Liverpool mógł postrzelać, ale wybrał minimalizm. Zwycięski gol Darwina Nuneza

W tym sezonie nie zdarza się to często – biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki Liverpool właśnie wygrał trzeci mecz z rzędu. Zachował czyste konto, dopisał sobie 3 punkty i pomału odbudowuje sytuację w tabeli. West Ham zagrał jednak na tyle przeciętnie, że klasowa drużyna zamknęłaby to spotkanie wcześniej.

REKLAMA

Po zwycięstwie w najbardziej prestiżowym meczu sezonu, czyli w starciu z Manchesterem City oczekiwania, co do Liverpoolu automatycznie poszybowały w górę.

I w starciu z West Hamem udowodnili, że oni jeszcze żyją. Zespół Davida Moyesa od początku nie stawiał gospodarzom trudnych warunków. Można było odnieść wrażenie, że jakkolwiek by nie zagrali – to nie są w stanie nawiązać z Liverpoolem równorzędnej walki. Kiedy – niezbyt często, ale zdarzało się – podchodzili wyżej to The Reds nie mieli problemu, aby zagrać przez formacje West Hamu. Kiedy cofnęli się niżej – Thiago dyktował tempo gry z głębi pola, a Firmino i Salah dobrze współpracowali na prawej stronie.

To, co rzucało się w oczy w grze piłkarzy Jurgena Kloppa to właśnie duża koncentracja na atakach prawym skrzydłem. Pole manewru ograniczone kontuzjami zmusiło trenera do wycofania Salaha z powrotem z „9-tki”, gdzie dobrze spisywał się w ostatnich meczach na prawe skrzydło, a do jedenastki wskoczył Darwin Nunez. I to Urugwajczyk otworzył wynik spotkania wykorzystując znakomite dośrodkowanie Tsimikasa z lewej strony. Mimo, że Liverpool praktycznie nie atakował lewą stroną to jedną z nielicznych akcji tym skrzydłem zakończył golem.

Liverpool powinien ustawić sobie ten mecz wcześniej, ale tego nie zrobił.

Pod sam koniec pierwszej połowy w niegroźnej sytuacji Joe Gomez sfaulował w polu karnym Jarroda Bowena, ale sam poszkodowany został zatrzymany przy strzale z jedenastu metrów przez Alissona. West Ham przez niemal całą pierwszą połowę był tłem z czasem zaczął się odgryzać. Nie przekładało się to na konkretne sytuacje, jednak Liverpool nie mógł być pewien zwycięstwa przy tym jednobramkowym prowadzeniu. Nieco kontroli nad meczem stracili po potrójnej zmianie Kloppa po niecałej godzinie gry (zszedł m.in. Thiago). Paradoksalnie korzyścią dla Liverpoolu było więcej miejsca po odbiorze piłki

Dla Liverpoolu pozytywem na pewno jest postawa w defensywie i drugie czyste konto z rzędu. Z drugiej jednak strony, The Reds zrobili dziś tylko tyle, ile musieli. Ten mecz można było wygrać szybciej, łatwiej, przyjemniej i wyżej, bo Młoty zagrały bardzo przeciętnie.

***

Kibiców Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ