Do końca okienka transferowego zostały już tylko niecałe dwa dni. Jednym z najbardziej zapracowanych klubów nie tylko w Anglii, ale i całej Europie w najbliższych godzinach prawdopodobnie będzie Tottenham. Koguty szukają jeszcze wzmocnień oraz intensywnie rozmawiają z innymi klubami na temat zawodników, których chętnie pozbyliby się z klubu. Jakich działań powinniśmy się spodziewać po Danielu Levym i spółce?
W cieniu Harry’ego Kane’a
Niemal przez całe okienko transferowe głównym tematem w kontekście Tottenhamu był Harry Kane. Najpierw mówiło się o Realu Madryt oraz Manchesterze United, natomiast pod koniec czerwca do gry włączył się Bayern. Gry, która trwała 1,5 miesiąca i ostatecznie zakończyła się na warunkach Tottenhamu, który na sprzedaży 30-latka z niecałym rokiem obowiązującego kontraktu zainkasował 100 mln euro (a kwota może podobno wzrosnąć do 120 mln euro po spełnieniu wszystkich bonusów). W tym czasie klub zdążył sprowadzić bramkarza Guglielmo Vicario z Empoli, środkowego obrońcę Micky’ego van de Vena z Wolfsburga i wyciągnąć po promocyjnej cenie Jamesa Maddisona, który w poprzednim sezonie niespodziewanie spadł z Leicester do Championship. Ponadto wykupiono wypożyczonych wcześniej Pedro Porro oraz Dejana Kulusevskiego, a także sprowadzono dwóch zawodników z myślą o dalszej przyszłości – 18-letniego Ashleya Phillipsa z Blackburn i 19-letniego Alejo Veliza z Rosario Central.
Po trzech kolejkach Premier League nowych zawodników na razie musimy ocenić pozytywnie. Patrząc przez pryzmat gry całego zespołu strata Harry’ego Kane’a wydaje się bezbolesna, jednak jeśli już przyjrzymy się bliżej grze napastnika to musimy stwierdzić, że wzmocnienie na tej pozycji się przyda. Richarlison w pierwszych meczach wygląda jak ciało obce w dobrze funkcjonującym zespole Ange’a Postecoglou. Tottenham starał się o Gifta Orbana z Gent, ale osoby decyzyjny (czyli prawdopodobnie Daniel Levy) uznały, że 30 mln euro, których oczekiwał belgijski klub to za dużo. Koguty przeniosły swoje zainteresowanie na Brennana Johnsona z Nottingham Forest. Według doniesień medialnych za Walijczyka będzie trzeba zapłacić 40-50 mln funtów.
Tottenham potrzebuje poszerzyć skład
O ile zespół Ange’a Postecoglou bardzo dobrze rozpoczął sezon, tak wtorkowy mecz Pucharu Ligi z Fulham dał do zrozumienia, że konstrukcja stoi na glinianych nogach. Że wystarczy kontuzja Jamesa Maddisona lub Yvesa Bissoumy i może być problem. W kadrze Tottenhamu nadal jest sporo pozycji, na których w idealnym świecie byłaby większa rywalizacja. Nie spodziewamy się, że w ostatnim dniu okienka Koguty przeprowadzą ofensywę transferową, jednak jedno/dwa punktowe wzmocnienia to realistyczny scenariusz.
Naszym zdaniem najbardziej logiczny byłby transfer środkowego obrońcy. Cristian Romero i Mickey van de Ven tworzą zgrany duet w pierwszych meczach sezonu, ale Davinson Sanchez i Japhet Tanganga w ostatnich miesiącach zmarnowali już tyle szans, że raczej żaden z nich nie powinien być numerem 3 na tej pozycji. Jako stoper może zagrać też Eric Dier, jednak klub wydaje się nie wiązać z 29-latkiem przyszłości. Możliwe jest również wzmocnienie ofensywy, co potwierdzają starania o wypożyczenie Ansu Fatiego. Wyścig ten jednak wygrało Brighton. Saga, która może rozkręcić się w najbliższych godzinach to natomiast próba pozyskania Conora Gallaghera z Chelsea. Matt Law z „The Telegraph” podał, że Tottenham rozważa tego zawodnika, aczkolwiek sporo zależy od przyszłości Pierre’a-Emile’a Hojbjerga.
Kto odejdzie?
W tym miejscu przechodzimy do spraw, które obecnie – przynajmniej według mediów – najbardziej zajmują Tottenham, czyli sprzedaży lub wypożyczeń zawodników. Powołując się po raz kolejny na Matta Lawa – Tottenham chętnie wysłucha ofert za Hugo Llorisa, Davinsona Sancheza, Sergio Reguilona, Pierre’a-Emile’a Hojbjerga, Bryana Gila i Ivana Perisicia. Do tej listy musimy dodać jeszcze Tanguya Ndombele i Japheta Tangangę, których klub próbuje upchnąć gdzieś na wypożyczeniu. W sprawie Francuza Koguty były już dogadane z Genoą, ale sam piłkarz nie był chętny na taki transfer. Wcześniej pojawiały się oferty z klubów tureckich, natomiast teraz zainteresowanie zgłosił Inter. Zawodnik jest otwarty na taki ruch, ale nie wiadomo czy Nerazzuri się zdecydują, ponieważ mają też inne opcje do wyboru. Po Japheta Tangangę zgłaszały się w ostatnich dniach podobno Everton, Torino i Augsburg. Obrońca ma preferować przenosiny do Włoch.
Czy na pozostałych zawodników Tottenham znajdzie kupców?
Do rozmów o Hojbjergu po raz kolejny przystąpiło Atletico, mówi się także o zainteresowaniu ze strony Manchesteru United. Czerwone Diabły – według najnowszych doniesień Davida Ornsteina z The Athletic – na poważnie rozważają też wypożyczenie Sergio Reguilona. Dzisiaj Tottenham miał odrzucić ofertę wypożyczenia Erica Diera od Burnley, ale po informacjach o zainteresowaniu ze strony Bayernu i Borussii można wnioskować, że nie chcą zostawiać w klubie zawodnika, a liczą na wyższe oferty od bogatszych klubów. Chętni są także na Davinsona Sancheza, jednak i tutaj potencjalni kupcy nie spełniają wymagań Tottenhamu na poziomie 15-20 mln euro. Rennes mialo zaoferować 9 mln euro, a do negocjacji właśnie przystąpiło PSV. Hugo Lloris miał natomiast przejść do Lazio po rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron, jednak nie mając gwarancji gry odrzucił ofertę z wicemistrza Włoch.
Przed ostatnim dniem okienka transferowego Tottenham wygląda na jeden z najbardziej zapracowanych klubów. Warto śledzić więc, co będzie się działo w tej części północnego Londynu. Nawet jeśli nie uda im się pozbyć wszystkich niechcianych graczy to zawsze pozostaje awaryjna opcja pod tytułem „Arabia Saudyjska”, gdzie transfery można przeprowadzać do 20 września.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej