Pod koniec października Manchester City wpadł w najtrudniejszy okres za kadencji Pepa Guardioli. Najpierw przegrali pięć meczów z rzędu, a w następnych ośmiu spotkaniach wygrali tylko raz. Kiedy wydawało się już, że wychodzą na prostą, ponieważ w ostatnich tygodniach wygrali cztery z pięciu meczów, nadszedł zimny prysznic. Na Parc des Princes podopieczni Pepa Guardioli zostali zdominowani przez PSG, wysyłając w świat kolejny sygnał tym, którzy wciąż nie wierzyli, że kryzys najrówniejszej topowej drużyny na przestrzeni ostatnich lat może trwać tak długo. Manchester City obecnie nie jest w stanie rywalizować z najlepszymi.
Manchester City został pozbawiony zabawek
Wszyscy znamy założenia Pepa Guardioli. Fundamentem jego filozofii jest kontrolowanie meczu poprzez utrzymywanie się przy piłce na połowie rywala. Jeśli zespół jest w stanie to robić, a mimo to przegra, Hiszpan bardzo często bywa wyrozumiały dla swoich zawodników i broni ich występu. W ostatnich latach zdarzały się takie przypadki w spotkaniach, w których Manchester City wydawał się nie mieć argumentów przeciwko dobrze broniącemu na własnej połowie przeciwnikowi. W aktualnych rozgrywkach Guardiola przekonywał kibiców, że jest zadowolony z występu, choćby przeciwko Sportingowi, gdy Obywatele przegrali 1:4 i nie potrafili zatrzymywać kontrataków zespołu prowadzonego wówczas jeszcze przez Rubena Amorima. Katalończyk wychodzi z założenia, że jeśli ma przegrywać, to tylko na własnych zasadach. Wtedy jest gotów zaakceptować porażkę.
PSG 4 : 2 Man City
— markstats bot (@markstatsbot) January 22, 2025
▪ xG: 3.43 – 2.33
▪ xThreat: 1.71 – 0.91
▪ Possession: 63.0% – 37.0%
▪ Field Tilt: 66.0% – 34.0%
▪ Def Action Height: 47.7 – 47.6
Donations https://t.co/nlgfzDqYhs pic.twitter.com/qWit0HIkQ7
W środowy wieczór na Parc des Princes Manchester City przegrał jednak na zasadach rywala. Liczby z wyjazdowego meczu przeciwko PSG w ramach 7. kolejki Ligi Mistrzów są dla Pepa Guardioli brutalne. Jego zespół spędził przy piłce zaledwie 37% czasu gry. Nawet goniąc wynik od 78. minuty nie potrafili utrzymać się przy futbolówce i wymienili prawie dwa razy mniej podań od PSG (40 do 76). Tym samym Manchester Ctiy nie wypracował także przewagi terytorialnej, która również jest niezbędnym założeniem w realizacji pomysłu na futbol ich trenera. Gospodarze w tym spotkaniu zanotowali prawie dwukrotnie więcej podań w tercję ataku od The Citizens (190 do 101). Wskaźnik „field tilt” określający procentowo liczbę kontaktów w ostatniej tercji boiska w porównaniu do przeciwnika wynosił 66% do 34% dla drużyny Luisa Enrique.
PSG zabrało ulubioną zabawkę Manchesterowi City (piłkę) i nie chciało jej oddać. Zrobili z Obywatelami to samo – choć nie aż do takiego stopnia – co oni przez lata robili z innymi przeciwnikami.
Coraz więcej takich meczów
Przeciwko Manchesterowi City nadal wiele drużyn przyjmuje taktykę, aby schować się za podwójną gardą i wyprowadzać kontrataki (co też jest skuteczne). Dla Pepa Guardioli spotkanie z PSG może być jednak niepokojące z tego względu, że nie był to pierwszy mecz w tym sezonie, w którym rywal chciał przejąć inicjatywę i udało mu się to bez większych problemów. Liverpool wprawdzie po 90 minutach miał niższe posiadanie od Manchesteru City, ale wynikało to z oddania piłki w drugiej połowie. Do przerwy to oni utrzymywali się częściej przy futbolówce (53%) i robili to na połowie atakowanej. Pod koniec grudnia nawet znajdujące się obecnie w strefie spadkowej Leicester nie miało problemów, aby wychodzić spod pressingu The Citizens i zmuszać ich do biegania za piłką, co dało im 54% posiadania i tylko przez brak skuteczności nie zdobyli żadnej bramki.
3:0 -> 3:3 z Feyenoordem
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) January 22, 2025
1:0 -> 1:2 z Manchesterem United
2:0 -> 2:2 z Brentfordem
2:0 -> 2:3 z PSG
Niesamowicie potrafi się rozpaść ten Manchester City.
Brak umiejętności przejęcia kontroli w przypadku Manchesteru City w obecnym sezonie coraz częściej objawia się przy prowadzeniu. Wczoraj przeciwko PSG z dwubramkowego prowadzenia przegrali 2:4. Niedawno po 80. minucie stracili dwa gole z Brentford, przez co zremisowali 2:2. W derbach Manchesteru przydarzyła im się podobna sytuacja, która kosztowała utratę trzech punktów, a w Lidze Mistrzów z Feyenoordem potrafili stracić nawet trzy gole w ostatnim kwadransie.
Pewność siebie wśród zawodników Manchesteru City jest na wyjątkowo niskim poziomie, co może mieć związek z utratą umiejętności utrzymania się przy piłce. W trudnych momentach to właśnie pozbawienie rywala możliwości atakowania z reguły budowało pewność siebie Obywateli. – Aby bronić wyniku, trzeba trzymać piłkę, a my jej nie mieliśmy – mówił Guardiola przed kamerami telewizji TNT Sports na gorąco po porażce z PSG. W obecnym sezonie The Citizens dziewięć razy nie wygrali meczu, w którym znajdowali się na prowadzeniu. To najgorszy wynik spośród wszystkich zespołów Premier League.
Gra poza strefą komfortu
Zabierając piłkę Manchesterowi City wyprowadzasz ich ze strefy komfortu. Przez lata pracy Pepa Guardioli na Etihad Stadium zdarzało się to bardzo rzadko, ponieważ jego zespół miał wszystko, aby wygrać rywalizację o przejęcie inicjatywy w meczu. Niemniej jednak, w wyniku błędów popełnionych w procesie budowania kadry (oraz kontuzji Rodriego), piłkarze Manchesteru City nie z każdym przeciwnikiem są w stanie wygrać walkę o przejęcie kontroli nad meczem. Przez brak fizyczności w środkowej strefie nie wygrywają odpowiedniej liczby pojedynków, które przekładają się na czas spędzony przy piłce. Braki motoryczne wpływają natomiast na efektywność wysokiego pressingu, czyli elementu, który wykonywany skutecznie pozwala bardzo szybko odzyskiwać futbolówkę. Przeciwko PSG Pep Guardiola próbował zwiększyć szansę swojego zespołu na utrzymanie piłki przez wprowadzenie na drugą połowę Jacka Grealisha oraz Rico Lewisa, ale PSG i tak było lepsze w tym elemencie.
Spurs
— Statman Dave (@StatmanDave) January 22, 2025
Bournemouth
Sporting
Brighton
Spurs
Liverpool
Juventus
Man Utd
Villa
PSG
Manchester City lose for a TENTH time this season. 🤯 pic.twitter.com/OpyX1eaNRi
Dla The Citizens oddanie inicjatywy przeciwnikowi jest równoznaczne z rozwinięciem czerwonego dywanu przed polem karnym. Każdy rywal, który był w stanie zmusić Manchester City do obrony na własnej połowie miał niebywałą łatwość w kreowaniu dogodnych okazji. PSG stworzyło 8 big chances (dużych okazji) i oddało 20 strzałów z pola karnego. Współczynnik goli oczekiwanych (xG) Liverpoolu zatrzymał się na około 3,5. Brighton wystarczyła sama druga połowa, aby dojść do 6 big chances.
Przez lata sposób na pokonanie Manchesteru City Pepa Guardioli był tylko jeden. Bardzo dobrze się bronić i wyprowadzać kontrataki. Dostosować się do warunków narzuconych przez Obywateli. W obecnym sezonie metod na ogranie Man City jest więcej, a kolejne zespoły udowadniają, że można zrobić to na własnych zasadach. Ekipa Guardioli przestała już być hegemonem, który u każdego rywala wzbudza strach.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej