Co się z nimi stało? XI Legii Warszawa, która „odpadła” z Celtikiem

Gdy w 2014 roku Legia Warszawa wylosowała Celtic w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, nie brakowało „ekspertów”, którzy wieszczyli upokorzenie polskiej drużyny. Na murawie to jednak stołeczny klub upokorzył rywala ze Szkocji, wygrywając dwumecz wynikiem 6:1 (co i tak było niskim rozmiarem kary?. Szybko okazało się jednak, że zbyt pięknie być nie może i po kontrowersyjnym walkowerze za wpuszczenie nieuprawnionego zawodnika w wygranym 2:0 meczu, Legioniści pożegnali się z rozgrywkami. Co stało się z piłkarzami, którzy brali udział w feralnym pojedynku?

Dusan Kuciak

Kuciak w barwach Legii Warszawa występował aż pięć lat. Po udanej przygodzie w stolicy Polski, zdecydował się wyjechać na Wyspy Brytyjskie. Anglii jednak nie podbił i po zaledwie jednym występie w barwach Hull City, powrócił do kraju, gdzie wiodło mu się najlepiej. Przeniósł się do Gdańska i z występów w tamtejszej Lechii pamięta go większość młodszych fanów Ekstraklasy. 209 gier, 65 czystych kont, 270 straconych goli. Statystyki nie są wybitne, ale w ostatnich latach drużyna z Pomorza prezentowała się co najwyżej średnio więc i zadanie nie było proste. Następnie w 2024 roku, dość nieoczekiwanie związał się z Rakowem Częstochowa. To tam gra aktualnie Słowak, chociaż słowo gra jest jednak sporym nadużyciem.

REKLAMA

Źródło: ManiekLG/X

Tomasz Brzyski

Tomasz Brzyski po feralnym dwumeczu zwiedził sporą część Polski. Grał odpowiednio w Cracovii, Sandecji, Motorze Lublin, Lubliniance, Chełmiance, by końcowo wylądować w KS Drzewce, w którym najprawdopodobniej zakończy piłkarską karierę. Mimo wszystko piłkarz zaliczył 298 występów w Ekstraklasie, dokładając do tego ponad 100 na zapleczu polskiej elity. Cztery mistrzostwa Polski i trzy puchary to dorobek, o którym wielu zawodników z Ekstraklasy może jedynie pomarzyć. Wydaje się, że w nieodległej przyszłości możemy spodziewać się go w roli trenera, bowiem swego czasu pracował już jako asystent w Chełmiance.

Inaki Astiz

Legionista z krwi i kości. Dołączył do Legii w 2007 roku, grał tam do 2015. Następnie odszedł na dwa lata na Cypr, by w 2017 powrócić do szeregów Legionistów. Tam też zakończył piłkarską karierę. Mało jest ligowców zza granicy, którzy aż tak długi czas spędzają w naszej lidze. Jeszcze mniej jest tych, którzy identyfikują się tylko z jednym zespołem i tylko z nim praktycznie wiążą swoją piłkarską karierę. Inaki zawsze będzie pamiętany w Warszawie jako solidny zawodnik, który gwarantował określoną jakość. Po karierze piłkarskiej postanowił zostać trenerem, którym aktualnie jest… właśnie w Legii. Oczywiście, póki co pracuje jako członek sztabu, ale wcześniej czy później otrzyma pewnie szansę poprowadzenia seniorów.

Źródło: LegiaWarszawa/X

Jakub Rzeźniczak

Nie będziemy poruszać kwestii pozasportowych, które w pewnym momencie przysłoniły wizerunek Rzeźniczaka — piłkarza. 38-latek rozegrał na boiskach Ekstraklasy aż 375 spotkań. Liczba zdobytych tytułów mistrzowskich to w jego przypadku 7, z czego dwa zostały zdobyte z azerskim Qarabagiem, a pięć w barwach Legii Warszawa. Do tego dodać musimy cztery sezony w Wiśle Płock oraz 16 ligowych spotkań dla Kotwicy Kołobrzeg. Jakub Rzeźniczak pewnie już na zawsze będzie jednym z najbardziej kontrowersyjnych piłkarzy w Polsce, chociaż raczej nie zobaczymy go już na murawie.

Tomasz Jodłowiec

Tomasz Jodłowiec to definicja solidnego ligowca w Ekstraklasie. Prawie 400 rozegranych spotkań, siedem (!) tytułów mistrza Polski. Zdobywał je z Legią, zdobył go z Piastem Gliwice. 21 meczów w Lidze Europy, lata gry w Legii Warszawa, następnie transfer do Piasta, z którym osiągnął historyczny (i nieoczekiwany) sukces. Po trzech latach gry w Gliwicach zdecydował się przenieść do Podbeskidzia, występując w Bielsku-Białej. Stamtąd wrócił w rodzime strony, by reprezentować barwy Sparty Kazimiery Wielkiej. Jodłowiec dawał z siebie sto procent i wielu kibiców dalej wspomina go bardzo dobrze. Niedługo odwiesi najprawdopodobniej swoje buty na przysłowiowy kołek.

Łukasz Broź

Kolejny solidny ligowiec, który nigdy nie opuścił Polski w poszukiwaniu europejskich wrażeń. W Legii Warszawa występował od 2013 do 2018 roku. Cztery mistrzostwa Polski, trzy puchary Polski, następnie transfer do Śląska. Po dwóch latach gry w ekipie z Wrocławia jego kariera wyraźnie zahamowała, a od tamtego czasu grał już jedynie poniżej szczebla centralnego lub na jego ostatnim poziomie, bardziej bawiąc się piłką. Od lata 2024 roku jest bez klubu i raczej nie zobaczymy go już na boisku. Mimo wszystko Łukasz Broź uzbierał na poziomie Ekstraklasy 250 występów i tego zabrać mu nie można. Nie jest to gracz, którego plakaty wisiały nas łóżkami dzieci, ale dorobek na polskich boiskach osiągnął niebagatelny.

Ondrej Duda

Tego piłkarza nie trzeba raczej przedstawiać nikomu. Wielki talent i ogromna wartość dodana dla całej ligi. Przyszedł do Legii w 2014 roku za 300 tysięcy euro, odszedł dwa lata później za 4.2 miliona euro. Grał w Hercie, Norwich, FC Koeln, by ostatecznie trafić do Hellasu Verona, gdzie występuje do dziś. Słowak miał potencjał na status czołowej gwiazdy Ekstraklasy i wielu kibiców z Warszawy dalej z utęsknieniem wspomina jego występy. Zawsze dawał coś „ekstra”. Zaryzykujemy nawet tezą, że stać go było na zdecydowanie więcej, niż osiągnął w swojej karierze. Niestety, swoje zrobiły także kontuzje. 81 spotkań w reprezentacji narodowej, trafienia na Euro 2016 oraz Euro 2024. Duda będzie miał o czym opowiadać swoim wnukom.

REKLAMA

Michał Kucharczyk

Jego karierę świetnie opisywałoby słowo „ciekawa”. Kucharczyk grał w stolicy dziewięć lat, a następnie przeniósł się do Rosji. Stamtąd po krótkiej przygodzie w Uralu, wrócił do Polski, reprezentując barwy szczecińskiej Pogoni. Portowcy okazali się dla niego jedynie przystankiem do… Uzbekistanu! Kierunek egzotyczny, a po roku gry w Pakhtakor, powrócił on do rezerw swojego najważniejszego klubu, czyli oczywiście Legii. Sześć mistrzostw Polski, mistrzostwo Uzbekistanu, wiele pięknych wspomnień. Do tego sławny wywiad „ty jesteś fatalny!”. Michał Kucharczyk był dobrym piłkarzem, który dodawał sporo kolorytu polskiej lidze, chociaż raczej nigdy nie interesował go status piłkarskiego celebryty i gwiazdy.

Ivica Vrdoljak

Występy w Legii Warszawa przypadły na końcówkę kariery Ivicy. Chorwat grał wcześniej w swojej rodzimej lidze, w której zdobył nawet trzy tytuły mistrza kraju oraz dwa puchary Chorwacji. Na tym postanowił nie kończyć i dołożył do tej listy sześć trofeum z Polski. Ivica grał w stolicy sześć lat i ciężko wspominać go pesymistycznie. Solidny gracz i podpora tamtej ekipy. W 2016 roku przeszedł do Wisły Płock, gdzie po zaledwie jednym sezonie postanowił zakończyć karierę. Od pewnego czasu pracuje jako agent piłkarski.

Miroslav Radovic

Bezapelacyjnie, najbardziej rozpoznawalnego twarz tamtejszej ekipy. Miro to Legia, Legia to Miro, od zawsze i na zawsze. Radović wystąpił w 371 meczach z eLką na piersi, zdobywając w nich 88 goli i dokładając do tego 78 asyst. Legenda i symbol tamtej drużyny. Nie licząc dwuletniej przerwy, niemalże całą karierę spędził w Warszawie. To tutaj również zakończył swoją piłkarską przygodę. W rozmowie z Piotrem Koźmińskim z goal.pl przyznał w ubiegłym roku, że zajmuje się pracą w… Gastronomii. Radović prowadzi restaurację w Belgradzie.

Michał Żyro

Michał Żyro ma za sobą bardzo ciekawą karierę. Z Legii przeniósł się do Anglii, gdzie reprezentował barwy Wolves i Charltonu. Następnie po nieudanej przygodzie na wyspach powrócił do Polski, zakładając koszulkę Pogoni Szczecin. Od tego momentu zaczął podróżować po całej Polsce. Korona, Stal, Piast Gliwice i Jagiellonia Białystok, by ostatecznie wylądować w krakowskiej Wiśle. Tam po dwóch latach postanowił zakończyć karierę i w wieku zaledwie 31 lat odwiesić buty na kołek. Mimo wszystko osiągnął całkiem sporo i na pewno jest zadowolony z tego, jak potoczyła się jego piłkarska historia.

Bartosz Bereszyński

Wychowanek Warty Poznań, gracz drużyn juniorskich Lecha, skąd następnie trafił do Legii. To zmiana Bartka pogrążyła klub ze stolicy w tym dwumeczu i to przez jego brak w protokole odpadli z Ligi Mistrzów. Oczywiście, sam się na boisko nie wpuścił, ale to właśnie on był w centrum całego tego zamieszania. W 2017 roku wyjechał do Włoch, zakładając koszulkę Sampdorii. W barwach tego zespołu rozegrał już 207 meczów i za niedługo może stać się obcokrajowcem z największą liczbą występów w tym klubie. Reprezentant kraju i zawodnik, którego zna większość fanów polskiego futbolu. Mimo pechowej sytuacji z meczu przeciwko Celtikowi zaistniał na arenie międzynarodowej.

Jakub Kosecki

Jakub Kosecki nie poprowadził swojej kariery w najlepszych z możliwych sposobów. Po siedmiu latach gry z „eLką” na piersi próbował swoich sił za zachodnią granicą. W Niemczech nie wiodło mu się za dobrze, więc postanowił wrócić do Śląska. Tam nie zachwycił, ale jego gra nie była tragiczna. Po 28 meczach zamienił Wrocław na Turcję i przeniósł się do Adany. Tam zawiódł a po powrocie do kraju swój ostatni poważny „last dance” wybrał Kraków. W Cracovii wystąpił ledwie osiem razy i rozpoczął powolne schodzenie na niższe szczeble rozgrywkowe. Motor Lublin, KTS Weszło by finalnie trafić do KS Raszyn. Skrzydłowy miał spory potencjał, ale trudno nie odnieść wrażenia, że nie wykorzystał go w pełni. Ostatnio ewidentnie szuka rozgłosu decydując się na mocno kontrowersyjne i prowokacyjne wypowiedzi w mediach.

Marek Saganowski

Marek Saganowski już przed przyjazdem do Legii mógł poszczyć się naprawdę niezłą karierą. Francja, Anglia, Grecja, Portugalia. Lata gry 2012-2016 to schyłek jego kariery, ale zdążył dać fanom z Warszawy wiele radości. 68 meczów, 17 goli. Dziewięć lat temu zszedł z piłkarskiej sceny i postanowił zakończyć swoją grę. Poszedł w stronę bycia trenerem i zdążył już zdobyć w tej kwestii trochę doświadczenia. Trenował Motor Lublin, Pogoń Siedlce i finalnie Zagłębie Sosnowiec. Odnalazł się w nowej roli, ale jak na razie brak mu większych sukcesów jako szkoleniowiec.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,781FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ