Veni, Vidi, Vinicius- Real Madryt z zaskakująco dobrym początkiem sezonu

Powiem wprost: Real Madryt pozytywnie zaskoczył mnie swoją grą. Nie byłem optymistycznie nastawiony do obecnej kampanii. Liczyłem na więcej zmian personalnych w składzie i początek nowego projektu. Chociaż w Realu wciąż dzielą i rządzą te same nazwiska, to już sama gra często zwyczajnie cieszy. Sam też nie oceniałem z początku pomysłu z Ancelottim, chociaż dla niektórych nie było w nim sensu. Osobiście Włocha po prostu lubię i cenie za umiejętności trenerskie. Perez kolejny raz dokonał dobrego wyboru, a początek sezonu w wykonaniu Realu Madryt przerósł moje oczekiwania.

REKLAMA

Niespełnione marzenie

Wspomniałem o zmianach personalnych. Przede wszystkim bardzo liczyłem na przyjście Mbappe już teraz. Gdybym miał zrobić listę zawodników, których najbardziej obecnie chcę oglądać w białej koszulce, to pewnie dziesięć pierwszych miejsc zająłby właśnie Kylian Mbappe. Jedno, że zwyczajnie pasuje mi do Realu swoją grą i charakterem, drugie, że Los Blancos potrzebują obecnie gracza jego kalibru. W poprzednim sezonie przecież cała ofensywa opierała się na Benzemie. Kto mógł przypuszczać, że tak ogromny postęp zanotuje Vinicius? Nie będę poruszał całej sagi związanej z możliwym przejściem Mbappe do Realu już tego lata. Wystarczy wspomnieć, że miałem już gotowy tekst na oficjalne ogłoszenie jego transferu. Od stycznia zabawa zacznie się od nowa. Mam nadzieję, że tym razem z happy endem, czyli potwierdzeniem przejścia Francuza do Realu Madryt.

Ancelotti

Wiele mówiło się o powrocie Ancelottiego do Madrytu. Głównie dlatego, ponieważ uważano, że Real potrzebuje zmian, potrzebuje czegoś nowego. Zidane nie mógł już dłużej prowadzić tej drużyny. Sam wyglądał na wypalonego, jego pomysły opierały się w większości na tym, co już widzieliśmy w latach 2015-2018. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam Zidane’a, ale mam też mu dużo do zarzucenia. Umiał dobrze zarządzać szatnią pełną gwiazd, ale kompletnie nie radził sobie z wprowadzaniem młodych zawodników. Gdyby mógł, to grałby tylko i wyłącznie 11 zawodnikami, nawet co 3 dni, choćby ich dobra forma była tylko melodią przeszłości.

W wielu kwestiach Zidane przypominał Ancelottiego, w końcu to u niego uczył się trenerskiego rzemiosła. Powrót Włocha na ławkę trenerską Realu od początku mógł wydawać się błędną decyzją. Nie wiele zmieniło się w prowadzeniu drużyny, ogólnym pojmowaniu futbolu. Jednak Ancelotti nadal przerasta Zidane’a (jak i wielu innych trenerów) pod względem przygotowania taktycznego. Udowodnił to chociażby w pierwszym w tym sezonie El Clasico. Ancelotti rozplanował spotkanie i nakazał Barcelonie grę według jego scenariusza. Nie było przypadków, wszystko zawsze jest starannie rozplanowane. Przy tym Włoch miał ogromny wpływ na obecną formę Viniciusa, a także na jego współpracę z Benzemą. Francuz potrzebował wsparcia w ataku, a jak się okazało, tego nie trzeba było szukać poza klubem. Wystarczyło stworzyć odpowiednie warunki już posiadanym zawodnikom.

Ofensywna gra przykrywająca problemy w defensywie

Real Madryt gra w obecnym sezonie niesamowicie ofensywnie, co jest miłą odmianą. Jeszcze nie tak dawno głównym atutem Los Blancos była gra w obronie. Królewscy tracili mało bramek, bardzo mądrze rozgrywając mecz w fazie defensywnej. Niestety cierpiała na tym ofensywa, która z resztą opierała się jedynie na Benzemie. Ancelotti pomógł drużynie rozwinąć skrzydła, nastawia zespół ofensywnie, co z resztą pokazują wyniki. Cztery bramki z Deportivo Alaves, pięć z Celtą Vigo, sześć z Majorką, pięć z Szachtarem. Do tego po sześciu kolejkach LaLigi Real Madryt miał na koncie 21 bramek, co było najlepszym wynikiem od sezonu 1987/1988. Włoch uwydatnił najlepsze cechy Viniciusa, odciążył Benzemę, który jest chyba w najlepszej formie w życiu. Do tego należy dodać bardzo stabilną pomoc i próby odbudowania zawodników jak w przypadku Asensio.

Nie mogło być jednak aż tak kolorowo. Wyniki są bardziej niż dobre, jednak nadal są rzeczy które można poprawić. W tym gra defensywna, o której już pisałem w tym miejscu. Na początku sezonu obrona wyglądała niepewnie, popełniała sporo prostych, niewymuszonych błędów. Ostatnio można dostrzec postęp, jednak na pewno nie można się na tym zatrzymywać. Obecna stabilna sytuacja kadrowa i powroty zawodników takich jak Mendy czy Carvajal pomagają w poprawie gry. Obecnie nie trzeba w obronie szukać nieoczywistych rozwiązań, co wyraźnie wpływa na dużo lepszą grę w defensywie. Ancelotti potrzebował na to trochę czasu, ale w złych momentach umiał zasłonić braki w defensywie doskonale spisująca się ofensywą. Jego praca zaczyna przynosić coraz lepsze efekty.

Nie uniknęli wpadki

Podsumowując początek sezonu nie mogę jednak zapomnieć o wstydliwej wpadce. Chodzi oczywiście o mecz z Sheriffem Tyraspol w Lidze Mistrzów. Wynik który nie miał prawa się wydarzyć. Jeśli jednak spojrzeć na historię Realu, to klub ten jak nikt inny ma tendencję do wpadek. Nie mam zamiaru tym usprawiedliwiać zawodników. Zagrali fatalnie i słusznie spadła na nich olbrzymia krytyka. Chodzi mi o to, że dziwnym trafem Real Madryt często lekceważy rywala, co kończy się wstydliwą klęską. Od razu po tym spotkaniu przyszła też porażka z Espanyolem. Ten mecz pod pewnymi względami był nawet gorszy od tego z Sheriffem. Tam bowiem Real atakował, stwarzał okazje, jednak nie potrafił pokonać bramkarza. Bramki stracił po kontrataku i wspaniałym uderzeniu zza pola karnego. Natomiast mecz z Espanyolem? Bardzo dużo błędów indywidualnych, niezrozumiałe zachowania w obronie, do tego kompletnie nijaka ofensywa. Sezon jest długi i ciężko całkowicie wystrzec się wpadek. Na szczęście wydaje się, że Ancelotti ze sztabem wyciągnęli z tego odpowiednie wnioski.

Pozytywne nastawienie

Mimo tych wpadek i kilku niedociągnięć, początek sezonu w wykonaniu Realu jest bardzo dobry. Jestem pod wrażeniem tego, co udało się Ancelottiemu wyciągnąć z niektórych piłkarzy. Jak to się jednak mówi, apetyt rośnie w miarę jedzenia, stąd oczekiwania wobec wyników będą tylko rosły. Wydaje się jednak, że zespół dobrze radzi sobie z presją, a sztab trenerski doskonale reaguje na wszelkie pojawiające się problemy. Ten sezon mógł być kolejnym, który wrzucono by do zakładki „sezon przejściowy”. Zamiast tego oglądamy Real będący w stanie walczyć o trofea. Oby tak pozostało do samego końca.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ