Manchester City wymęczył zwycięstwo dzięki rzutowi karnemu

Na Selhurst Park przyjechał przygotowujący się do spotkania z RB Lipsk w Champions League – Manchester City. Drużyna Guardioli z pewnością chciała podbudować morale drużyny przed tym ważnym starciem oraz utrzymywać stały kontakt do uciekającego Arsenalu. Jednak na Selhurst Park nie gra się łatwo, przekonał się o tym m.in. Liverpool czy Manchester United.

REKLAMA

Manchester City bił głową w mur

To, że Manchester City nie lubi grać z „Orłami” wiemy nie od dziś. Na ostatnie sześć spotkań między tymi drużynami „Obywatele” wygrali trzy. Crystal Palace było dziś bardzo dobrze zorganizowane w grze obronnej. Nie pozwalali na zbyt dużą ilość strzałów rywalom, jednocześnie czekając na swoje okazje. Drużyna Pepa Guardioli próbowała zabijać mecz w swoim stylu, jednak przy wyniku 0:0 było to co najmniej dziwne. „Orły” były spokojne, wyrachowane i cierpliwie czekające na swoje okazje, które od czasu do czasu nadchodziły. Pozwolili gościom kontrolować mecz i potrafili cierpieć na boisku, a im dłużej to robili tym dłużej cierpieli też goście. Nie potrafili wbić piłki do siatki, ciągłe centry i podania dla samych podań, które kompletnie nic nie wnosiły.

Kolejny raz nie pomógł Pep Guardiola. W 59. minucie wprowadził Juliana Alavreza, ściągając Phila Fodena. Hiszpan myślał, że gra jego drużyny diametralnie się odmieni. Zmiana Kevina de Bruyne w 80. minucie też wydaje się być spóźniona. Przy tak grającej drużynie potrzeba szybszej reakcji. Po roszadach Manchester City wyglądał cały czas tak samo, a wręcz z minuty na minutę co raz gorzej. Nie potrafili się przebić przez obronę gospodarzy. Jednak mimo tych wszystkich problemów w końcu drużyna Pepa Guardioli dopięła swego. Karnego po faulu Michaela Olise na IIkayu Gundoganie wykorzystał nie kto inny jak Erling Haaland. Natomiast nie zmienia to faktu, że goście wyglądali dzisiaj tak jakby byli bez życia, bez werwy i bez chęci pokonania rywala. Jakby myślami byli już przy meczu z RB Lipsk. Z taką grą nie ma zbytnio co myśleć o podboju Champions League.

Ciężki teren jakim jest Selhurst Park

Mimo porażki z aktualnym mistrzem Anglii należy podkreślić jakim ciężkim terenem jest obiekt, na którym domowe mecze rozgrywa Crystal Palace. Co prawda zbyt dużej ilości zwycięstw „Orły” na swoim stadionie nie zdołały ugrać, jednak nie dały się ograć na swoim stadionie w 2023 roku takim firmom jak: Manchester United, Newcastle, Brighton czy Liverpool. Z tymi silniejszymi rywalami prezentują mocno toporny futbol, co przekłada się na małą liczbę traconych goli oraz męczarnie rywali.

Widać to było w dzisiejszym meczu. Bardzo dobrze odcinali działania Manchesteru City w środku pola, starali się kasować jak najwięcej dośrodkowań i byli całą drużyną ustawieni blisko pola karnego, z czym nie potrafiła sobie poradzić drużyna Pepa Guardioli. Każdą wolną przestrzeń, którą oddawała drużyna „Obywateli” potrafili gospodarze wykorzystać, nie stali tylko w swoim polu karnym i bronili dostępu do bramki Guaity. Robili co mogli i grali na tyle na ile rywal pozwalał. Ich bilans zwycięstw w 2023 roku wygląda jednak niepokojąco, ponieważ wciąż w bieżącym roku nie odnieśli zwycięstwa na boiskach Premier League, jednak trzeba przyznać, że drużyna Patricka Vieiry ma patent na czołowe drużyny tabeli, zwłaszcza, gdy ma dojść do potyczki na Selhurst Park.

autor: Mateusz Topolski

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,601FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ