Zarówno Jagiellonia Białystok, jak i Legia Warszawa wymieniane były w gronie faworytów do zdobycia Pucharu Polski. Mówimy w końcu o dwóch topowych klubach PKO BP Ekstraklasy, które dobrze radzą sobie także w Lidze Konferencji. Obie drużyny w środowym starciu interesować mogło jedynie zwycięstwo, ale do półfinału mogła awansować tylko jedna z nich.
Dwa gole, w tym jeden nieuznany
Od początku obie ekipy były naprawdę waleczne, jednak należy przyznać, że to Jagiellonia notowała odrobinę więcej strat. W związku z tym Legia stworzyła kilka sytuacji pod bramką gości, wliczając to wyjście Kacpra Chodyny sam na sam z bramkarzem. Legionista wyszedł z tego pojedynku zwycięsko i gospodarze przez moment cieszyli się z prowadzenia. Nie było to jednak długie szczęście, gdyż sędzia po sprawdzeniu sytuacji odgwizdał spalonego. Wynik się wyzerował i obie drużyny nadal były bez gola.
Nie zmienia to jednak faktu, że to Legia zdecydowanie częściej wychodziła z inicjatywą i kreowała dobre sytuacje. Od 20. minuty Jagiellonia przebudziła się z letargu i zaczęła podejmować działania pod bramką rywali. Po pięknym podaniu Mikiego Villara, Jarosław Kubicki pewnie wykończył swoją akcję i Jaga wyszła na prowadzenie. Drużynę z Warszawy zdecydowanie podrażnił fakt stracenie bramki i od tego momentu jeszcze bardziej starali się atakować rywala na ich połowie i kreować sytuacje bramkowe. Mistrzowie Polski konsekwentnie realizowali swoje założenia na tę część spotkania, jednak po bramce Kubickiego mimo kilku całkiem niezłych sytuacji z obu stron już nie wydarzyło się nic niezwykłego i do przerwy to Jagiellonia Białystok miała korzystne 1:0.
KUBICKI! @Jagiellonia1920 prowadzi z Legią 1:0 w ćwierćfinale Pucharu Polski!
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 26, 2025
📲 Oglądaj #LEGJAG ▶️ https://t.co/NN9zDdWkbQ pic.twitter.com/xN5ta1Krnt
Legia dominowała
Można powiedzieć, że Legia zaczęła drugą część spotkania bardzo podobnie do pierwszej. To zespół trenera Goncalo Feio wykazywał inicjatywę i naciskał na rywala dobrze rozgrywanymi akcjami. Niestety Jagiellonia nie pomagała sobie, gdyż w pewnych momentach popełniała dosyć spore błędy. To wszystko po prostu musiało się skończyć golem… Po dośrodkowaniu Morishity, Ziółkowski wyskoczył i pewnie wbił głową piłkę do bramki. Od tego momentu Legioniści starali się iść za ciosem i kreować kolejne sytuacje bramkowe. Wyprowadzić z równowagi obie drużyny mogła sytuacja w 74. minucie, kiedy miał być rzut karny dla Jagiellonii. Po dokładnej analizie VAR i wielu sprzeczkach pomiędzy drużynami ostatecznie decyzja została anulowana i karnego nie było. Legia po tej sytuacji zachowywała się pewniej, co ostatecznie skończyło się drugą bramką dla gospodarzy. Morishita po podaniu Urbańskiego w świetnym stylu wpakował piłkę do siatki i dał swojej drużynie w decydującym momencie dużo spokoju i pewności.
GOL NA 2:1 DLA @LegiaWarszawa Z PERSPEKTYWY MURAWY ✅
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 26, 2025
📲 Oglądaj #LEGJAG ▶️ https://t.co/NN9zDdWS1o pic.twitter.com/t3A2tDbgvF
Gwóźdź do trumny Jagiellonii został wymierzony w doliczonym czasie gry. Katem Jagi ponownie był Morishita. Jego strzał przy okazji ujawnił, że w siatce jest dziura, ale nie to było najważniejsze. Istotna była tylko zmiana wyniku i zasłużona radość, w jaką to trafienie wprawiło piłkarzy i kibiców Legii. No cóż, mają oni co świętować, w końcu dzięki temu zwycięstwu meldują się w półfinale Pucharu Polski!