Napoli poszło na wymianę ciosów z Realem. Z Madrytu wraca z podbitym okiem

Przed meczem piątej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów Real Madryt był już pewny awansu do 1/8 finału. Nie oznaczało to jednak, że odpuszczą mecz na własnym stadionie przeciwko Napoli. Stawką był nie tylko prestiż, ale też zabezpieczenie pierwszego miejsca w grupie. Carlo Ancelotti stał jednak przed sporym wyzwaniem, ponieważ aż 8 zawodników z kadry pierwszego zespołu nie było dostępnych na ten mecz. Po stronie Napoli był to natomiast dopiero drugi mecz nowego trenera – Waltera Mazzarriego.

REKLAMA

Szybka wymiana ciosów

Po dość spokojnych pierwszych minutach z pierwszym uderzeniem wyszła drużyna gości. Po przerzucie piłki Giovanni Di Lorenzo zagrał ją w pole karne, a tam przy dość dużym zamieszaniu do bramki trafił Giovanni Simeone. Do szybkiej weryfikacji bramki potrzebny był system Goal-line, ale jako że mecz rozgrywany był w ramach Ligi Mistrzów, a nie LaLigi, tak nie było z tym problemu. Nie zdążyliśmy jeszcze przyswoić prowadzenia gospodarzy, a Rodrygo postanowił skopiować swoją bramkę z weekendowego meczu z Cadiz. Brazylijczyk zszedł z piłką z prawego skrzydła i ze skraju pola karnego uderzył w samo okienko bramki.

Szybko wróciliśmy do wyniku remisowego, a obie drużyny znowu zwolniły, jakby na nowo badając swojego rywala. Po chwili to jednak Real Madryt poszedł za ciosem. David Alaba dośrodkował piłkę w pole karne, a tam doskonale pozycję do strzału głową wypracował sobie najlepszy piłkarz świata na początku tego sezonu, czyli Jude Bellingham. Anglik wyprowadził Królewskich na prowadzenie i od tego momentu gospodarze zdawali się mieć kontrolę nad dalszym przebiegiem gry. Napoli nie miało już do końca pierwszej połowy dogodnych okazji, ale i Real nie specjalnie forsował tempo. Jedynym problemem dla gospodarzy wydawało się to, że problemy zdrowotne zgłaszał Bellingham.

W drugiej połowie obie drużyny chciały grać ofensywnie

Anglik pojawił się jednak na boisku na drugą połowę meczu. Ponownie to jednak Napoli zaatakowało jako pierwsze. Już dwie minuty po wznowieniu gry do bramki po mocnym uderzeniu trafił Frank Anguissa. Goście doprowadzili do wyrównania, ale nie zamierzali na tym poprzestać. Neapolitańczycy szukali swoich okazji tak z ataków pozycyjnych jak i kontrataków. Real nie pozostawał im dłużny, ale tym razem nie był już tak skuteczny w swoich atakach. Napoli wyraźnie wyciągnęło wnioski z pierwszej połowy i poprawiło swoją grę w defensywie. Złą informacją było to, że Piotr Zieliński opuścił boisko z kontuzją w 65. minucie.

Im jednak bliżej było końca, tym było to coraz bardziej otwarte spotkanie. Tak jedna jak i druga strona zostawiała coraz większe przestrzenie w obronie, przenosząc większe siły na starania w ofensywie. Oglądaliśmy ciekawe, żywe spotkanie i… festiwal pudeł w wykonaniu Joselu. Hiszpan nie mógł wstrzelić się w bramkę. Próbował z głowy, a nawet przewrotki, ale nie mógł nawet trafić w światło bramki. Niespodziewanie Real wrócił na prowadzenie za sprawą zawodnika z Castilli, Nico Paza. Argentyńczyk przymierzył zza pola karnego i przy błędzie Alexa Mereta zdobył swoją pierwszą bramkę w dorosłej drużynie Realu Madryt. Nie powinno nawet nikogo dziwić, że wychowanek tego klubu pierwszego gola zdobywa akurat w Lidze Mistrzów. W doliczonym czasie gry Królewscy jeszcze podwyższyli wynik, a do siatki wreszcie trafił Joselu.

Real Madryt 4:2 Napoli (Rodrygo 11′, Bellingham 22′, Paz 84′, Joselu 90+4′ – Simeone 9′, Anguissa 47′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ