Rosja – czy Stanisław Czerczesow oszuka przeznaczenie?

Wiosną 2016 roku, wśród polskich kibiców zaponowała wielka sympatia do Stanisława Czerczesowa. Rosjanin prowadził wówczas Legię Warszawa i pewnie zmierzał po tytuł mistrzowski. W mediach chwalono sympatycznego wąsacza, który opisywany był jako jeden z najlepszych zagranicznych trenerów w dziejach Ekstraklasy. Podczas jednej z kolejek, jego Legia pojechała na mecz do Niecieczy i… przegrała 0:3. Dziwiono się wówczas, jak tak znakomicie działająca „machina” z tak dobrym trenerem może zaliczać tak bolesne wpadki.

5 lat później ten sam Stanisław Czerczesow szykuje się na Mistrzostwa Europy

Ciężko oczekiwać, żeby jego Rosja była jednym z faworytów imprezy, a przecież na mistrzostwach świata w 2018 roku, Rosjanie zbierali mnóstwo pochwał. Wyeliminowali wówczas z turnieju Hiszpanów, odpadając dopiero w ćwierćfinale – po serii rzutów karnych przeciwko Chorwacji. Wydawało się, że Rosja ma wszelkie argumenty, żeby stać się czołowym europejskim zespołem. Kilka przebojowych indywidualności, a przede wszystkim ducha drużyny, który zapewnia szkoleniowiec.

REKLAMA

Niestety, rzeczywistość nie współgrała z oczekiwaniami

Piłkarze Czerczesowa spokojnie przebrnęli przez eliminacje Euro 2020, demolując słabszych rywali (14 bramek w dwumeczu z San Marino, 6 w dwumeczu ze Szkocją). Kiedy jednak przyszło im rywalizować z Belgami, dwukrotnie nie dali im rady. Pisząc nie dali rady – mam na myśli – Belgowie spuścili im srogie lanie. Wbrew oczekiwaniom mediów, szkoleniowiec Sbornej nie przeprowadził odmłodzenia drużyny. W eliminacjach kluczowe role wciąż odgrywali weterani – dziś 37-letni Yuri Zhirkov, 32-letni Artem Dzyuba, 32-letni Aleksey Ionov czy 32-letni Andrey Semenov. Oczywiście możemy tłumaczyć to brakiem młodych Rosjan zdolnych do gry na wysokim poziomie. Gdybyśmy rozejrzeli się po najsilniejszych europejskich ligach, brakuje w nich przedstawicieli tej nacji.

Odnoszę również wrażenie, że problemem Rosjan jest „mental”. Jeśli przegrywają mecz, pękają psychicznie. Tak jak Legia, która przegrała 0:3 z Niecieczą i nie miała żadnego pomysłu jak zatrzymać rywala, tak dzisiejsza reprezentacja Rosji coraz częściej nie tyle przegrywa, co dostaje surowe bęcki. Czerczesow próbował gry z „młodszymi” w trakcie Ligi Narodów, która okazała się wielką klęską. Nasi wschodni sąsiedzi zakończyli turniej dramatyczną porażką 0:5 z Serbią. Sprawiła ona, że pozycja szkoleniowca przestała być silna.

W trakcie eliminacji mistrzostw świata do kadry powrócił Dzyuba, który opuścił kilka spotkań ze względu na skandal obyczajowy, Pan Stanisław szukał nowych pomysłów, ale ponownie musiał poczuć gorycz porażki, bowiem jego podopieczni zaliczyli przegraną ze Słowacją. W tym meczu większość reprezentantów Rosji była po trzydziestce. Być może dlatego, że Ci, którzy powinni pukać do pierwszego składu – Mostovoy, Sobolev czy Diveev nie cieszą się zaufaniem swojego trenera i dotychczas nie pokazali nic, co poprawiłoby ich notowania w kadrze.

Obserwując wyniki Rosjan po Mundialu 2018 nie sposób być optymistą

Fajnie, że potrafili punktować słabych rywali, ale nie potrafili pokonać nikogo znaczącego. Według ekspertów, Sbornej nie można skreślać, bowiem znów będzie straszyć rywali stałymi fragmentami gry. Czerczesow wciąż musi wierzyć w zmysł strzelecki Dzyuby i wierzyć, że Aleksand Golovin utrzyma dobrą formę z końcówki sezonu Ligue 1. Obawiam się jednak, że były trener Legii ma niewiele argumentów na zaskoczenie rywali.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,577FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ