Lech wykonuje zadanie. W dwie minuty ustawił mecz

Po dwóch zwycięstwach z rzędu w świetnym stylu Lech Poznań chciał iść po hat-tricka. Okazja była wyśmienita – na stadion przy Bułgarskiej przyjechała Stal Mielec. Różnicę w klasie piłkarskiej było widać na pierwszy rzut oka, a piłkarze z Podkarpacia nie pomagali sami sobie, gdyż popełniali proste błędy w obronie. I to zarówno z piłką przy nodze, jak i te najprostsze, w ustawieniu.

Oczywiście piłka nożna to gra błędów, ale mierząc się z liderem na jego terenie, nie da się myśleć o choćby punkcie, jeśli gubi się krycie w polu karnym. Albo zostawia się drugiego najlepszego strzelca ligi samego na połowie boiska. Już nie mówiąc o oddaniu futbolówki rywalowi tuż przed własnym polem karnym.

REKLAMA

Hakans zamieszany w trzy gole

I w pierwszej połowie to właśnie fiński skrzydłowy był czynnikiem, który łączył wszystkie trzy bramki, które padły do przerwy. A przypomnijmy, że dwie strzelił Lech, a jedną Stal. Zacznijmy od pozytywów.

  • Gol numer 1 – akcję zaczyna Ali Gholizadeh podaniem na skrzydło do Daniela Hakansa. Ten łamie do środka i oddaje piłkę Irańczykowi. Ten będąc przed bramką, zamiast uderzać, wgrywa ją wzdłuż do Rasmusa Carstensena, a wypożyczony z 1.FC Koln z bliska kieruje ją do siatki. Teoretycznie za Duńczyka był odpowiedzialny Krystian Getinger, ale jego krycie można było nazwać kryciem na radar.
  • Gol numer 2 – Stal atakuje, ale piłka trafia do Antonio Milicia. Ten w pierwszym kontakcie posyła ją długim podaniem do przodu, a adresatem jest będący sam na połowie boiska Mikael Ishak. Obrońcy rywala zgubili go, więc Szwed pobiegł w kierunku bramki i zagrał piłkę między obrońcę a bramkarza. Tam zaś wbiegł Hakans i wpisał się na listę strzelców. Zastanawiać mogło, czemu Bert Esselink nie spróbował przeciąć toru lotu piłki pomimo tego, że była ona w jego zasięgu.
  • Gol numer 3 – do gola i asysty drugiego stopnia Fin postanowił dodać nieumiejętność krycia w polu karnym. Jego zachowanie przy rzucie rożnym rywala skutkowało tym, że Robert Dadok swobodnie wbiegł w szesnastkę Lecha i dopadł do dośrodkowanej piłki.

Połowa skończyła się więc 2:1 dla Kolejorza, choć jeszcze przed przerwą Stal mogła wyrównać. Sergiy Krykun nie sięgnął jednak piłki dogranej z lewej strony przez Damiana Kądziora. Ale to działa w dwie strony, bo gdyby nie Jakub Mądrzyk, to mielczanie mogli mieć więcej straconych bramek. Już na samym początku Polak zatrzymał dwukrotnie Alfonso Sousę, a później także zanotował podwójną interwencję po strzałach Portugalczyka i Fina.

Stal ruszyła i oddała gola

W drugą połowę bardzo dobrze weszła Stal. Ofensywne podejście i wysoki pressing skutkowały rajdem Alvisa Jaunzemsa skończonej niecelnym strzałem. Na więcej już stać ich nie było. Marvin Senger przy rozegraniu piłki podał ją do Sousy, a jeden z najlepszych zawodników PKO BP Ekstraklasy nie zwykł marnować takich okazji. Pomocnik zespołu z Poznania spokojnie ją opanował, ułożył na nodze i celnie uderzył na bramkę, ustalając wynik meczu na 3:1. Lechici nie zadowolili się tym rezultatem i wciąż szukali okazji na podwyższenie.

Próbował Antoni Kozubal, uderzał Patrick Walemark, celnie strzelał także Bryan Fiabema. Za każdym razem na drodze do gola stał Mądrzyk. W ostatnich minutach meczu młody Polak dwukrotnie zdołał zatrzymać Ishaka w sytuacjach sam na sam, a później także jego rodaka ze skrzydła. Szkoda, że za takie rzeczy punktów nie dają. Lech wygrał pewnie i odpowiedział na zwycięstwo Rakowa Częstochowa.

Lech Poznań – Stal Mielec 3:1 (Carstensen 21′, Hakans 22′, Sousa 58′ – Dadok 41′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,791FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ