21 czerwca 1998 roku doszło do jednego z najsłynniejszych spotkań w historii piłkarskich mistrzostw świata, o którym… część z Was mogła nigdy nie słyszeć. Dla Irańczyków nie było wówczas bardziej znienawidzonego wroga niż USA. Gdy świat dowiedział się, że obie nacje trafiły do tej samej grupy podczas mundialu, zastanawiano się, w jaki sposób niechęć polityczna przełoży się na futbol. Finalnie, zaobserwowaliśmy jednak mecz pokoju, przed którym przedstawiciele obu krajów okazali wzajemny szacunek. Dla zachodnich mediów był to wzruszający akt pojednania. Iran, mimo że nie awansował do fazy pucharowej, wracał z mundialu jako wielki zwycięzca. Udało im się w końcu utrzeć nosa „złym Amerykanom”. 24 lata później Irańczycy znów są na cenzurowanym ze względu na swój udział w wojnie na Ukrainie. Los po raz kolejny okazał się złośliwy, zestawiając ich w grupie z USA i Anglią.
Wspomniane zwycięstwo nad USA było jedną z dwóch wygranych Iranu podczas ich występów na mistrzostwach świata
Druga miała miejsce w 2018 roku, gdy udało im się pokonać Maroko. Co ciekawe, na tamtym turnieju zremisowali z Portugalią, co powinno zapalić lampkę ostrzegawczą przed lekceważeniem podopiecznych Carlosa Queiroza. To właśnie portugalski trener ma zagwarantować kontynuację korzystnego trendu. Co ciekawe, oficjalnie pracuje z kadrą od… 7 września 2022 roku. W trakcie eliminacji prowadził bowiem najpierw Kolumbię, a następnie Egipt. Po porażce z tymi drugimi przyjął ofertę powrotu do kadry Iranu i właśnie szykuje się, by po raz trzeci z rzędu poprowadzić go na mundialu. Doświadczenie będzie siłą Iranu.
Wgłębiając się w potencjał piłkarzy, z miejsca musimy zwrócić uwagę na Mehdiego Taremiego. Napastnik FC Porto od kilku sezonów błyszczy skutecznością, w obecnym uzbierał 5 trafień na poziomie Ligi Mistrzów.
Musimy tutaj jednak postawić jedno „ALE”. Taremi nie jest napastnikiem w talii Queiroza. Portugalczyk lubi ustawiać go na skrzydle, co przynajmniej w teorii wydaje się potężnym marnowaniem potencjału. W środku ataku gra za to niejaki Karim Ansarifard, który najdelikatniej rzecz ujmując wybitnym snajperem nie jest. W tym sezonie uzbierał aż jednego gola w lidze cypryjskiej. Alternatywą pozostaje Sardar Azmoun, który błyszczał grając w Zenicie Petersburg, natomiast obecnie jako piłkarz Bayeru Leverkusen wchodzi w końcówkach, a ostatnio leczy kontuzje. Zagadką jest również Alireza Jahanbakhsh, który w sezonie 2017/18 prezentował się wybitnie w barwach AZ Alkmaar, a obecnie nosi piłki za Sebastianem Szymańskim w Feyenoordzie.
Wielu Irańczyków nabrało doświadczenia od ostatniego mundialu, ale ich kariery albo zastopowały, albo znalazły się w martwym punkcie
Poza Taremim reszta graczy ofensywnych nie będzie nawet w odpowiednim rytmie meczowym. W zespole brakuje świeżej krwi, wielu zawodników, którzy mają potężną zniżkę formy, dalej ma miejsce w kadrze, bowiem brak alternatyw. Problem stworzył się, chociażby w środku pola, gdzie liderem ma być Saeid Ezatolahi. 26 lat, rezerwowy lidera drugiej ligi duńskiej — Vejle BK. Irańczycy uważają jednak, że jegomość jest kapitalnym graczem, ale ma fatalnego agenta, który nie potrafi poprowadzić jego kariery.
Paradoksalnie, wszelkie zapowiedzi dotyczące Iranu mogą okazać się bezwartościowe, bowiem skupiają się na takich graczach jak Taremi czy Jahanbakhsh. Tymczasem Queiroz chce drużyny opartej na twardej defensywie i walce w środku pola. Ezatolahi może znaczyć więcej dla tego zespołu niż gwiazdor Porto. Wystarczy wrócić pamięcią do wrześniowego sparingu między Iranem a Urugwajem. Valverde, Suarez, Araujo i spółka przegrali wówczas 0:1. Taremi strzelił gola, ale na boisku pojawił się dopiero w 68. minucie. Ma być tym, który będzie robił rożnicę, ale przede wszystkim Iran powinien być jednością, zwartym organizmem, któremu trudno będzie strzelić gola.
Pytanie, jak na zawodnikach odbije się obecna sytuacja polityczna?
Część z nich poparła osoby strajkujące przeciwko irańskiemu reżimowi. Inni nie chcą zabierać głosu, obawiając się represji. Potencjalne wygrane nad Anglią czy USA mogłyby zostać wykorzystane do celów propagandowych, a zarazem władze Iranu obawiają się manifestów uderzających w irańskich polityków. Dodatkowo turniej rozgrywany będzie przecież w Katarze. Wszystko układa się w całość, w której na Iran spoglądać będą oczy całego świata. Scenariusz, w którym wychodzą z grupy nie jest nierealny.