James, Chilwell, Cancelo, Trent – boczni obrońcy kluczowi w wyścigu o mistrza Anglii

Po 12 kolejkach Premier League mamy sytuację, gdzie trzy drużyny wyraźnie odskoczyły reszcie ligowej stawki. Może nie do końca widać to w tabeli, bowiem czwarty West Ham traci mniej do trzeciego Liverpoolu (2 pkt) niż drugi Manchester City do liderującej Chelsea (3 pkt). Niemniej jednak, różnicę nad resztą widać przede wszystkim na boisku. Bukmacherzy nie widzą innej opcji niż zgarnięcie tytułu przez kogoś z trójki Manchester City, Chelsea lub Liverpool. Za typ na jakikolwiek inny zespół są gotowi płacić 100:1.

REKLAMA

Co łączy te trzy kluby? Boczni obrońcy.

W miniony weekend najpierw w meczu Chelsea po asyście zaliczyli Ben Chilwell i Reece James. Kilka godzin później w korespondencyjnym pojedynku odpowiedział Trent Alexander-Arnold asystując dwukrotnie w meczu z Arsenalem. Następnego dnia zachwyty spadły na Joao Cancelo, który popisał się fenomenalnym ostatnim podaniem przeciwko Evertonowi.

Dziś każdy z trzech pretendentów do tytułu podczas akcji ofensywnych w bardzo dużym stopniu polega na bocznych obrońcach tudzież wahadłowych. Tak prezentują się ich statystyki ofensywne w tym sezonie w całych rozgrywkach:
Trent Alexander-Arnold – 1 gol i 9 asyst; udział przy bramce co 114 minut
Joao Cancelo – 2 gole i 6 asyst; udział przy bramce co 195 minut
Ben Chilwell – 3 gole i 1 asysta; udział przy bramce co 192 minuty
Reece James – 4 gole i 5 asyst; udział przy bramce co 94 minuty

Reece James i Ben Chilwell – nowa jakość na wahadłach Chelsea

Jeśli przyjmiemy tezę, że najważniejsze w walce o mistrza będą właśnie boki obrony to według tych założeń tytuł powinna zgarnąć Chelsea, ponieważ Thomas Tuchel ma dwóch wahadłowych, którzy regularnie dorzucają liczby i mają duży wkład w ataki swojego zespołu. Zobaczcie, jak zmieniły się ofensywne statystyki zespołu odkąd zaczęli grać razem.

Oczywiście, 4 mecze to dość niewielka próbka, dodatkowo zawyżona słabymi przeciwnikami, z którymi w tym czasie mierzyła się Chelsea. Nie można jednak zaprzeczyć tezie, że gra The Blues się nie poprawiła. James i Chilwell nie tylko hasają po skrzydłach, ale także dość często schodzą do środka wymieniając się pozycjami z kolegami. Taki manewr taktyczny był próbą odpowiedzi na dość blado wyglądającą ofensywę Chelsea na początku sezonu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę.

Heatmapa Chilwella (po lewej) i Jamesa (po prawej) z kolejek 9-12; fantasyfootballscout.co.uk

Na obu heatmapach widać mocniej zamalowany obszar bliżej środka boiska w tercji ataku. Niemniej jednak, nie uwzględniają one stref poruszania się zawodników, a jedynie kontakty z piłką. Aby dostrzec, jak często obaj wahadłowi schodzą do środka konieczne jest obejrzenie spotkania The Blues z ich udziałem.

Trent Alexander-Arnold – sprawdzona firma

W zasadzie niemożliwe byłoby stworzenie tekstu o wzrastającym znaczeniu bocznych obrońców w ofensywie bez uwzględniania Trenta Alexandra-Arnolda. Piłkarz Liverpoolu od debiutu w Liverpoolu wyróżnia się świetną wizją gry i pokaźną liczbą asyst. Jedyny dołek formy miał w poprzednim sezonie, ale teraz znów wrócił do regularnego obsługiwania swoich partnerów. Dość powiedzieć, że tylko Bruno Fernandes zaliczył więcej kluczowych podań w tym sezonie Premier League, a żaden zawodnik nie ma wyższego współczynnika xA (spodziewanych asyst).

Jednak i dla Trenta, który przez 3 ostatnie sezony był jednym z najlepszych kreatorów ligi i łącznie zaliczył 32 asysty Klopp wymyślił troszkę inną rolę. Dokładniej opisywaliśmy ją w tym tekście, więc zainteresowanych odsyłam pod ten adres. Streszczając, chodzi również o to, że Alexander-Arnold często zbiega do środka wykorzystując powstałą przestrzeń wytworzoną przez środkowego pomocnika, który z kolei schodzi do skrzydła. W wyborach Jurgena Kloppa widzimy jasny schemat. Pół-lewy środkowy pomocnik ma grać niżej, być odpowiedzialny za rozegranie piłki, destrukcję i kontrolę środka pola. Zadaniem pół-prawej „8-ki” za to jest tworzenie przewagi na skrzydle. Dobrze obrazuje to passmapka z ostatniego meczu z Liverpoolem. Thiago ustawiony niżej, bardziej centralnie, do niego koledzy kierują mnóstwo podań, a Ox wyżej dość blisko prawej strony.

źródło: betweentheposts.net

Zabieg taktyczny z pozostawieniem Trentowi większej swobody w poruszaniu się po boisku nie jest niczym dziwnym. W końcu 23-latek kilka lat temu grał jeszcze regularnie jako środkowy pomocnik. Ma świetną technikę i wizję gry, czyli umiejętności charakteryzujące dobrych rozgrywających. Dlatego wykorzystywanie go w tej roli w pewnych fragmentach meczu jest wartością dodaną dla zespołu.

Joao Cancelo – redefinicja roli bocznego obrońcy

O ile w przypadku wcześniej opisywanych zawodników możemy powiedzieć, że lekko zmodyfikowali rolę bocznych obrońców, tak Joao Cancelo z pomocą Pepa Guardioli zdefiniował ją na nowo. Często słyszymy, że we współczesnym futbolu boczni obrońcy są ukrytymi rozgrywającymi. W przypadku Portugalczyka musimy wymazać to pierwsze słowo. On się z niczym nie kryje. Po prostu jest rozgrywającym. Ma najwięcej kontaktów z piłką w całej Premier League i to ze sporą przewagą nad drugim Hojbjergiem (1272 do 1038). Wykonał także najwięcej podań, podań progresywnych i zagrań w ostatnią tercję boiska. W podaniach w pole karne wyprzedza go tylko Bruno Fernandes. Krótko mówiąc, jest pod grą cały czas. Jak najlepszy rozgrywający. Ustawienie go na lewej obronie sprawia, że naturalnie schodzi do środka i City zyskuje dodatkowego gracza w środku pola.

REKLAMA
Heatmapa Joao Cancelo z obecnego sezonu Premier League; sofascore.com

Aczkolwiek same tego typu statystyki i tak nie oddają roli, jaką pełni Joao Cancelo dla Manchesteru City. Każdy kto widział jego ostatnią asystę w meczu z Evertonem wie o czym piszę. Portugalczyk rzuca podania za linię obrony niczym Kevin De Bruyne. Z lekkością, łatwością i niebywałą precyzją.

W tym sezonie Pep Guardiola wystawia Cancelo na lewej obronie, ale w poszczególnych fragmentach Portugalczyk podejmuje się zadań, które teoretycznie należą do graczy innych pozycji. Lubi trzymać się środka, ale kiedy jest okazja to pójdzie na obieg skrzydłowemu. Szuka progresywnych zagrań i ze środka, i spod linii bocznej. Zarówno górą, jak i po ziemi. Jeśli trener wystawiłby go na skrzydle, „6-tce”, „8-ce”, czy „10-tce” – w obecnej formie i tak pewnie zagrałby, jak profesor.

Boczni obrońcy kiedyś i dziś

Kiedyś boczni obrońcy byli piłkarzami, na których zwracało się najmniej uwagi. Garry Nevile swego czasu mówił, że na tej pozycji grają ci, którzy bronią za słabo by być środkowymi defensorami i są zbyt ograniczeni, żeby grać na skrzydle. Dziś najlepsi boczni obrońcy to piłkarze niezwykle wszechstronni. Na tej pozycji musisz być dobrze przygotowany fizycznie i kondycyjnie, umiejętnie bronić, potrafić operować piłką i dośrodkowywać oraz kreować sytuacje kolegom.

We współczesnej piłce coraz więcej świetnych technicznie zawodników kończy na bokach obrony. Przykłady Cancelo i Trenta Alexandra-Arnolda pokazują, że grając na tej pozycji masz więcej czasu i miejsca, aby precyzyjnie dośrodkować na pole karne. Jeśli masz cyrkiel w nodze to nawet z głębi pola będziesz dorzucał ciasteczka (podobnym przykładem jest Joshua Kimmich). Reece James i Ben Chilwell grając jako wahadłowi dodatkowo często atakują pole karne, dlatego też znaczna część ich dorobku w klasyfikacji kanadyjskiej to gole.

Walkę o tytuł media najczęściej podgrzewają poprzez porównywania najlepszych strzelców, mózgów zespołu, liderów defensywy, czy bramkarzy. Tym razem wyścig o mistrzostwo Anglii może rozstrzygnąć się na bokach obrony. Tego jeszcze nie grali.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ