Jasmine Paolini we wcześniejszych latach nie była w stanie przebrnąć drugiej rundy turnieju wielkoszlemowego (mimo 27 startów!). 28-letnia Włoszka dopiero podczas tegorocznego Australian Open przebiła się do 4. rundy, a na kortach Ronald-Garrosa zanotowała życiowy sukces, awansując do finału. Na drodze tenisistki mającej polskie korzenie stanęła jednak królowa Paryża — Iga Świątek. Liderka rankingu WTA wygrywała French Open w 2020, 2022 oraz 2023 roku i z oczywistych względów — chciała zrobić to po raz kolejny.
Włoszka potrafiła nawiązać wyrównaną walkę z Polką, ale jedynie w pierwszych czterech gemach. Paolini nie pękła przed faworyzowaną Igą Świątek i pokusiła się nawet o przełamanie. 23-latka błyskawicznie odrobiła straty, a następnie do końca seta nie oddała swojej rywalce nawet jednego gema. Trudno przyczepiać się do gry Włoszki, jednak nie była w stanie przełamać dominacji Igi. Paolini nie potrafiła zbudować przewagi serwisem, co praktycznie zamykało szanse na zaskoczenie liderki. Przegrywała wymiany, nie mogła nic poradzić na kapitalny return Polki, nie nadążała za piłkami posyłanymi przez Raszyniankę. Parafrazując komentatorów pojedynku — wszystko, co robiła Jasmine Paolini, Iga Świątek robiła lepiej.
Paolini zaczęła dobrze, dalej rządziła już tylko Iga
O ile w pierwszym secie początek był stosunkowo wyrównany, o tyle druga odsłona rywalizacja to już obraz Igi grającej na swoim, najwyższym poziomie i Jasmine, która cokolwiek zrobiła i tak nie była w stanie zaskoczyć swojej przeciwniczki. Nadzieja Włoszki na sukces spadła do zera, a Świątek mogła spokojnie robić swoje. Od stanu 2:2 w pierwszym secie, dziewięć kolejnych gemów padło łupem Polki. Paolini mogła cieszyć się jedynie, że drugiego seta nie przegrała do zera. Marne to jednak pocieszenie, skoro decydujący pojedynek French Open był mocno jednostronny. Nie napiszemy, że sukces przyszedł Idze z łatwością, po prostu poziom liderki rankingu WTA jest tak wysoki, że Włoszka musiałaby zagrać dzisiaj na 200% i liczyć na gorszy dzień Polki, by marzyć o sprawieniu niespodzianki.
Umówmy się, emocji w finale nie było zbyt wiele. Iga w tegorocznym French Open przegrała ledwie jednego seta. Po pasjonującym pojedynku z Naomi Osaką dosłownie zmiażdżyła kolejne przeciwniczki, nie pozostawiając żadnych złudzeń względem swojej wyższości. W 4 ostatnich starciach straciła jedynie 12 gemów. Dominacja, deklasacja, potwierdzenie pozycji najlepszej tenisistki świata. Historia tenisa pisze się na naszych oczach. Chris Evert jest aktualną rekordzistką French Open z 7 wygranymi turniejami. Iga, mając 23 lata, wygrała francuskie zawody już 4 razy…