W 23. kolejce Premier League Leicester City z Jakubem Stolarczykiem w bramce pokonało na wyjeździe Tottenham Hotspur (2:1), a polski bramkarz zanotował bardzo dobry występ. Oto nasze wnioski z tego spotkania.
- Tottenham w ostatnich tygodniach jest jednym z najgorszych zespołów w Premier League i liczba zdobytych punktów dobrze to odzwierciedla. W defensywie nadal jest bałagan, ale z dużo większym trudem przychodzi im zdominowanie przeciwników, kreowanie sytuacji, szybkie ataki są o wiele mniej efektywne niż na początku sezonu. Kontuzje kontuzjami, ale nie można wszystkiego tym tłumaczyć.
- Rozwiązaniem na problemy z kreatywnością jest jedynie Pedro Porro. Ostatnio boczni obrońcy u Postecoglou pełnią bardziej klasyczną rolę, nie schodzą do środka, a on i tak potrafi tworzyć okazje bramkowe. Jak nie idealne dośrodkowania (jak przy golu Richarlisona) to zagrania z głębi pola za linię obrony.
- Leicester grając ze słabo zorganizowanymi bez piłki przeciwnikami (a takim jest Tottenham) potrafi utrzymać się przy futbolówce, przenieść grę na połowę rywala, czasem nawet fajnie się to ogląda i dziś wystarczyło na zwycięstwo. Niemniej jednak, Ruud van Nistelrooy musi mieć świadomość, że do utrzymania potrzeba więcej, zwłaszcza w defensywie.
- Bardzo ważną rolę w tym zwycięstwie odegrał Jakub Stolarczyk. W statystykach 5 interwencji, a pozytywne wrażenie zrobił jeszcze obroną strzałów po spalonych. Bardzo dobrze zachowywał się na linii. Od debiutu w Premier League konsekwentnie udowadnia, że jest golkiperem, który pasuje na ten poziom. Polska szkoła bramkarzy w Anglii ciągle ma się dobrze.
- Bohaterem Leicester w ofensywie uznałbym natomiast Bilala El Khanoussa. Marokańczyk bardzo dobrze odnajdywał się między liniami Tottenhamu i wykorzystywał miejsce, które dostawał dzięki ustawieniu rywali. Przez niego przechodziła większość akcji Lisów i on zdobył zwycięskiego gola właśnie po przytomnym wbiegnięciu w wolną przestrzeń przed polem karnym Tottenhamu.