112 minut i 4 gole – czy Mohamed Salah wraca do formy?

Przedłużenie kontraktu z Mohamedem Salahem, gwiazdą nr 1 zeszłosezonowego Liverpoolu było jednym z najważniejszych letnich ruchów w klubie. Utrzymano piłkarza, o którym od dwóch lat co jakiś czas krążyły plotki o ewentualnej zmianie otoczenia i zawodnika, który sezon w sezon gwarantuje fantastyczne liczby. Na początku obecnych rozgrywek Mohamed Salah nie był jednak w optymalnej dyspozycji. Nie potrafił wyróżnić się na tle bardzo bezbarwnego zespołu, choć to w pierwszej kolejności od niego wymagano coś extra.

REKLAMA

Skrzydłowy-snajper i skrzydłowy-kreator

Przełomem okazało się spotkanie Ligi Mistrzów z Rangers. Egipcjanin rozpoczął ten mecz na ławce, ale po wejściu na boisko potrzebował niespełna 20 minut, aby trzy razy wpisać się na listę strzelców i zgarnąć do domu piłkę meczową. 4 dni później w spotkaniu z Manchesterem City to jego gol zapewnił Liverpoolowi komplet punktów. Możemy mówić o powrocie do formy, o tym, że Salah wreszcie się przebudził, ale przyczyn w pierwszej kolejności powinniśmy szukać w boiskowej roli Egipcjanina.

Cofnijmy się trochę w przeszłość, a dokładnie do poprzedniego sezonu. Mohamed Salah zakończył go z 23 golami i 14 asystami w Premier League. Odkąd przyszedł na Anfield tylko w pierwszym ligowym sezonie zgromadził więcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Kiedy jednak podzielimy sobie minione rozgrywki na pół to okazuje się, że różnice są spore. 15 goli i 8 asyst w pierwszej części sezonu oraz 8 trafień i 4 ostatnie podania w drugiej. Oczywiście, Salah jesienią 2021 roku był w fenomenalnej formie i trudno było oczekiwać, że utrzyma taką dyspozycję przez cały sezon, ale wraz z czasem Egipcjanin zaczął grać bardziej przy linii bocznej. Tworzył miejsce w półprzestrzeni dla Trenta Alexandra-Arnolda lub skrajnego środkowego pomocnika (najczęściej Hendersona). Ze skrzydłowego-snajpera zmienił się nieco w skrzydłowego-kreatora. Potwierdzają to liczby. Dotychczas w żadnym sezonie nie zaliczył tylu asyst i nie miał tak wysokiego współczynnika xA (spodziewanych asyst), jak w poprzednim.

Im bliżej bramki tym lepiej

Choć Mohamed Salah generalnie spisywał się całkiem nieźle w tej roli w poprzednim sezonie, tak w obecnym takie przyklejenie do linii bocznej mu nie służyło. Grając 1 na 1 potrafił stworzyć przewagę, ale w ogóle rzadko znajdował się w takich sytuacjach. Często otrzymywał piłkę będąc zwróconym plecami do bramki przeciwnika i nie był w stanie wykorzystać swoich atutów. Najlepszym tego symbolem był mecz z Arsenalem, w którym opuścił boisko po 68 minutach zaliczając tylko 1 kontakt z piłką w polu karnym rywala. To było drugie spotkanie rozgrywane w ustawieniu, które możemy opisać jako 4-4-2 lub 4-2-3-1, a nie stosowane przez wiele sezonów 4-3-3. Egipcjanin jako prawy pomocnik teoretycznie grał jeszcze dalej od bramki rywala. Po spotkaniu z Kanonierami w serii wniosków po kolejce Premier League sugerowaliśmy pewne zmiany personalne w składzie The Reds, a jedna z nich dotyczyła właśnie Salaha: „Jeśli 4-4-2 to Salah jako napastnik” – napisaliśmy w tym tekście.

W następnym meczu Ligi Mistrzów, wspomnianym starciu z Rangersami, gdzie Salah strzelił hat-tricka Klopp posadził go na ławce, ale po wejściu na boisko Egipcjanin grał właśnie jako „9-tka”. Ten sam manewr Klopp zastosował we wczorajszym meczu z Manchesterem City. Liverpool zagrał nieco bardziej wycofany niż bywa to zazwyczaj i skupił się przede wszystkim na fazie przejścia z obrony do ataku. Salah był najwyżej ustawionym zawodnikiem i nieustannie szukał okazji, aby wykorzystać przestrzeń za linią obrony Manchesteru City. Plan sprawdził się znakomicie. Oprócz strzelenia jedynego gola w meczu 30-latek raz przegrał pojedynek sam na sam z Edersonem, miał najwyższe xG (gole oczekiwane) spośród wszystkich piłkarzy na boisku, a gdyby Darwin Nunez podał mu w oczywistej sytuacji miałby kolejną dogodną okazję na bramkę. Salah w końcu zaczął dochodzić czystych pozycji strzeleckich. A to był największy problem w tym sezonie.

Czy Mohamed Salah utrzyma taką dyspozycję?

Jeśli popatrzymy na zdobywane bramki przez Mohameda Salaha w tych dwóch meczach, w których grał jako napastnik to może pojawić się pewien znak zapytania. Z Rangersami Egipcjanin wbijał im kolejne gwoździe do trumny, a ponadto rywal był już zrezygnowany i obecna edycja Ligi Mistrzów pokazuje, że to jedna z najgorszych drużyn w tych rozgrywkach. Z Manchesterem City natomiast piłkarze Jurgena Kloppa mogli korzystać z wolnej przestrzeni pozostawionej za linią obrony rywala. W większości meczów The Reds są jednak zmuszeni do gry w innych warunkach. Większość rywali pozwala im prowadzić grę i broni całym zespołem na własnej połowie. Nie są to idealne warunki, aby wykorzystać szybkość Salaha, aczkolwiek Egipcjanin ma również inne atuty, które mogą się przydać. Na ten moment wydaje się, że nowa rola w zespole sprawiła, że Mohamed Salah odżył i po krótkiej przerwie znowu może być pierwszoplanową postacią ofensywy Liverpoolu.

***

Kibiców Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ