Serce Łodzi zabiło mocniej, Widzew kończy rok zwycięstwem!

Widzew, choć zajmuje miejsce dalekie od strefy spadkowej, nie zachwyca obecnie w Ekstraklasie. W ciągu ostatnich 2 miesięcy łodzianie w lidze wygrali jedynie 2 mecze – z Zagłębiem i Motorem. Ostatnimi czasy spada również ogromna krytyka ze strony kibiców na trenera RTS-u, Daniela Myśliwca. Szkoleniowcowi wypomina się między innymi marnowanie potencjału Antoniego Klimka, na rzecz chociażby Hilarego Gonga. A Nigeryjczyk, delikatnie ujmując, nie dojeżdża umiejętnościami. A Stal? Jak to Stal, nieokiełznana, choć w ostatnich 3 spotkaniach zdobyła aż 7 punktów, remisując przy tym z Legią. Choć ekipa z Podkarpacia zajmowała 12. miejsce, to nie dzieliło ją dużo od strefy spadkowej, bo jedynie 2 oczka.

Dynamiczny przebieg meczu

Z większym przytupem tę konfrontację rozpoczęli mielczanie. Jako pierwsi oddali oni strzał, lecz na strachu tylko się skończyło. Widzew z kolei próbował swoich sił w ataku pozycyjnym. To dawało kibicom nadzieję, gdyż w tym sezonie łodzianie są szczególnie groźni w pierwszym kwadransie meczu. Jednakże to nie przynosiło zamierzonych efektów i na boisku lepiej wyglądał zespół z Podkarpacia. Widzew musiał się bronić, ale wychodziło mu to całkiem dobrze.

REKLAMA

Na pierwszą akcję Widzewiacy musieli czekać do 17. minuty – blisko gola był Jakub Sypek, lecz piłka minimalnie minęła słupek nie od tej strony, co trzeba. Ekipa z centralnej Polski powoli się rozkręcała, aż w końcu, pomimo optycznej przewagi Stali, wyszła na prowadzenie. W 22. minucie podopieczni Janusza Niedźwiedzia przygotowali Kamilowi Cybulskiemu wzorowy korytarz życia. Młodzieżowiec rozpędził się z piłką i oddał potężny strzał, który wpadł do bramki od poprzeczki. Piękna bramka, jego pierwsza w Ekstraklasie, dzięki której na pewno zamknął usta niektórym hejterom, bowiem tak jak Gong również był obiektem krytyki.

Stal próbowała się jak najszybciej odgryźć. Okazja ku temu nadeszła dość szybko, bowiem w 26. minucie. Po dośrodkowaniu groźnie główkował Bert Esselink i Stal była bliska wyrównania. Do tego nie dopuścił jednak Samuel Kozlovský, który ofiarnie zablokował na linii bramkowej lecącą piłkę. Ciężarów mielczanom nie brakowało, lecz trzeba im oddać to, że dobrze zareagowali na stratę gola. Widzew z kolei próbował ich powstrzymywać poprzez grę wysokim pressingiem. To nie pomogło, a przy stracie gola była sporo przypadku. W 38. minucie główkował Robert Dadok, który trafił Frana Alvareza w łokiec. Oczywiście nie było to zamierzone ze strony Hiszpana, lecz ręka zwiększała obrys ciała, więc nie mogło być innej decyzji, niż rzut karny. Skutecznie wykorzystał go Piotr Wlazło i Stal wyrównała.

Dużo zmian posiadania piłki, jeszcze więcej ziewnięć

Na początek drugiej połowy Widzew starał się narzucić przeciwnikowi z południowo-wschodniej Polski wysokie tempo, co powodowało sporo niedokładności po ich stronie. Mimo to groźniejszą akcję jako pierwsi mieli właśnie mielczanie. W 53. minucie strzał głową oddał Alvis Jaunzems. Próba Łotysza była dobra i najpewniej byłaby na wagę prowadzenia, gdyby nie świetna, przytomna interwencja Rafała Gikiewicza. Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Nikt nie był w stanie przejąć inicjatywy na dłużej, niż kilka minut – gdy drużyna była w ofensywie, to chwilę później musiała się cofnąć.

Choć sytuacja boiskowa w Sercu Łodzi była zmienna i dynamiczna, to w rzeczywistości nie działo się nic ciekawego. To były bardziej piłkarskie szachy, z tym, że oba zespoły ciągle się wzajemnie szachowały. Czy coś z tego konkretnego wyniknęło, rywal poniósł pewne straty? No niezbyt. Jednakże około 70. minuty Stal nieco się cofnęła i nastawiła się na kontrataki. Widzew z tego skorzystał i zagarnął więcej przestrzeni, dzięki czemu optyczna przewaga łodzian była coraz bardziej okazała. Mielczanie musieli drżeć o wynik, bo Widzew, choć jeszcze z rozregulowanymi celownikami, zagrażał im coraz bardziej z każdą minutą.

Oto widzewski charakter, w pełnej krasie!

Od dłuższego czasu Widzewiacy dyktowali warunki gry rywalom. Remis ich nie zadowalał, chcieli wywalczyć na swoim terenie komplet punktów, na wypełnionym po brzegi (jak zawsze) Sercu Łodzi. Aż w końcu podopieczni Daniela Myśliwca dopięli swego. W 85. minucie Luís da Silva posłał przepiękne, długie podanie do nadbiegającego Imada Rondicia. Tak widowiskowe, że aż Toni Kroos uścinąłby dłoń Portugalczykowi z uznaniem. Nie zostało ono zmarnowane. Bośniak niezbyt mocnym, lecz co ważne, celnym strzałem pokonał Jakuba Mądrzyka.

Trzeba przyznać, że Widzew na tego gola sobie zapracował i w pełni na niego zasłużył. W pierwszej połowie nie atakowali tak dużo, jednak to się zmieniło po przerwie. Przycisnęli mielczan, skorzystali z chwili ich słabości i to łodzianie cieszą się z kompletu punktów. Suma summarum to był jednak wyrównany mecz, Stal sprawiła gospodarzom niemało problemów. Wygrana i zainkasowane 3 punkty przez RTS pozwoliły mu awansować na 9. miejsce, kosztem GKS-u Katowice.

Widzew Łódź – Stal Mielec 2:1 (Cybulski 22′, Rondić 85′ – Wlazło 40′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,785FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ