Nareszcie rozpoczęła się impreza, na którą czekaliśmy od początku sezonu – mistrzostwa świata w siatkówce. Polscy siatkarze rozegrali swój pierwszy mecz i choć początek nie był łatwy, ostatecznie pokazali najlepszą siatkówkę i pewnie zwyciężyli.
Spotkanie zaczęło się dla nas bardzo niekorzystnie – rywale szybko objęli prowadzenie 8:5. Na szczęście biało-czerwoni niemal od razu zabrali się za odrabianie strat. Rumuni stawiali jednak trudne warunki, a Polacy miewali lepsze i gorsze momenty. Po kilku błędach przeciwników nasi zawodnicy wyszli na prowadzenie 19:17, lecz radość nie trwała długo – Rumuni doprowadzili do remisu i o wyniku musiała zadecydować gra na przewagi. Mimo wielu pomyłek, reprezentacja Polski – również dzięki odrobinie szczęścia – wygrała tę partię 34:32.
Drugi set wyglądał już znacznie lepiej. Polacy rozpoczęli od prowadzenia 7:3 i od początku kontrolowali przebieg gry. Po nerwowej i pełnej niepewności pierwszej partii nasi siatkarze złapali pewność siebie i prezentowali skuteczniejszą siatkówkę. Rumuni nie byli w stanie zagrozić gospodarzom, którzy zwyciężyli pewnie 25:15.
Trzecia odsłona również rozpoczęła się od przewagi biało-czerwonych (7:4). Widać było, że po trudnym początku zawodnicy trenera Grbicia złapali właściwy rytm i z akcji na akcję coraz bardziej się nakręcali. W końcówce szkoleniowiec wpuścił na boisko kilku rezerwowych, m.in. Graniecznego i Nowaka, chcąc sprawdzić różne warianty przed kolejnymi spotkaniami. Rumuni nie byli już w stanie odwrócić losów meczu, a Polacy wygrali tę partię 25:19 i całe spotkanie 3:0.
Zwycięstwo było pewne, choć warto popracować nad zagrywką i ograniczyć liczbę błędów własnych. Jeśli drużyna poprawi te elementy, w kolejnych meczach może być jeszcze mocniejsza.