Raków sprintem po tytuł. 5 wniosków po 24. kolejce Ekstraklasy

Czy Raków Częstochowa zostanie najlepszym mistrzem Polski od dawna? Dlaczego niepowodzenia Górnika Zabrze pod wodzą Bartoscha Gaula to zły znak dla Ekstraklasy? Czy wchodzenie dwa razy do tej samej rzeki w przypadku Legii się opłaca? W 24. kolejce Ekstraklasa przyniosła nam nowe wnioski. Oto one.

REKLAMA

Cudem będzie jeśli Raków nie zdobędzie mistrzostwa… na kilka kolejek przed końcem sezonu

W piątek Raków pewnie i wysoko wygrał ze Śląskiem (4:1) potwierdzając mistrzowskie ambicje. Zespół Marka Papszuna powoli wchodził w ligową wiosnę, ale już się rozpędził i na horyzoncie nie widać nikogo, kto mógłby im zagrozić. To było czwarte zwycięstwo z rzędu częstochowian, którzy w obecnym sezonie notują średnią 2,42 pkt/mecz, czyli są na dobrej drodze, aby być najlepszym mistrzem Polski od dawna. Na wielu etapach poprzednich rozgrywek wystarczyło zdobywać średnio 2 pkt/mecz, aby okupować fotel lidera.

Raków wygląda na drużynę, której po prostu już nic nie zatrzyma. Nawet w obliczu słabszej dyspozycji Iviego Lopeza (ze Śląskiem ustrzelił dublet, ale ogólnie w tej rundzie jest pod formą) zespół ciągnią inni zawodnicy. Jednym z liderów stał się Vladislav Kochergin. Kontuzja Patryka Kuna? Nie ma problemu, na lewym wahadle bez problemu poradzi sobie Jean Carlos Silva. Raków musiał także w tej rundzie chwilowo radzić sobie bez Arsenicia, który jesienią był filarem defensywy, zawieszony był także Fran Tudor, ale zespół nie odczuł tych absencji tak mocno, jak mogłoby się wydawać. Zespół Papszyna pędzi, aby wygrać ligę na kilka kolejek przed końcem.

Raków 4:1 Śląsk

Górnik to kolejny przykład, że Ekstraklasa nie lubi ryzyka

Górnik Zabrze przed tygodniem dominował w drugiej połowie z Legią, ale mimo stanu 0:1 nie potrafił odrobić strat. W minionej kolejce dominowali w drugiej połowie z Jagiellonią, ale mimo stanu 1:2 nie potrafił odrobić strat. Co więcej, klarownych sytuacji wcale nie miał dużo. Posiadanie piłki? Tak. Przewaga terytorialna? Jak najbardziej. Ale okazje bramkowe? Już nie bardzo.

Górnik Bartoscha Gaula, to kolejny przykład, że w Ekstraklasie nie warto próbować grać efektownego, przesadnie ofensywnego futbolu, nastawiać się na posiadanie piłki, chcieć dominować. W skrócie – nie warto ryzykować, być innym od reszty, oczywiście pod warunkiem, że nie masz silniejszej na papierze kadry od większości ligi. Zabrzanie mają średnie posiadanie piłki (56%) niższe jedynie od Lecha (60%), Legii (58%) i Pogoni (57%), czyli zespołów z miejsc 2-4. Jeśli jednak popatrzymy na najlepsze mecze ekipy Gaula to w wielu spędzili mniej czasu przy piłce od rywala. 4:1 z Pogonią – 39%, 3:0 z Widzewem – 46%, 2:2 z Legią, po którym zbierali pochwały – 38%. Ponadto jeśli Górnik był za coś chwalony to najczęściej za to jak zakłada pressing, czyli element gry bez piłki. Może i z czasem projekt Gaula odpali, ale na razie bliżej jest do spadku i nieoficjalnie media piszą, że Górnik w walce o utrzymanie będzie ratował się zmianą trenera.

Jagiellonia 2:1 Górnik

Korona nie wygrywa już przez efekt nowej miotły

Kiedy zespół wygrywa świeżo po zmianie trenera to często mówimy o „efekcie nowej miotły”, czyli lepszej grze na bazie motywacji. Kamil Kuzera w ten weekend poprowadził Koronę w dziewiątym meczu, a zespół przejął już przed mundialem, więc dobre wyniki kielczan to nie przypadek. Scyzoryki w rundzie wiosennej wygrały wszystkie cztery mecze na własnym stadionie i po sobotnim zwycięstwie nad Radomiakiem (2:1) po golu Kostorza w doliczonym czasie gry po raz pierwszy od początku października opuścili strefę spadkową. Po MŚ więcej punktów od Korony zebrały tylko dwie ekipy – Raków i Legia.

Korona pod wodzą Kamila Kuzery nie gra już tak topornie. Potrafi więcej zrobić w posiadaniu piłki i ich mecze po prostu lepiej się ogląda. Korona bardzo dobrze przepracowała poprzednie okienko transferowe. Czterech zawodników pozyskanych tej zimy regularnie gra w podstawowym składzie i nie zawodzi – Dominick Zator, Marius Briceag, Marcus Godinho i Nono. Oczywiście, wolelibyśmy oglądać Polaków, ale jeśli taki sposób budowania drużyny ma zapewnić utrzymanie – rozumiemy.

Korona 2:1 Radomiak

REKLAMA

Pogoń będzie strzelać – cierpliwości

Pogoń Szczecin w sobotę uratowała zwycięstwo z Zagłębiem Lubin (1:0) po golu w doliczonym czasie gry. Kibiców Portowców może martwić liczba strzelanych bramek przez zespół. W trzech z siedmiu spotkań po mundialu zespół Jensa Gustafssona nie trafiał ani razu do siatki, a w dwóch meczach ta sztuka udała im się tylko po razie. W analizowanym okresie są w środku stawki w liczbie strzelanych goli.

Odchodząc jednak od twardych danych – Pogoń w ofensywie wygląda dobrze, a problem leży w skuteczności. W przegranym 0:2 meczu ze Śląskiem oddali aż 21 strzałów, z czego 6 w światło bramki. Z Jagiellonią, w szeregach której świetnie spisywał się Alomerovic było podobnie (20 strzałów, 7 celnych), tak samo jak w wygranym rzutem na taśmę meczu z Wisłą Płock (24 uderzenia, 8 celnych). Gdyby szukać najlepszych kombinacyjnych akcji do materiału promującego Ekstraklasę to Pogoń mogłaby pojawiać się najczęściej. Portowcy potrafią grać w ataku pozycyjnym, a w całym sezonie tylko Raków i Lech mają wyższy współczynnik xG (goli oczekiwanych). Mimo, że wiosną Pogoń strzela mniej niż jesienią to nie powinniśmy mieć powodów do niepokoju o ofensywę ekipy Gustafssona.

Zagłębie 0:1 Pogoń

Legia trafiła z transferem Tomasa Pekharta

Obserwując ostatnie ruchy Legii Warszawa na środek ataku i zawodników łączonych z tym klubem można odnieść wrażenie, że dział skautingu posortował napastników według rubryki „kiedyś już tu grali”. Latem na Łazienkowską wrócił Carlitos, a zimą Tomas Pekhart (łączony z Legią był też Prijovic). Sięgnięcie po Czecha było sygnałem, że ponownie sprowadzenie Hiszpana nie wypaliło. W rundzie jesiennej Kosta Runjaic miał kłopot ze znalezieniem odpowiedniej „9-tki”. Próbował tam Ernesta Muciego, Macieja Rosołka i Caritosa. Najpierw grał na jednego napastnika, potem na dwóch, ale żaden nie gwarantował bramek.

Wszystko zmieniło się po przyjściu Tomasa Pekharta. Czech po 7 meczach w barwach Legii (5 w wyjściowym składzie) wyrównał już dorobek strzelecki Carlitosa i Muciego z całego sezonu oraz przebił Rosołka biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Czech tworzy dobry duet napastników z bardziej mobilnym Albańczykiem. Legia gra w ustawieniu 3-5-2, chce dominować, często utrzymuje się przy piłce i bazuje na dośrodkowaniach w pole karne. W takiej grze dobrze czuje się Pekhart, który potrafi odnaleźć się pod bramką rywala i znakomicie gra głową. Otwierający gol ze Stalą Mielec to tego świetny przykład – chyba nie ma drugiego napastnika, który strzeliłby bramkę w tej sytuacji.

źródło: Canal+ Sport/Twitter

Legia 2:0 Stal

Czym zachwyciła nas jeszcze Ekstraklasa w 24. kolejce?

  • Miedź Legnica wysoko przegrała kluczowe starcie w walce o utrzymanie z Lechią Gdańsk (0:4) i bezpieczna strefa coraz bardziej oddala się od zespołu Grzegorza Mokrego.
  • Jagiellonia Białystok pokonała Górnika Zabrze (2:1), ale w mediach ciągle głośno mówi się o potencjalnym zwolnieniu Macieja Stolarczyka. Osobom decyzyjnym nie podobał się styl gry zespołu w tym spotkaniu, ale ostatecznie trener prawdopodobnie utrzyma posadę. Pytanie, czy nie jest to tylko odkładanie wyroku w czasie.
  • Niepewna jest też podobno posada Adama Majewskiego, do którego maleje kredyt zaufania po świetnej rundzie jesiennej. Stal Mielec przegrała na Łazienkowskiej z Legią (0:2) i ich bilans na wiosnę wynosi 2 punkty w 7 meczach.
  • Lech Poznań w czwartek wygrał z Djurgarden w 1/8 finału Ligi Konferencji, ale na ligowych boiskach znowu stracił punkty. John van den Brom zostawił w podstawowym składzie tylko trzech piłkarzy z pola (Ishak, Skóraś, Murawski) i z Piatem zremisował (1:1) strzelając wyrównującego gola w doliczonym czasie gry.
  • Widzew znów nie wygrał i ich bilans na wiosnę to tylko jedno zwycięstwo w 7 meczach. Zespół Janusza Niedźwiedzia nie punktuje dobrze, a sporo ze swojego dorobku wywalczyli golami po 90. minucie. W ten sposób zdobyli punkt w tej kolejce z Wisłą Płock, a wcześniej też z Pogonią i Legią. Ze Śląskiem w doliczonym czasie gry wyszarpali natomiast wygraną.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ