Nic dwa razy się nie zdarza. Gdy w 2014 roku Borussia Dortmund straciła Roberta Lewandowskiego na rzecz Bayernu Monachium, prawdopodobnie niewielu zdawało sobie sprawę jak genialny zawodnik opuszcza ich zespół. Oczywiście Lewy już w Dortmundzie był jednym z czołowych napastników świata, ale to w Bawarii wzniósł się na wyżyny swojej kariery. I chociaż Polak powtarza, że chciałby jeszcze kilka lat grać na najwyższym poziomie, to media od jakiegoś czasu zastanawiają się kto mógłby zostać jego następcą. Wszystkie drogi prowadzą… do Dortmundu, gdzie rozwija się idealny kandydat – Erling Haaland.
Oczywiście, temat nie jest świeży.
Już w grudniu dziennikarze włoskiego „Tuttosport” usiłowali wypytać Karla-Heinza Rummenigge o możliwość transferu Norwega. Prezes Bayernu stanowczo zaprzeczył, twierdząc, że póki w klubie jest Lewandowski, póty nie ma tematu Haalanda.
Tymczasem w połowie lutego dziennikarz Sport1 – Florian Plettenburg poinformował, że według jego informacji Bayern jest już zdecydowany na Erlinga, ale wszystko zależy od zdrowia i chęci Lewego. Oczywiście, możemy to traktować jako zwykłe gdybanie, ale temat poniekąd podchwycił… Hansi Flick. Szkoleniowiec Bayernu w wywiadzie dla Sky Germany stwierdził, że Norweg ma ważny kontrakt z Borussią i budzi zainteresowanie wielu innych klubów, ale wiele rzeczy jest możliwych, włącznie z możliwością transferu do Monachium.
W teorii, moglibyśmy założyć więc, że Bayern jest jednym z wielu klubów, które mogą być zainteresowane takim zawodnikiem jak Erling Haaland. Problem w tym, że niewieloma zainteresowany jest sam zawodnik. Angielskie media z ogromną pewnością opisywały ostatnio temat transferu Norwega do Chelsea, a raczej fiasko tematu. Erling doskonale czuję się w Dortmundzie i nie zamierza opuszczać zespołu na rzecz innego o porównywalnym poziomie. Wspomniała Chelsea jest podobno klubem nie gwarantującym poziomu jaki oczekuje Haaland.
Jeśli Haaland będzie się tego trzymał, to w grę może wejść stosunkowo niewiele zespołów.
Bayern wydaje się tym najbardziej logicznym. Mają ogromne możliwości, są na topie, przy ewentualnym odejściu Lewandowskiego zostaje idealna luka na kogoś takiego jak Erling. Myślę, że każda ze stron zdaje sobie z tego sprawę. Pytanie, czy Norweg dostanie w najbliższym czasie jakąś ofertę „nie do odrzucenia”, czy będzie czekał na ruch Lewego? Dla niego samego Bayern jest optymalnym pomysłem na kontynuowanie kariery. Obecnie nawet te „topowe” marki pokroju Realu czy Barcelony nie gwarantują sukcesów. Co więcej, obecna sytuacja gospodarcza na świecie mocno skomplikowała szansę na hitowe transfery. Kwota odstępnego rzędu 75 milionów euro obowiązywać ma dopiero od 2022 roku, a przynajmniej tak brzmią najbardziej wiarygodne doniesienia. Do tego momentu Borussia może odrzucać każdą ofertę.
Mam wrażenie, że Erling Haaland nie będzie szukał transferu za wszelką cenę i z miesiąca na miesiąc możliwość związania się z Bayernem będzie wzrastała. Spójrzmy na całą sytuację z perspektywy Bawarczyków, którzy dziś mają najlepszego napastnika świata, ale przy jego ewentualnym odejściu pojawi się potężny problem.
Rummenigge we wspomnianym wywiadzie dla „Tuttosport” rzucił żartem, na który nikt nie zwrócił uwagi. Niemiec stwierdził, że Haaland nie będzie w planach Bayernu za jego kadencji, czyli do końca 2021. Po erze Rummenigge nastanie jednak era Olivera Kahna, a jednym z głównych bohaterów przebudowy zespołu może zostać właśnie Haaland. Obecnie ten transfer jest niemożliwy. Za rok? Jak najbardziej. Bayern tak łatwo nie da sobie wyrwać „spod nosa” tak utalentowanego zawodnika. Karl-Heinz żartując, że transfer nie dojdzie do skutku do końca 2021 roku wcale nie blefował, tylko najprawdopodobniej pokazał plan swojego klubu.
Fot. Sport Bild