Niezrozumiany. Dlaczego Romelu Lukaku zawodzi w Chelsea?

Kiedy Chelsea płaciła Interowi 100 mln funtów za Romelu Lukaku mało kto podważał cenę. Wiedzieliśmy, że napastnik gwarantujący gole to brakujący element w zespole The Blues, a Belg jest jednym z najlepszych snajperów na świecie. Kiedy Romelu Lukaku w debiucie terroryzował defensywę Arsenalu mogliśmy tylko łapać się za głowę co będzie, jak dłużej popracuje z Thomasem Tuchelem, jednym z najlepszych trenerów na świecie i lepiej pozna sposób gry zespołu. Ten transfer nie miał prawa nie wypalić. A jednak – po pięciu miesiącacach pojawia się sporo zastrzeżeń pod adresem Belga.

REKLAMA

Wywiad dla Sky Sports

Biorąc pod uwagę najprostszą i najbardziej wymierną statystykę dla napastnika, czyli gole transfer Romelu Lukaku wcale nie powinniśmy szufladkować w kategorii niewypałów. Belg w koszulce Chelsea w obecnym sezonie trafił do siatki wprawdzie tylko 8 razy, ale biorąc pod uwagę rozegrane minuty wychodzi, że strzela średnio raz na 2 pełne rozegrane mecze. W Interze – wyłączając rzuty karne, których nie wykonuje w Chelsea – średnia ta była tylko nieznacznie wyższa w mistrzowskiej kampanii (0,58 gola/90 min). Kierowanie się suchymi liczbami często bywa jednak zgubne. Wystarczy od czasu do czasu obejrzeć w akcji zespół Thomasa Tuchela, aby zauważyć, że Belg nie pokazuje pełni możliwości.

Dlaczego tak się dzieje? W okresie świąteczno-noworocznym głośnym echem odbił się wywiad Romelu Lukaku dla stacji Sky Sports Italia. Ze słów Belga płynął jasny przekaz – żal odejścia z Interu. Jednakże, w całym zalewie wyrazu tęsknoty za Mediolanem umknęła jedna wypowiedź, która rzuca światło na obecną sytuację Lukaku w Chelsea. Belg na samym początku powiedział, że „trener wybrał inny system gry”. Nie wiemy, co dokładnie miał na myśli były zawodnik Interu. Czy chodzi o ustawienie? Tuchel trzyma się systemu 3-4-2-1, a być może Lukaku przychodził z myślą, że będzie to – tak jak w Interze – 3-5-2 (Chelsea kilka razy tak grała, ale z niezbyt dobrymi efektami)? Może chodzi jednak o samą rolę Belga w zespole? Bowiem Antonio Conte korzystał z Lukaku w zupełnie inny sposób niż aktualnie robi to Thomas Tuchel.

Różnice w grze Romelu Lukaku w Interze i w Chelsea

Romelu Lukaku z uwagi na świetne warunki fizyczne bardzo często jest stereotypowo zaliczany do grupy klasycznych, staromodnych „9-tek”. Napastników statycznych, trzymających się blisko osi boiska, którzy często wykorzystywani są jako „ściana”. Prawda jest jednak zupełnie inna. Belg bardzo dobrze czuje się w kontratakach grając przodem do bramki przeciwnika. Lubi schodzić do prawego skrzydła, wykorzystywać wolne przestrzenia i ścinać do środka szukając okazji do uderzenia lewą nogą. Takie warunki do gry starał mu się stworzyć w Interze Antonio Conte i stara się to robić także selekcjoner reprezentacji Belgii, Roberto Martinez. W jednym z najbardziej pamiętnych występów w kadrze – przeciwko Brazylii w ćwierćfinale mundialu w Rosji – Lukaku grał właśnie na prawym skrzydle. Zobaczcie na poniższych grafikach, w jakich strefach Lukaku najczęściej podejmował dryblingi i skąd kreował sytuacje w barwach Interu.

W Chelsea Romelu Lukaku jest wykorzystywany bardziej jako „target man”. Trzyma się przede wszystkim środka boiska, gra tyłem do bramki z rywalem na plecach i często nie ma wystarczającego wsparcia. Zdaje się, że Thomas Tuchel źle zidentyfikował wiodące cechy 28-latka. Jeszcze przed podpisaniem kontraktu z Lukaku mówił: „Straciliśmy Oliviera Giroud, który pełnił bardzo ważną rolę dla klubu. (…) Był zawodnikiem, który lubił grać plecami do bramki, który lubił przetrzymać piłkę, który stwarzał przestrzeń dla Wernera, Havertza, Pulisica; który był gotowy walczyć fizycznie z obrońcami. (…) To profil zawodnika, którego nie mamy obecnie w składzie i którego szukamy”. Jakiś czas później Chelsea ściągnęło do klubu Romelu Lukaku. Trener widział w nim zawodnika, który będzie wygrywał pojedynki powietrzne i ściągał na siebie uwagę rywali. To jednak nie jest gra Belga.

Chelsea gra też nieco inaczej niż Inter

Nerazzuri wygrywali mistrzostwo mając średnie posiadanie piłki w wysokości 52,4%, co było 7. najwyższym wynikiem w lidze. W przypadku Chelsea wynosi ono 58,6% (3. najwyższy wynik w Premier League). Antonio Conte stawiał na wertykalną grę, z kolei Thomas Tuchel preferuje dość cierpliwe ataki. A to sprawia, że Lukaku nie może skorzystać z przestrzeni za linią obrony przeciwnika. Dobrze oddaje to statystyka progresywnego prowadzenia piłki. W poprzednim sezonie Lukaku zdobywał z piłką średnio 67 metrów na mecz. Po transferze do Chelsea wskaźnik ten spadł do 48 m. Według portalu Whoscored Chelsea w obecnym sezonie nie strzeliła żadnej bramki po kontrataku. W Interze 28-latek oddawał średnio 0,4 strzału na mecz po kontrach, a w Chelsea ten wskaźnik spadł do zaledwie 0,1.

Mimo zmiany zespołu nastawionego na większe posiadanie piłki spadła liczba kontaktów z futbolówką Romelu Lukaku z 36,6 na 90 minut do 29,4. Co za tym idzie – Belg kreuje kolegom mniej sytuacji (z 1,56/90 min do 1,27). Mimo mniejszego udziału w fazę budowania akcji Lukaku gorzej wypada także w liczbie strzałów (2,78/90 min w Interze; 2,25 w Chelsea) oraz npxG (non-penalty expected goals), które spadło z 0,57 do 0,39. Musi być jednak coś w czym Lukaku wypada lepiej w Chelsea. Jego rola i styl gry zespołu sprawiają, że znacznie częściej ma okazję do strzału po dośrodkowaniach. W mistrzowskim sezonie Interu Lukaku strzelił tylko jednego gola głową i oddał tą częścią ciała tylko 17,5% strzałów. W Chelsea za to już strzelił 2 gole w ten sposób, a głową oddaje średnio prawie co trzecie uderzenie.

Romelu Lukaku i Thomas Tuchel muszą znaleźć wspólny język

To też nie jest tak, że Romelu Lukaku kompletnie nie czuje tego, co wymaga od niego Thomas Tuchel. Belg to bardzo wszechstronny i inteligentny napastnik. W meczach, w których Chelsea dominowała rywala i przenosiła grę blisko bramki przeciwnika pokazywał, że potrafi zagrać kombinacyjnie i otworzyć przestrzenie dla swoich kolegów. Problem pojawia się, kiedy Lukaku dostaje piłkę daleko od pola karnego rywali, a w dodatku z obrońcą na plecach. A to niestety dość częsty obrazek. Belg nie raz mógł czuć się na boisku, jakby był „samotną wyspą”, co prowadziło do utraty futbolówki. Lukaku miał również pecha, że doznał kontuzji akurat w czasie, kiedy The Blues byli w wybitnej formie. Kto wie, czy gdyby nie ten uraz to dziś mówilibyśmy o transferze Belga w zupełnie innym kontekście.

Thomas Tuchel poczynił już pewne starania, aby pieniądze wydane na Romelu Lukaku nie stawały się coraz większym wyrzutem sumienia dla całego klubu. W pierwszym półfinałowym meczu Carabao Cup z Tottenhamem Chelsea w fazie posiadania piłki grała w ustawieniu 4-2-2-2. Lukaku mając obok siebie partnera mógł okupować swoją ulubioną strefę bliżej prawej linii bocznej. W meczach z Manchesterem City, czy Brighton Belg grał jako samotny napastnik, ale również dość często schodził na prawą flankę i szukał kombinacji z Ziyechem. Niestety obaj panowie rozumieją się na razie fatalnie.

Oglądając ostatnie mecze widać, że Tuchel stara się stworzyć swojemu snajperowi bardziej komfortowe warunki. Niemniej jednak, Lukaku nadal nie pokazuje pełni potencjału. Nadal często musi przyjmować piłkę z rywalem na plecach, a koledzy nie kreują mu wiele sytuacji. Mimo wszystko – kilka niewielkich pozytywów z ostatniej relacji Tuchel-Lukaku można wyciągnąć. Chelsea jest w dołku i nie potrafi zdominować rywala tak, jak robili to wcześniej. Paradoksalnie dla Lukaku to dość dobra sytuacja, bo częściej pojawiają się okazje do kontrataków. Sam trener chyba też to widzi i szuka optymalnego ustawienia, w którym jego ofensywa „kliknie”.

REKLAMA

Lukaku dotychczas na Stamford Bridge sprawiał wrażenie niezrozumianego. Ostatnie mecze – mimo dołku formy zespołu – sugerują, że dla Belga mogą nadejść bardziej słoneczne dni. Tylko sam również musi się o to postarać, bo obecnie jego dyspozycja pozostawia trochę do życzenia.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ