Pod koniec listopada Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z Omonią Nikozja 3:0. Od tamtej pory nie milkną echa oprawy meczowej przygotowanej przez kibiców gospodarzy, którzy spotkanie z Wojskowymi postanowili wykorzystać jako okazję do manifestu politycznego. I to takiego, którego nie powstydziłby się sam… Józef Stalin. Dezaprobatę wobec treści zaprezentowanych przez fanów Koniczynek wyraził Mariusz Stępiński. Odwaga i przyzwoitość kosztowała polskiego napastnika miejsce w składzie Omonii.
Wróćmy do wydarzeń z 29 listopada 2024 roku. W 4. kolejce Ligi Konferencji Europy Omonia Nikozja podjęła na GSP Stadium Legię Warszawa. Drużyna z Polski pewnie wygrała 3:0 po bramkach zdobytych przez Pawła Wszołka, Mateusza Szczepaniaka oraz Ryoyę Morishitę. Jednak w czasie trwania spotkania na trybunie północnej miał miejsce skandal. Chwilę po pierwszym gwizdku ultrasi z grupy Gate 9 zaprezentowali kartoniadę, za pomocą której przedstawiono znak zakazu skręcania w prawo. Pokaz uzupełnił transparent w języku angielskim o treści „17/01/1945 Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę”. To jednak nie wszystko. Fanatycy Omonii na swoje sektory wnieśli także m.in. flagi Związku Radzieckiego i Kuby, płótno z podobizną Che Guevary czy baner z wizerunkiem Włodzimierza Lenina. Po meczu o wydarzeniach na trybunach w jednym z wywiadów wypowiedział się Mariusz Stępiński, który przeciwko Legii zagrał przez godzinę.
(…) Kilkaset niewyedukowanych osób nie decyduje o obliczu wszystkich. Bardziej wykształceni kibice Omonii, znający historię, myślą zupełnie inaczej. Niektórzy nawet nie wiedzieli, co oznacza to hasło, pytali, dlaczego wokół tego zrobił się taki szum. Nikt normalny nie wywiesza takiego transparentu. Takie zachowania należy stanowczo potępić i trzeba o tym mówić. To nie jest coś normalnego. Generalnie na Cyprze kluby są bardzo upolitycznione. Ja tego nie lubię, polityka powinna być z dala od sportu, nie interesuję się nią. Znam za to historię swojego kraju. (…)
fragment wywiadu Mariusza Stępińskiego dla portalu Goal.pl
REKLAMA
Do tej pory było to ostatnie 60 minut, jakie zagrał Polak. Po opublikowaniu zacytowanego powyżej wywiadu Omonia zesłała 29-latka na banicję. I to pomimo wydanego oświadczenia, w którym władze Koniczynek podkreśliły swoją apolityczność i odcięły się od zachowania ultrasów. Jednak jak to często mówi się w takich sytuacjach: papier przyjmie wszystko. Czyny klubowych dygnitarzy rozmijają się z ich deklaracjami. Od czasu spotkania z Wojskowymi nikozyjczycy zagrali 3 spotkania. Jednym z nich był mecz derbowy z APOELem, który zakończył się wynikiem 2:2. W żadnym z nich nie wystąpił Stępiński, który do czasu spotkania z Legią był najlepszym strzelcem swojego zespołu. Od połowy listopada z nieznanych przyczyn murawy nie powąchał także Mateusz Musiałowski, który w ostatnim swoim występie w barwach Omonii wpisał się na listę strzelców.
Gate 9 jest jak rozwydrzone dziecko, które nie wie czego chce
Pomijając już poziom wiedzy historycznej ultrasów Omonii wydaje się, że przywódcami grupy Gate 9 są osoby, które same nie wiedzą, w jakim kierunku powinien podążać ich ruch. Z jednej strony fanatycy Omonii uważają się za lewicowych ideowców i obrońców „prawdy” historycznej, z drugiej są ślepi na krzywdę ofiar komunizmu. Dodatkowo ich zachowania noszą znamiona hipokryzji. No bo jak inaczej nazwać ich ostatnią postawę, kiedy postanowili zaprzeczyć sami sobie? W dodatku w jednej z elementarnych kwestii. Żeby wszystko dobrze zrozumieć, należy cofnąć się nieco ponad 6 lat wstecz.
W maju 2018 roku borykająca się z problemami finansowymi sekcja piłkarska Omonii została wydzielona ze struktur klubu i przejęta przez Stavrosa Papastavrou – cypryjskiego biznesmena, który wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Nowy właściciel zapowiedział szereg inwestycji, m.in. rozwój akademii i rozbudowę centrum treningowego. Oczywiście przejęcie przez prywatnego inwestora nie spodobało się grupie Gate 9. Z oczywistych względów kłóciło się ono bowiem ze światopoglądem jej członków. W związku z tym ultrasi ogłosili bojkot klubu, a 23 lipca 2018 roku powołali do życia nowy twór, noszący nazwę PAC Omonia 1948 (choć obecnie, z przyczyn legislacyjnych, klub nazywa się PAC Omonia 29M). W sezonie 2023/2024 klub kibiców uzyskał awans do najwyższej klasy rozgrywkowej na Cyprze. Zatem od bieżącej kampanii w Protathlima A’ Kategorias biorą udział dwie Omonie – jedna kierowana przez kapitalistę zza oceanu i druga będąca całkowitą własnością fanów.
Paradoks polega na tym, że „prawilniacy” (choć może w tym wypadku bardziej wypadałoby napisać „lewacy”?) postanowili zawiesić bojkot „kapitalistycznej” Omonii i wybrać się na spotkanie z Legią. Zapaleni ideowcy poszli na stadion i płacąc za bilety wsparli Papastavrou, którego podobno zwalczają. A wszystko tylko po to, by swoją oprawą obrazić sporą część Polaków. Oczywiście, jak można było przeczytać w oświadczeniu kibiców Omonii, wszystko w ramach troski. O nasz naród i Europę wolną od faszyzmu.
Cieszymy się, że polscy i krajowi faszyści zostali obrażeni. Cieszymy się, że polscy i krajowi tzw. liberałowie, którzy swoją nienaukową „teorią dwóch skrajności” torują drogę faszyzmowi w całej Europie, poczuli się urażeni. W Polsce – a w szczególności kibice (nie tylko Legii) – wznoszą swastyki, salutują nazistom, wymachują transparentami o wyższości rasowej i innymi nacjonalistycznymi symbolami. To ten sam kraj, w którym zakazane jest „propagowanie idei komunistycznych”. Jest to również kraj, który odmawia stosowania dyrektyw Unii Europejskiej. W sprawie imigrantów i uchodźców. Dlatego nie akceptujemy lekcji historii i demokracji od Polaków.
treść oświadczenia zamieszczonego na profilu „Wiecznie Wierni” na Facebooku, tłumaczenie automatycznie generowane przez Meta
oryginalne oświadczenie z profilu ΑΙΩΝΙΑ ΠΙΣΤΟΙ na Facebooku
Dlaczego futbol na Cyprze przesiąkł polityką?
Jak widać, nie ma jedności i równości na trybunach w zielonej części Nikozji. Część fanatyków w pełni bojkotuje „starą” Omonię, natomiast łamistrajki wciąż dopingują ją w najciekawszych spotkaniach. Kilka dni po meczu z Legią, spora grupa szalikowców była obecna na derbach z APOELem. Skąd jednak wzięły się skrajnie lewicowe poglądy na cypryjskich stadionach? Aby poznać odpowiedź na to pytanie, należy cofnąć się znacznie dalej niż do 2018 roku.
Historycznie środowisko Omonii kojarzone jest z lewicowymi, socjalistycznymi poglądami, a wielu fanów otwarcie popiera Postępową Partię Ludzi Pracy (AKEL). Przez lata Cypryjska Królowa postrzegana była jako klub tradycyjnie „ludowy”. To wszystko miało swój początek w 1948 roku. Powstanie Omonii miało miejsce w okresie napięć politycznych i społecznych na Cyprze. Klub opowiedział się po stronie ruchów robotniczych. W opozycji do Omonii ustawił się APOEL, którego władze popierały prawicowe ideologie. Dość powiedzieć, że w tłumaczeniu na język polski APOEL to nic innego jak skrót od „Sportowy Klub Piłkarski Greków z Nikozji”. Za klubami poszli też kibice. Ci, którzy dopingują Legendę Cypru, opowiadają się za zjednoczeniem z Grecją, natomiast fani Omonii stoją na stanowisku, że należy utrzymać niezależność. W kolejnych dekadach kibicowski podział na prawicę i lewicę, zamiast maleć, tylko się pogłębiał, co doprowadziło do jeszcze większej radykalizacji.
Jednocześnie trybuny stały się świetną tubą propagandową. Lewicowość Omonii zaczęła ewoluować, a komunistyczne symbole okalające boisko stały się normą. Z drugiej strony prawicowość APOELu również się zaogniła, przybierając radykalną formę. Chociażby w 2011 roku głośno było o zachowaniu części kibiców Pomarańczowych, którzy po meczu eliminacji Ligi Mistrzów z Wisłą Kraków udali się do Oświęcimia, by na terenie dawnego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz śpiewać pieśni ku czci SS.
Jaka przyszłość?
Zimowe okienko transferowe otwiera się na początku stycznia. Musiałowski, a przede wszystkim Stępiński powinni zacząć rozglądać się za nowymi pracodawcami. Zwłaszcza drugi z wymienionych nie powinien mieć problemów ze znalezieniem nowego klubu. W gorszej sytuacji jest 21-latek, który na Cyprze przebywa dopiero od niecałych 5 miesięcy. Jasne, w jego sytuacji może się coś zmienić i Polak ma szanse wskoczyć do składu, pytanie tylko, czy ma czas na to, by dalej czekać. Z legendy „polskiego Messiego” niedługo nie zostanie wiele. W Polsce wychowanek Rakowa Częstochowa miałby większe szanse na odbudowę swojego statusu. Mógłby też przypomnieć dziennikarzom, dlaczego uważali go za „ulubieńca Jurgena Kloppa”.
W sytuacji Stępińskiego zastanawia postawa władz Omonii. Z jakiego powodu nie chcą, aby na murawie pojawiał się zawodnik, który w tym sezonie w 18 spotkaniach strzelił 10 goli? Uleganie lewicowym bojówkom nie ma sensu, bo jej członkowie zdania o grecko-amerykańskim właścicielu i tak nie zmienią. Zresztą sam Papastavrou jeszcze kilka lat temu twierdził, że pora na nowy rozdział w historii klubu. Omonia miała być nastawiona na zyski. Absurdem jest więc celowo te zyski ograniczać, sadzając jednego z najlepszych graczy na ławce. Zwłaszcza, że nic nie wskazuje na to, by piłkarz zmagał się z dolegliwościami natury zdrowotnej.