Niedzielne doniesienia medialne potwierdziły się. Janusz Niedźwiedź został nowym trenerem Stali Mielec. Kontrakt z 42-letnim szkoleniowcem został podpisany do 30 czerwca 2025 roku.
Dziękuję Klubowi za zaufanie jakim mnie obdarzono. FKS Stal Mielec to zespół, który piąty sezon z rzędu występuje w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy i to właśnie Ekstraklasa jest miejscem, gdzie Stal ma grać przez kolejne lata. Zapewniam wszystkich biało-niebiskich kibiców, że zrobimy wszystko, aby nasz zespół zajął jak najwyższe miejsce na koniec sezonu 2024/2025. FKS Stal Mielec to drużyna, która do każdego przeciwnika będzie podchodzić bez kompleksów walcząc zawsze o 3 punkty. Cieszę się, że wracam na Podkarpacie, gdzie na stałe mieszkam wraz ze swoją rodziną – powiedział trener Janusz Niedźwiedź.
Niedźwiedź powraca, ale jaki to będzie powrót?
Janusz Niedźwiedź przedstawił się piłkarskiej Polsce awansem do PKO BP Ekstraklasy i bardzo dobrą rundą jesienną w sezonie 2022/23. Prowadzony przez niego Widzew Łódź był powiewem świeżości w najwyższej klasie rozgrywkowej. Znakomicie punktował i grał atrakcyjny futbol. W pewnym momencie (14. kolejka) był nawet wiceliderem rozgrywek. Sielanka nie trwała jednak długo. Wiosna 2023 roku była w wykonaniu podopiecznych Niedźwiedzia potężnym rozczarowaniem. Mimo sporego zaufania, szkoleniowiec w kolejnym sezonie wytrzymał na ławce trenerskiej ledwie 7 kolejek. Drużyna, która chciała marzyć o europejskich pucharach, po roku miała przed sobą widmo walki o utrzymanie. To, że Widzew przeżywał kryzys to jedno. Inna kwestia, że szkoleniowiec w żaden sposób nie był w stanie nad nim zapanować. Limit cierpliwości po prostu wyczerpał się wraz z kolejnymi traconymi punktami.
42-latek zimą 2023/24 przejął stery Ruchu Chorzów. Misja utrzymania Niebieskich zakończyła się niepowodzeniem, podobnie jak początek walki o powrót do Ekstraklasy. Wielu kibiców może dziwić się obecnej decyzji władz Stali Mielec. Dlaczego mając przed sobą ryzyko degradacji do pierwszej ligi po słabym początku sezonu, stawiają na trenera, który niedawno miał podobne zadanie i nie poradził z nim sobie? Faktem jest, że Janusz Niedźwiedź przejął Ruch w połowie sezonu, gdy straty były już spore. Niestety, wiosną prowadzona przez niego drużyna i tak punktowała słabo. Działacze mogli wierzyć, że czas będzie działał na korzyść szkoleniowca, stąd dalsza współpraca nawet po spadku. Niestety, Ruch Chorzów zawodził także na poziomie Betclic 1 Ligi.
Misja utrzymanie, a może nawet coś więcej?
Czego tak naprawdę oczekiwać po współpracy byłego opiekuna m.in. Widzewa Łódź i Ruchu Chorzów oraz obecnie ostatniej drużyny PKO BP Ekstraklasy? Cel na resztę sezonu jest oczywisty i będzie nim utrzymanie. Janusz Niedźwiedź wspomina jednak o walce o jak najwyższe miejsce w ligowej tabeli. Wydaje się, że działacze Stali postawili właśnie na tego szkoleniowca, bowiem wierzą w efekty długofalowej współpracy. Naszym zdaniem jest to mocno naiwne rozumowanie. Owszem, za nami dopiero 7 kolejek ligowych. Domyślamy się, że plan zakłada szybkie wydostanie się ze strefy spadkowej i spokojnie stawianie sobie odważniejszych celów. Problemem Stali Mielec na starcie sezonie nie był jednak Kamil Kiereś, a sama zmiana trenera nie sprawi, że problemy przeminą.
Mówimy o drużynie z jedną z najsłabszych kadr piłkarskich w PKO BP Ekstraklasie. Sprzedaż Mateusza Kochalskiego miała przynieść środki na wzmocnienie składu, a tego póki co nie widzimy. Niedźwiedź nie jest typem strażaka, który błyskawicznie ugasi pożar. Niepowodzenie w Chorzowie nie było przypadkiem i dziwimy się, że powraca po nim do Ekstraklasy, zamiast starać się odbudować w którymś z klubów jej zaplecza. Janusz Niedźwiedź ma za sobą trudny okres i z rundy na rundę spada coraz niżej w hierarchii polskich trenerów. Działacze Stali postanowili połączyć się z nim swoim losem i istnieje spore ryzyko, że obie strony dalej będą pikować w dół…
Odpowiadając na pytanie z tytułu tekstu – Janusz Niedźwiedź to nieoczywisty wybór dla Stali Mielec. Nie sprawdził się jako ratownik Ruchu, nie radził sobie z problemami w Widzewie. W podkarpackim klubie uznano najwyraźniej, że powiedzenie do trzech razy sztuka musi okazać się prawdziwe.