Słodko-gorzki jubileusz Śląska. Bezbramkowy remis w ligowym klasyku

W ramach meczu ostatniej kolejki rundy jesiennej PKO BP Ekstraklasy, Śląsk Wrocław podejmował na własnym stadionie drużynę Legii Warszawa. Gospodarze podchodzili do spotkania po fatalnej porażce w derbach z Miedzią Legnica, zaś goście po zwycięstwie nad Lechią Gdańsk. Mając na uwadze obchodzony jubileusz 75-lecia powstania Śląska, piłkarze Ivana Djurdjevica chcieli pokazać się przed swoimi kibicami jak najlepiej i pokonać Legionistów.

REKLAMA

W 9. minucie bardzo dobrą szansę na objęcie prowadzenia mieli gospodarze. Jednak strzał Erika Exposito obronił Kacper Tobiasz i zażegnał zagrożenie spod swojej bramki. Bo chwili wrocławianie mieli kolejne okazje, lecz ostatecznie piłka nie trafiła do siatki Legionistów.

W 22. minucie Legia powinna objąc prowadzenie. Po świetnym prostopadłym podaniu do Ernesta Muciego, bramkarz Śląska sfaulował Albańczyka, a sędzia Lasyk odgwizdał rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Josue, który jednak posłał uderzenie w słupek.

Gdy wydawało się, że Legia powoli przejmuje inicjatywę na murawie, wrocławianie wyszli z bardzo groźną kontrą. Tylko niesamowity refleks Kacpra Tobiasza sprawił, że strzał Johna Yeboaha nie zatrzepotał w bramce ekipy Kosty Runjaica. Choć do końca pierwszej połowy nie brakowało groźnych sytuacji, to ostatecznie drużyny schodziły na przerwę z bezbramkowym remisem.

Druga część gry rozkręcała się dość leniwie

Oba zespoły nie miały groźnych sytuacji do objęcia prowadzenia, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. W 52. minucie okazję miał Śląsk, jednak Kacper Tobiasz ponownie znakomicie się zachował. Młody golkiper Legii notabene rozegrał wyśmienite zawody, będąc najlepszym graczem swojej ekipy.

Im dłużej trwał mecz, tym przyjezdni radzili sobie coraz lepiej. Podopieczni Kosty Runjaica zepchnęli wrocławian do głębokiej defensywy, raz po raz nękając ich atakami. Widząc sytuację na murawie, piłkarze Śląska skupili się głównie na szybkich kontratakach.

W dalszej części drugiej połowy boiskowy krajobraz nie uległ zmianie. To Legia prowadziła grę, a gospodarze postawili na szczelną defensywę. Przyniosło to korzyści, bo oprócz kilku dogodnych sytuacji, Legioniści nie umieli przebić się pod bramkę Rafała Leszczyńskiego.

Ostatecznie obyło się bez bramek

W doliczonym czasie gry Legia miała wyśmienitą okazję do zapewnienia sobie zwycięstwa. Jednak Makana Baku chybił z około pięciu metrów, a piłka nieznacznie minęła bramkę gospodarzy. Nie była to jedyna szansa przyjezdnych, wszak piłkarze z Warszawy dwoili się i troili, aby wbić piłkę do siatki Śląska.

Choć bezbramkowy wynik na to nie wskazuje, to na stadionie we Wrocławiu mogliśmy obejrzeć naprawdę ciekawe widowisko. Obie strony miały dużo dogodnych sytuacji, lecz zabrakło im „kropki nad i”. Remis sprawia, że Legioniści przezimują przerwę w rozgrywkach na pozycji wicelidera, zaś Śląsk pozostanie poza pierwszą dziesiątką tabeli.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ