Zarówno liga hiszpańska jak i włoska zaserwowały widzom w ten weekend szlagierowe starcia. Francuska Ligue 1 nie mogła być gorsza i na zakończenie kolejki zaplanowała Le Clasique. Na Stade Velodrome miejscowy Olympique podejmował PSG. Drużyny dzieliły tylko trzy punkty i w przypadku wygranej gospodarze zrównali by się punktami z liderem ze stolicy. Marsylia ma za sobą dobry start sezonu. Trener De Zerbi i nowi zawodnicy postawili sobie za cel zdetronizowanie Paryżan.
Od początku spotkania to jednak goście narzucili swój styl gry
Podopieczni Luisa Enrique operowali piłką na połowie rywali z południa, raz po raz usiłując wedrzeć się w ich pole karne. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 7. minucie Nuno Mendes dogrywał piłkę przed bramkę OM, skąd wybijał ją Rulli. Bramkarz Olimpijczyków zrobił to jednak źle trafiając prosto pod nogi Nevesa, który od razu umieścił piłkę w siatce. Niebiesko-Czerwoni nacierali dalej.
W 20. minucie doszło do kontrowersyjnego faulu Harita na Marquinhosie. Zawodnik Olympique trafił nogą w korpus Brazylijczyka, za co od razu został ukarany czerwoną kartką, co wzbudziło uzasadnione skargi drużyny gospodarzy.
Grająca w dziesiątkę Marsylia nagle dostała wiatru w żagle i przypomniała sobie, że trzeba zdobyć gola, żeby nie stracić punktów. Pary starczyło jednak na około pięć minut ataków, które skończyły się dwoma strzałami. Jakby tego było mało w 29. minucie, po dośrodkowaniu Hakimiego, piłkę do własnej siatki wbił kapitan Fokajczyków – Balerdi. Podłamany zespół OM czekał na przerwę, gdy PSG grało dalej. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy, Dembele dograł do zupełnie niepilnowanego Barcoli, który zdobył trzecią bramkę dla swojej drużyny. Kilka minut później zawodnicy zeszli do szatni, a część kibiców zaczęła wychodzić ze stadionu.
Po zmianie stron Niebiesko-Czerwoni zwolnili tempo gry, lecz cały czas kontrolowali jej przebieg. Grając w przewadze, spokojnie rozgrywali piłkę i co jakiś czas dochodzili do sytuacji bramkowych. Swoje szanse na podwyższenie wyniku mieli Dembele, Barcola, Fabian Ruiz i Doue, ale żaden z nich nie wykorzystał swojej szansy. Zawodnicy OM ograniczali się do ustawienia nisko i obrony wyniku, sporadycznie posyłając długie piłki za plecy wysoko ustawionej defensywy gości. Obie drużyny wiedziały, że rezultat meczu jest już ustalony i nie forsowały tempa. Do końca spotkania nie padła już żadna bramka. Paryżanie wracają do domu, z terenu największego rywala kompletnie go upokarzając.
Olympique Marsylia nie dojechał na ten mecz
Drużyna, jaką stworzył De Zerbi, nie wyszła z szatni i była parodią własnej siebie. Ewidentnie zabrakło mentalu, który pokazało PSG. Drużyna ze stolicy Francji od początku narzuciła własny styl, szybko wyszła na prowadzenie i zmuszała rywali do popełniania błędów. Paryżanie dzięki temu zwycięstwu i porażce Monaco są samodzielnym liderem Ligue 1.