Świąteczna kolejka w Premier League to już tradycja. W Boxing Day rozegrano większość spotkań, a wczoraj dokończono 18. serię gier. Wydarzenia na angielskich boiskach tradycyjnie podsumowujemy w formie 5 wniosków. Taktyka Fulham przeciwko czołówce, uzależnienie Wolves od Cunhii, wzrost formy Newcastle, odmieniony Gakpo u Slota oraz defensywa Arsenalu. Oto tematy, które omawiamy.
Fulham potrafi grać z czołówką
Fulham w 18. kolejce Premier League pokonało Chelsea (2:1). Tylko w grudniu The Cottagers odebrali punkty Arsenalowi (1:1), Liverpoolowi (2:2), a teraz The Blues – całej pierwszej trójce ligi. Wcześniej przegrali z Manchesterem City – gdy ten był jeszcze liderem tabeli – tylko przez skuteczność, zarówno własną, jak i przeciwników. Marco Silva po raz kolejny przygotował plan na mecz, który miał sens nie tylko na papierze, ale też sprawdził się w praktyce. Dotychczas Fulham występując w roli Dawida w walec z Goliatem nastawiało się na defensywę oraz kontrataki. Alex Iwobi pełnił ważną rolę cofając się w fazie gry bez piłki do linii obrony i tworząc 5-osobowy blok.
Fulham have taken points off Liverpool at Anfield, beaten Chelsea at Stamford Bridge and took a point off Arsenal.
— Laurie (@LFCLaurie) December 26, 2024
Marco Silva deserves a lot more credit for the job he's done on a pretty limited budget. Top class team.
Przeciwko Chelsea Marco Silva zmodyfikował strategię. Fulham rozpoczęło już mecz pięcioma obrońcami i przez całe spotkanie grali systemem 5-4-1, a Alex Iwobi jako lewy pomocnik był kluczową postacią przy wyprowadzaniu kontrataków. Jego współpraca z Antonee Robinsonem, który grając jako wahadłowy miał jeszcze większą swobodę w wybieganiu do przodu wielokrotnie była trudna do zatrzymania dla Chelsea. Zwycięstwo z Chelsea było kolejnym znakiem potwierdzającym, że Fulham jest zespołem bardzo dobrze zorganizowanym bez piłki, a jednocześnie potrafi przejść z niskiej lub średniej obrony do kontrataku. Marco Silva ciągle rozwija zespół w kierunku wszechstronności. Przeciwko słabszym rywalom potrafią dominować przez posiadanie piłki, a silniejsze zespoły zaskoczyć grą w fazach przejściowych.
Newcastle złapało znakomitą formę
Przed sezonem można było oczekiwać, iż Newcastle nawiąże swoją formą do rozgrywek 2023/24, w którym finiszowali na 4. miejscu. Przed rokiem mieli trudności z połączeniem gry w lidze z Ligą Mistrzów oraz wieloma kontuzjami, więc kibice mogli mieć nadzieję, że grając tylko na krajowym podwórku znowu zobaczymy najlepszą wersję Srok Eddiego Howe’a. Niemniej jednak, zespół przez długi czas grał przeciętnie, nie dawał wielu argumentów, że jest w stanie wrócić do europejskich pucharów, nie mówiąc już o Champions League. To się jednak zmieniło w ostatnich tygodniach.
🇸🇪🥶 Isak has 9 goal contributions in his last 5 Premier League games for Newcastle. ✨ pic.twitter.com/GKLWFTZUZn
— EuroFoot (@eurofootcom) December 26, 2024
Ostatnie trzy mecze to komplet punktów z dorobkiem bramek 11:0. W poprzednich kolejkach bezlitośnie wykorzystali słabość beniaminków (po 4:0 z Leicester i Ipswich), a w Boxing Day zrobili użytek z czerwonej kartki dla Aston Villi i gry w przewadze przez około godzinę. Oczywiście, Newcastle wykorzystało słabość rywali, ale w ich grze ofensywnej widać większy polot. Kluczową decyzją Eddiego Howe’a była zmiana pozycji Bruno Guimaraesa przesuwając go z „6-tki” na „8-kę” oraz ustawienie w roli defensywnego pomocnika Sandro Tonaliego. Obaj gracze w ostatnich tygodniach spisują się świetnie i dają nadzieje kibicom nawet na powrót do Ligi Mistrzów.
Utrzymanie Wolves wisi na Matheusu Cunhie
Po zwycięstwie z Manchesterem United (2:0) Wolverhampton opuściło strefę spadkową. Był to drugi mecz nowego trenera, Vitora Pereiry i drugie zwycięstwo. Bohaterem drużyny, już standardowo, został Matheus Cunha. Brazylijczyk strzelił bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego, a pod sam koniec meczu dołożył asystę wystawiając Hwangowi piłkę do niemal pustej bramki. W Premier League trudno znaleźć piłkarza, który miałby tak duży wpływ na grę ofensywną swojego zespołu, jak Matheus Cunha w Wolves. 25-latek w teorii gra jako podwieszony napastnik, ale w praktyce porusza się niemal po całym boisku. Przeciwko Man United bardzo często schodził głęboko po piłkę, nawet na pozycję lewego obrońcy, aby pomóc kolegom w budowaniu akcji.
🌟 | PLAYER OF THE MATCH
— Sofascore Football (@SofascoreINT) December 26, 2024
Matheus Cunha v Manchester United:
👌 92 touches (🥇)
⚽️ 1 goal
🎯 2 shots/2 on target (0.04 xG)
🅰️ 1 assist
👟 50/58 accurate passes (0.39 xA)
💨 4/6 successful dribbles (🥇)
⚔️ 14/23 duels won (🥇)
🤕 5 fouls suffered (🥇)
📈 8.9 Sofascore Rating (🥇)… pic.twitter.com/DpIZhVJw1u
Mimo gry w tak odległych od bramki rywala rejonach boiska, Cunha notuje spektakularne liczby, jak na grę w zespole walczącym o utrzymanie. Po 18 kolejkach ma już 10 goli i 4 asysty. Brazylijczyk najbardziej imponuje umiejętnością dryblingu i panowania nad piłką na niewielkiej przestrzeni. W starciu z Manchesterem United wszedł w aż 23 pojedynki i z 14 wyszedł zwycięsko. Miał najwięcej udanych dryblingów (4/6) oraz najwięcej kontaktów z piłką. Odpowiadał za całą ofensywną grę drużyny. Utrzymanie Wilków w Premier League jest mocno zależne od Matheusa Cunhii. Jeśli reprezentant Brazylii utrzyma obecną formę – nie powinno być z tym problemu.
Cody Gakpo ogromnie zyskał na współpracy z Arne Slotem
Nie podlega większym dyskusjom, że największym wygranym przyjścia Arne Slota do Liverpoolu jest Ryan Gravenberch. Po zwycięstwie z Leicester (3:1) chcemy jednak wyróżnić także innego rodaka nowego szkoleniowca, Cody’ego Gakpo. Były zawodnik PSV w Boxing Day najpierw zdobył bardzo ważną wyrównującą bramkę, a później dołożył jeszcze asystę. Holender we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie strzelił 10 goli i zanotował 4 ostatnie podania, co przy liczbie minut spędzonych na boisku jest bardzo dobrym wynikiem. Gakpo dokłada punkt w klasyfikacji kanadyjskiej średnio co 98 minut.
🇳🇱 Cody Gakpo has 10 goal contributions in his last 12 matches for #LFC.
— Bence Bocsák (@BenBocsak) December 26, 2024
In that period he is averaging a goal or assist every 67 minutes.
He’s in incredible form at the moment. pic.twitter.com/0SNqfdVM62
Arne Slot ograniczył również grę 25-latka do jednej pozycji – lewego skrzydła. U Jurgena Kloppa Gakpo był piłkarzem nieokreślonym, trudnym do scharakteryzowania. Obecnie, na lewym skrzydle, jego atuty są zdecydowanie bardziej widoczne. Przyjmując piłkę szeroko przy linii łamie akcję do środka na prawą nogę, co jest przewidywalne, ale i tak trudne do zatrzymania dla obrońców. Reprezentant Holandii dysponuje groźnym dochodzącym dośrodkowaniem w pole karne, najczęściej na dalszy słupek lub szuka okazji do oddania strzału – jak przy akcji bramkowej przeciwko Leicester. Kolejnymi występami Cody Gakpo wysyła Arne Slotowi sygnały, że zasługuje na grę w podstawowym składzie.
Nikt w Premier League nie wyłącza rywali w ofensywie tak skutecznie jak Arsenal
Arsenal zdał pierwszy test bez Bukayo Saki wygrywając domowy mecz z ipswich (1:0), ale komplet punktów zawdzięczają głównie grze defensywnej. Ipswich nie oddało żadnego strzału z pola karnego, w obrębie szesnastki zanotowali tylko 5 kontaktów z piłką, a ich współczynnik goli oczekiwanych (xG) wyniósł 0,16. Na przestrzeni pięciu ostatnich ligowych meczów było to czwarte starcie, w którym pozbawili rywali jakichkolwiek atutów w ofensywie. Rywale po prostu nie są w stanie wykreować dogodnej szansy przeciwko Kanonierom, a można odnieść wrażenie, że szybko zatrzymywanymi potencjalnymi kontrami oraz wygrywaniem pojedynków fizycznych Arsenal budzi w rywalach jedynie niechęć do dalszego próbowania.
Arsenal 1 (1.8)-(0.1) 0 Ipswich
— Scott Willis (@scottjwillis) December 27, 2024
screw the haters, that was good and dominate. pic.twitter.com/oxer8lfXCx
Przeciwko Ipswich w roli defensywnego pomocnika zagrał Declan Rice i jego praca bez piłki tylko wzmacnia bezpieczeństwo zespołu w defensywie. Saliba i Gabriel Magalhaes trzymają tak wysokie standardy, że ich bezbłędne mecze przechodzą już bez echa. Liam Delap wielu obrońcom sprawiał już problemy w tym sezonie w pojedynkach fizycznych, w walce o pozycję, a przeciwko stoperom Arsenalu nie zrobił sztycha (wykonał 3 celne podania). Kanonierzy są perfekcyjni w defensywie, ale – jak już nieraz pisaliśmy – do mistrzowskiej formy potrzebują więcej jakości w ofensywie.
Co jeszcze wydarzyło się w 18. kolejce Premier League?
- Manchester City zremisował z Evertonem (1:1) na własnym stadionie, co chyba już nikogo nie dziwi. Szansę na pierwsze zwycięstwo od 4 grudnia zmarnował Erling Haaland, który nie wykorzystał rzutu karnego.
- Nottingham Forest umocniło swoją pozycję w pierwszej czwórce wygrywając z Tottenhamem (1:0). Dla zespołu Nuno Espirito Santo było to czwarte zwycięstwo z rzędu.
- Ivan Juric w debiucie w Southampton przed własną publicznością przegrał z West Hamem (0:1). Łukasz Fabiański zagrał w podstawowym składzie, ale w 36. minucie opuścił boisko z powodu zderzenia głowami z rywalem.
- Bournemouth przedłużyło serię meczów bez porażki do sześciu, natomiast bezbramkowy remis na własnym stadionie z Crystal Palace to nie jest wynik, którego zapewne oczekiwali przed meczem.
- Bournemouth – Crystal Palace to nie był jedyny bezbramkowy remis. Wynikiem 0:0 skończyło się również starcie Brighton z Brentford. Dla zespołu Fabiana Hurzelera był to już szósty kolejny mecz bez zwycięstwa.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej