardzo ważnym elementem w układance jednego z najlepszych klubów świata.
Niemniej jednak, dwa ostatnie sezony Fodena w Premier League nie potwierdzają do końca skali jego talentu. Mam wrażenie, że w poprzednim sezonie tę nagrodę dostał przede wszystkim za występy w Lidze Mistrzów, bo w rozgrywkach ligowych rozegrał zaledwie 47% możliwych minut. To Europa była sceną, w której jego gwiazda błyszczała najjaśniej. W drodze do finału LM był żelaznym punktem w podstawowym składzie The Citizens. W zakończonym niedawno sezonie stał się poniekąd ofiarą braku snajpera w zespole. To Foden najczęściej pełnił rolę „9-tki”. W Premier League zagrał o ponad 500 minut więcej niż rok wcześniej, ale jego liczby były dokładnie takie same (9 goli i 5 asyst). Patrząc przez pryzmat klasyfikacji kanadyjskiej na pewno nie wskazalibyśmy 22-latka z Manchesteru City jako najlepszego młodego piłkarza minionego sezonu Premier League.
Jeśli nie Phil Foden – to kto?
Na liście zawodników nominowanych oprócz Phila Fodena znaleźli się:
- Connor Gallagher
- Reece James
- Jacob Ramsey
- Bukayo Saka
- Emile Smith-Rowe
W przeciwieństwie do nagrody przyznawanej przez Premier League tutaj nie mogli znaleźć się zawodnicy nieco starsi, jak Trent Alexander-Arnold, czy Declan Rice. Connor Gallagher i Jacob Ramsey mają za sobą bardzo udane sezony, ale w skali ligi nie wyróżniali się na tyle, aby móc konkurować z resztą. Gdyby istniała nagroda dla największego odkrycia lub zawodnika, który wykonał największy postęp być może w/w dwójka bardziej by się w niej liczyła. W głosowaniu na młodego zawodnika sezonu zasłużyli co najwyżej właśnie na wyróżnienie. Odrzucić musimy też Emile’a Smith-Rowe’a z jednego prostego powodu. Na liście jest również Bukayo Saka, który ma lepsze liczby, grał częściej i był zdecydowanie ważniejszym piłkarzem dla Mikela Artety niż ESR, a obaj grają na podobnej pozycji.
Saka w minionym sezonie strzelił 11 goli i zaliczył 7 asyst grając dla gorszego zespołu niż Phil Foden.
W wieku 20 lat stał się wiodącą postacią Kanonierów, od której często zależały losy meczu. Oczywiście, w Manchesterze City o wiele trudniej wypracować sobie status gwiazdy zespołu. Foden cały czas postrzegany jest jako zawodnik, który ma dorastać piłkarsko i rozwijać się w otoczeniu najlepszych. Natomiast Saka musiał wziąć na swoje barki o wiele większą odpowiedzialność za wyniki drużyny. Prawoskrzydłowy Arsenalu był z pewnością faworytem wielu obserwatorów angielskiej piłki, aby zgarnąć te nagrodę.
Innym piłkarzem, którego zapewne wielu widziało w roli gracza trzymającego w rękach statuetkę dla najlepszego młodego piłkarza sezonu jest Reece James. Prawy wahadłowy przez kontuzje rozegrał tylko 55% możliwych minut w Premier League, a sezon zakończył z identycznym dorobkiem w klasyfikacji kanadyjskiej, jak Phil Foden (14 punktów; piłkarz Man City 9 goli i 5 asyst, a zawodnik Chelsea 5 goli i 9 asyst). Jak na pozycję na boisku liczby Reece’a Jamesa są fantastyczne, ale prawdopodobnie przeszkodą był czas spędzony na boisku. Choć – jak już wcześniej przytaczaliśmy – w sezonie 2020/21 Foden otrzymał tą nagrodę rozgrywając jeszcze mniej minut.
Przebłyski geniuszu
Dlaczego więc Foden na razie zgarnia wszystkie wyróżnienia? Po pierwsze, piłkarz Manchesteru City w Anglii ma naprawdę dobrą prasę. Większość ekspertów bardzo go ceni i widzi w nim ogromny potencjał. I nawet nie jest to przesadne pompowanie zawodnika. Foden ma momenty, w których pokazuje kosmiczne umiejętności. Przede wszystkim w aspektach czysto technicznych, jak kontrola piłki i gra na małej przestrzeni. Od razu przychodzi na myśl ćwierćfinał z Atletico w minionej edycji Ligi Mistrzów.
Jest też druga strona medalu, która mówi, że takie przebłyski geniuszu to za mało. Że Anglikowi brakuje jeszcze regularności i powtarzalności. Że długimi fragmentami potrafi być niewidoczny i nie wnosić za wiele do gry zespołu. To też jest prawda, a minione sezony to potwierdzają. Uroki tego typu plebiscytów są jednak takie (a już zwłaszcza, jak piłkarze są „jurorami”), że często decyzje podejmujemy przez to, co pierwsze przychodzi nam na myśl. A w pamięci pozostają pojedyncze zagrania, a nie całe występy.