Manchester City coraz bliżej mistrzostwa. Zostały dwa kroki

Manchesterowi City zostały już tylko trzy przeszkody do zdobycia czwartego z rzędu mistrzostwa Anglii. Jeśli wszystkie uda im się ominąć bez potknięcia – zapewnią sobie tytuł. Jeśli się potkną – będą musieli spoglądać w kierunku Arsenalu. Dziś Manchester City pojechał na Craven Cottage, gdzie Fulham rozgrywało swój ostatni domowy mecz w tym sezonie.

Niespodziewanie to gospodarze zaczęli lepiej

O dziwo to ich wymiany podań mogły się bardziej podobać, ale z perspektywy całego spotkania ten początek nie miał żadnego znaczenia. W 13. minucie Josko Gvardiol z lewego skrzydła ściął do środka i po współpracy z Kevinem De Bruyne umieścił piłkę w siatce po uderzeniu prawą, swoją słabszą, nogą. Dla Chorwata był to bezpośredni udział przy piątym golu w pięciu ostatnich spotkaniach Premier League.

REKLAMA

Od tego czasu mecz wyglądał już tak, jak mogliśmy się spodziewać. Manchester City przejął pełną kontrolę, schował piłkę do sejfu i nie zamierzał jej oddawać. Nie można powiedzieć, że zespół Marco Silvy źle bronił, ponieważ goście nie stwarzali wielu dogodnych okazji, natomiast nie to było dziś głównym celem Obywateli. Przede wszystkim nastawili się na zneutralizowanie rywali i ten plan realizowali w 100%. W pierwszej połowie gospodarze nie zdołali oddać żadnego strzału.

Marco Silva już w przerwie próbował ratować sytuację zmianami

Na boisku pojawili się Tom Cairney i Adama Traore. Za sprawą tego drugiego byli w stanie przenieść piłkę pod bramkę Manchesteru City, co już było postępem w porównaniu do pierwszej części gry, ale nadal daleko było im do zdobycia bramki. Prowadzenie natomiast podwyższył Manchester City. Phil Foden niecały kwadrans po przerwie zdobył bramkę na 2:0. To trafienie zupełnie pogrzebało nadzieje na Fulham i spuściło z nich powietrze. Goście strzelili wkrótce na 3:0, gdy na listę strzelców ponownie wpisał się Josko Gvardiol, tym razem po stałym fragmencie gry. Dzieła zniszczenia dopełnił w doliczonym czasie gry Julian Alvarez uderzeniem z rzutu karnego.

Manchester City w kluczowym momencie sezonu znowu osiągnął szczyt formy. Wrócili do tego, co potrafią najlepiej, czyli znakomitego kontrolowania przebiegu wydarzeń cierpliwie tkając ataki pozycyjne. Do podstawowego składu wskoczył Mateo Kovacic, który praktycznie nie traci piłek. Na skrzydle Guardiola preferuje Bernardo Silvę o podobnej charakterystyce zamiast częściej wchodzącego w pojedynki Jeremy’ego Doku. Wyłączając mecz z Nottingham Forest, który wygrali, ale zagrali słabo, Obywatele ocierają się o perfekcję. Trudno wyobrazić sobie, że w kolejnych dwóch meczach – z Tottenhamem na wyjeździe i z West Hamem u siebie – stracą punkty. Ale to jest piłka nożna, w tym sporcie nie takie rzeczy się już działy.

Manchester City 4:0 Fulham (Gvardiol 13′, 71′, Foden 59′, Alvarez 90+6′)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ