Najlepszy sezon w historii. Brighton robi kolejny krok do przodu

Dotychczas najlepszym wynikiem Brighton było 41 punktów i 15. miejsce na koniec sezonu. Od powrotu do Premier League w 2017 roku Mewy w każdej kampanii niemal do końca nie mogły być pewne utrzymania. Obecne rozgrywki są przełomem. Ekipa Grahama Pottera po 36 rozegranych spotkaniach już ma na koncie 47 punktów, zajmuje dziewiąte miejsce i finisz w górnej połowie tabeli jest coraz bardziej realny. Trwający sezon potwierdza to, że decyzja o zatrudnieniu Pottera i zmianie filozofii budowy klubu okazała się słuszna. Pod wodzą 46-letniego trenera Brighton pomału idzie do przodu, a następnym krokiem może okazać się awans do europejskich pucharów.

REKLAMA

Przełamanie z czołówką

Sobotnie starcie na The Amex było dla kibiców Brighton świętem. Mewy rozgromiły Manchester United 4:0. Co by nie mówić o obecnej formie Czerwonych Diabłów, to wciąż jest to zespół będący w czołówce ligi oraz jeden z najbogatszych klubów na świecie. Mewy tymczasem zagrały koncert. Pokazały, że pomimo znacznie mniejszego potencjału piłkarskiego poszczególnych zawodników planem taktycznym, zaangażowaniem i zespołowością można rozgromić mocniejszego na papierze rywala. Zwycięstwo z Manchesterem United było dla drużyny Pottera czwartym w ostatnich sześciu meczach. Co więcej, każdy pokonany zespół znajduje się obecnie wyżej w tabeli niż Brighton.

Wcześniej Mewy nie wygrały ani jednego meczu z obecną czołową ósemką ligi. Co prawda, podopieczni Grahama Pottera potrafili postawić się faworytowi, ale kończyli co najwyżej z jednym punktem. W pierwszych 10 meczach z drużynami będącymi obecnie wyżej w tabeli, Brighton ugrał tylko pięć punktów. Daje to średnią 0,5 pkt na mecz. Z kolei w ostatnich sześciu meczach Brighton mierzył się z tymi zespołami pięciokrotnie i zdobył 12 „oczek” (średnia 2,4 pkt na mecz). Cztery wygrane i jedna porażka z Manchesterem City (0:3).

Pomimo, że Mewy dopiero w ostatnim czasie zaczęły punktować z mocniejszymi przeciwnikami, to już wcześniej sprawiały im spore problemy. Potter wielokrotnie pokazywał, że potrafi ustawić swój zespół, tak aby wykorzystać mankamenty rywala. Brighton było lepsze chociażby w pierwszym spotkaniu z Arsenalem (0:0) na początku października (1,12 xG przy 0,36 rywala). Ponadto minimalnie wyższy współczynnik goli oczekiwanych wypracowali sobie również w obu starciach z Chelsea (dwa razy po 1:1) oraz w pierwszym meczu z Liverpoolem (2:2).

Brighton poprawiło skuteczność

Jednak to nie mecze z silnymi rywalami są tym, co odróżnia tegoroczne Brighton od tego z poprzedniego sezonu. W minionej kampanii podopieczni Pottera potrafili przecież pokonać Manchester City, Liverpool czy Tottenham. Mimo to, w spotkaniach z mniej wymagającymi rywalami, często pomimo optycznej przewagi nie potrafili odnieść zwycięstwa. Mewy po prostu raziły nieskutecznością. Według statystyki goli oczekiwanych Brighton w ubiegłych rozgrywkach ligowych „powinno” zdobyć 14 goli więcej, stracić sześć mniej i mieć na koniec sezonu 20 punktów więcej. Na bazie tego modelu Brighton było piątym najlepszym zespołem w lidze. Oczywiście można to tłumaczyć sporym pechem, jednak z pewnością nie byl to jedyny powód aż takiej dysproporcji.

W obecnej kampanii według wspomnianej wcześniej statystyki Mewy także „zasłużyły” na trzy punkty więcej. Co prawda, Brighton „powinno” zdobyć w tym sezonie siedem goli więcej, to i tak jest to spora poprawa pod względem skuteczności w porównaniu do poprzedniego sezonu. Co jednak, ważniejsze zespołowi Grahama Pottera coraz rzadziej zdarzają się mecze, w których pomimo sporej przewagi nie wygrywa. Ponadto Brighton w obecnym sezonie często pokazuje charakter i gra do końca. Z pozycji przegrywającego zdobyli już 11 punktów, a w ostatnim kwadransie strzelili 12 goli (w obu klasyfikacjach jest to szósty najlepszy wynik). Dla porównania w poprzedniej kampanii było to kolejno siedem punktów z pozycji przegrywającego i dziewięć goli strzelonych w ostatnim kwadransie.

Brak stabilizacji

Obecny sezon potwierdził, że Brighton pod batutą Grahama Pottera zmierza w dobrym kierunku. Niewątpliwie jednak w trwających rozgrywkach było sporo momentów, w których można było zacząć to kwestionować. W pewnym momencie sezonu swoje niezadowolenie z wyników zespołu – gwizdami po kolejnym niewygranym spotkaniu – zaczęli okazywać nawet kibice. Obecne rozgrywki to tak naprawdę dla Mew istna sinusoida. Brighton gra seriami. Drużyna z The Amex sezon rozpoczęła od 12 punktów w pierwszych pięciu meczach. Następnie przez 3 miesiące nie potrafili wygrać ani jednego z 11 meczów. W kolejnych siedmiu starciach nie przegrali ani razu. Następnie przyszła seria sześciu porażek zwieńczona bezbramkowym remisem z Norwich. Z kolei ostatnie sześć spotkań to 13 zdobytych punktów i znów powrót do górnej połowy tabeli.

Brak stabilizacji to obecnie największe zmartwienie Grahama Pottera. Najlepsze spotkania pokazują nam, jak wysoko zawieszony jest sufit tego zespołu. Niemniej jednak, wahania formy to coś, co charakteryzuje większość zespołów ze środka tabeli Premier League. Z resztą to normalne, że zespół miewa słabsze i lepsze momenty w trakcie sezonu. Aczkolwiek, aby myśleć o miejscach w pucharach musisz na przestrzeni całego sezonu prezentować równą formę. Najlepszym przykładem jest tegoroczne Wolverhampton czy Sheffield w sezonie 2019/20, które na finiszu sezonu zaliczyły delikatny zjazd i nie zdołały zakończyć sezonu na miejscu premiowanym awansem do pucharów.

Rozwój Brighton

Mimo wszystko, Brighton jest dzisiaj na dziewiątym miejscu i to oni ze wszystkich zespołów środka tabeli przez cały sezon wydawali się być jedynym klubem, który może namieszać w walce o europejskie puchary. Przed sezonem wszyscy kibice taki wynik pewnie wzięliby w ciemno. Mewy w poprzednich latach co roku walczyły o utrzymanie, a teraz rozgrywają swój najlepszy sezon w historii. Co prawda, na zajęcie miejsca gwarantującego grę w pucharach nie mają już szans, jednak strata zaledwie siedmiu punktów na tym etapie sezonu pokazuje, jak duży progres wykonał klub w ciągu roku. Z resztą już w poprzednim sezonie Brighton można było chwalić za grę i ofensywny styl gry. Nie zgadzały się tylko wyniki.

Od przyjścia Grahama Pottera rozwój Brighton widoczny jest gołym okiem. Brighton z roku na rok notuje postęp i krok po kroku oddala się od ekip balansujących na granicy utrzymania. Zatrudnienie Anglika trzy lata temu i obdarzenie go sporym zaufaniem okazało się strzałem w dziesiątkę. Były trener m.in. Swansea nie tylko poprawił wyniki w dłuższej perspektywie czasu. Pod jego wodzą większość piłkarzy stale czyni postępy, a zespół gra o wiele bardziej nowoczesny i atrakcyjny futbol. Właściciele wiedzieli, że zmiana sposobu gry wymaga czasu i wykazali się sporą cierpliwością. Teraz zbierają tego owoce w postaci najlepszych wyników w historii. I nie jest powiedziane, że to ich ostatnie słowo.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ