Warta rozbita przez Jagiellonię! Gual znowu skradł show

Warta Poznań przed meczem zajmowała 5. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Choć podopiecznym Dawida Szulczka nie daje się dużych szans, to chcą powalczyć o miejsce w europejskich pucharach – dla tego klubu, który w Ekstraklasie gra dopiero od 2020 roku, byłaby to niesamowita historia. Aby to osiągnąć, poznaniacy musieli pokonać 9. w tabeli Jagiellonię Białystok, która w 2023 roku przegrała tylko 2 spotkania w lidze (rozegrała ich 12). Entuzjazm kibiców Warty był o tyle większy, że tydzień temu pokonali 1:0 wicelidera Ekstraklasy – Legię Warszawa.

Duma Podlasia kontra… no właśnie – kontra kto?

Podczas pierwszej połowy można było zadać sobie to pytanie – Warta na boisku praktycznie nie istniała. Zielono-biali przed tym spotkaniem mieli duże nadzieje, jednak można by było je porównać do rysunku narysowanego kredą na chodniku tuż przed ulewą. Już od samego początku Jagiellonia pokazała swoją siłę. W 9. minucie w kierunku bramki gości skrzydłem ruszył Bartłomiej Wdowik, zagrał do Marca Guala, a Hiszpanowi nie pozostało nic innego, jak oddanie strzału, który przyniósł pierwszego gola w tym starciu. Powiedzieć, że Warta słabo weszła w ten mecz, to tak, jakby nie powiedzieć nic. Zaledwie 8 minut po pierwszej bramce Jagiellonia wyprowadziła kolejną groźną akcję, lecz tutaj pechowo interweniował Dawid Szymonowicz, który wbił piłkę do bramki Adriana Lisa. Białostoczanom wystarczyło niecałe 20 minut, aby wypracować sobie bezpieczną przewagę. Warta pierwszy strzał oddała dopiero w 21. minucie – głową uderzył Dimitrios Stavropoulos, lecz piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

REKLAMA

Jaga mimo wyraźnego prowadzenia i dominacji nie miała zamiaru odpuszczać. W 31. minucie piłkę poza pole karne wycofał Gual, do piłki doszedł Nene i popisał się świetnym strzałem, nie dając bramkarzowi Warty najmniejszych szans. Piłkarze Warty zostali niemal całkowicie wyłączeni z meczu, nie stanowili żadnego zagrożenia dla gospodarczy. Białostoczanie na przerwę zeszli z trzybramkowym prowadzeniem. Ten mecz dla nich teoretycznie mógłby się już wtedy skończyć, lecz podopieczni Adriana Siemieńca już pokazali, że nie mieli zamiaru spoczywać na laurach.

Druga połowa nie zmieniła wiele w kontekście przebiegu spotkania

Początek drugiej połowy to przedłużenie dominacji Jagiellonii, choć w pierwszych 15 minutach drugiej części spotkania nie naciskali i nie oddali żadnego strzału. Przede wszystkim nie pozwalali Warcie na atakowanie bramki Zlatana Alomerovicia. Warciarze w tychże 15 minutach oddali tylko jeden strzał, w dodatku niecelny. Poznaniakom czas płynął o wiele wolniej. Skuteczności brak, przełamania brak, jakiejkolwiek inicjatywy – też brak. Druga połowa była zdecydowanie bardziej spokojna i uboższa w niebezpieczne akcje, lecz nie bez powodu – obydwie drużyny już pogodziły się z wynikiem i miały świadomość, że na stadionie w Białymstoku niewiele się już zmieni. Warta nie miała jednak zamiaru składać broni. W 81. minucie Kajetan Szmyt dograł do Stevana Savicia, który umieścił piłkę w siatce. To była co prawda musztarda po obiedzie, lecz honor został uratowany. Taki wynik utrzymał się do końcowego gwizdka Pawła Malca.

Jagiellonia bez większych przeszkód rozprawia się w Wartą, pokonując ją 3:1. Zwycięstwo Jagi jest w 100% zasłużone – przeważali nad rywalem od początku do końca, jednocześnie dając sobie chwilę na oddech. Po zwycięstwie nad Legią można by było pomyśleć, że Warta będzie jeszcze w stanie powalczyć o podium – to starcie z Jagiellonią może całkowicie rozwiać takie nadzieje.

Jagiellonia – Warta 3:1 (Gual 9′, Szymonowicz (sam.) 17′, Nene 31′ – Savić 81′)

aut. Jan Pietrzak

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ