Podczas gdy oczy piłkarskich fanów zwrócone są na ćwierćfinałowe zmagania w Lidze Mistrzów, to sympatycy siatkówki nie mają na co narzekać. W dniu dzisiejszym walka o mistrzostwo Polski weszła w decydującą fazę i rozpoczęły się play-offy. Wcześniej Jastrzębski Węgiel rozgromił w hali Urania Indykpol AZS Olsztyn. Natomiast w czwartkowy wieczór druga drużyna fazy zasadniczej PlusLigi, Aluron CMC Warta Zawiercie, wybrała się do Nysy, gdzie podejmowała tamtejszą PSG Stal. Obydwa zespoły po raz ostatni mierzyły się w końcowej, 30. kolejce fazy zasadniczej – górą był zespół z Opolszczyzny. Pomimo tego faworytem tego pojedynku i tak byli Jurajscy Rycerze, którzy w tym sezonie są naprawdę silni. Stal natomiast, która potrafi napsuć krwi silniejszym od siebie, nie miała już nic do stracenia – awans do fazy play-off już jest znaczącym osiągnięciem.
Świetny zespół poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy
Pierwszego seta nysanie rozpoczęli zaskakująco dobrze (8-5). W premierowych akcjach tego spotkania dał znać rywalom o sobie Maciej Muzaj oraz Zouheir El Graoui. Polsko-marokański duet radził sobie znakomicie, na co sposobu nie byli w stanie odnaleźć podopieczni Michała Winiarskiego (11-7). Muzaj do skutecznych ataków dokładał również szczelny blok. Siatkarze Stali cieszyli oko kibica swoją grą i nie odpuszczali choćby na chwilę. Zawiercianie byli bezradni – niżej notowany rywal był poza ich zasięgiem (17-11). Jak się potem okazało, tylko do pewnego czasu.
Przewaga podopiecznych Daniela Plińskiego z każdą akcją zaczęła topnieć, a coraz lepiej prezentowali się rywale (19-17). Motorem napędowym Warty był efektywny w ataku i bloku Bartosz Kwolek. Jednakże zawodnicy z Opolszczyny nie pozwalali rywalom na więcej i nie dali się wyprzedzić (22-18). Warta z tego braku pozwolenia nic sobie nie robiła i konsekwentnie deptała gospodarzom po piętach (23-23). Tempa pozwoliła dotrzymać świetna gra w zagrywce i 2 asy serwisowe. Konieczna była gra na przewagi i pomimo kiepskiego początku to Warta wygrała pierwszego seta (26-28).
Siatkarskie show skradła… lampa!
Druga partia zaczęła się bardzo podobnie do pierwszej – od dobrego początku Stali (8-4). W polu zagrywki świetnie spisywał się Michał Gierżot, który dwukrotnie zdobył stamtąd punkt już na samym starcie seta. Ekipa z Górnego Śląska już dążyła do odrabiania strat, jednak do tego nie dopuszczono. O dziwo, nie było to za sprawą żadnego z przeciwników. Mecz musiał zostać przerwany, gdyż… zapaliła się lampa. Pożar na szczęście został opanowany i siatkarze mogli powrócić do gry.
Po dość długiej przerwie zawiercianie odrobili straty i doprowadzili do wyrównania (11-11). Na hali w Nysie rozkręcił się Mateusz Bieniek, zdobywając 3 punkty z rzędu, w tym raz w bloku. Jurajscy Rycerze byli niezwykle mocni i to oni zaczęli dominować, a brylowali w szczególności Bieniek i Kwolek (13-18). Zawiercianie utrzymywali się na prowadzeniu, choć obydwa zespoły popełniły małą serię błędów. Wiele jednak wskazywało na to, że Warta postawi drugi krok w kierunku awansu do półfinału (19-21). Podopieczni Michała Winiarskiego szybko to potwierdzili i drugiego seta wygrali 19-25.
Trzeci półfinał PlusLigi z rzędu już tuż-tuż!
Jurajskim Rycerzom zależało na jak najszybszym zwycięstwie. Dlatego też ruszyli do ataku i to oni zaczęli lepiej trzecią odsłonę tego starcia (4-7). Nysanie popełniali trochę błędów technicznych, a przeciwnik takimi prezentami nie miał zamiaru gardzić (6-11). Triumfatorzy TAURON Pucharu Polski nie wybaczali rywalom najmniejszych potknięć i bezlitośnie je wykorzystywali (9-15). Każdy punkt przybliżał zawiercian do wygranej w tym spotkaniu. Ze spokojem kontrolowali przebieg spotkania, nie dając dojść przeciwnikowi do głosu. Podopieczni Daniela Plińskiego nie byli jednak ulegli wobec rywala i podjęli się próby zmniejszenia strat (15-17). Natomiast na ich pełne odrobienie szanse były mniejsze, zwłaszcza patrząc na grę zespołu z Górnego Śląska. Na parkiecie byli bezdyskusyjnie lepsi od nysan i to właśnie zawiercianie wygrali tę partię 19-25.
Warta zapracowała sobie na to zwycięstwo i trudno zaprzeczyć temu, że rozegrali bardzo dobre zawody. Istotnym elementem ekipy z Zawiercia był Bartosz Kwolek, który zagrał wręcz koncertowo (21 punktów, 67% skuteczności w ataku, 3 punkty w bloku). Oprócz niego zadowolony z siebie może być również Mateusz Bieniek (14 punktów, 73% skuteczności w ataku, 2 punkty w bloku, 1 as), Karol Butryn (16 punktów, 52% skuteczności w ataku, 1 as). Stal walczyła dzielnie, lecz na tak dysponowanych Jurajskich Rycerzy to było zdecydowanie za mało. Wiele wskazuje więc na to, że to zawiercianie po raz trzeci z rzędu zakwalifikują się do półfinału PlusLigi.