Graham Potter może odetchnąć z ulgą. Chelsea w końcu się przełamała

Dla Chelsea w końcu przychodzi długo wyczekiwany oddech. Po serii trzech porażek i czterech meczów bez zwycięstwa The Blues wreszcie zdobyli długo wyczekiwane 3 punkty. Wprawdzie Crystal Palace nie bylo wymagającym rywalem to Graham Potter przede wszystkim potrzebował zwycięstwa. Na uspokojenie sytuacji wokół klubu.

REKLAMA

Obecna sytuacja kadrowa Chelsea jest tak zawiła, że musimy zacząć od przedstawienia w jaki sposób Graham Potter ustawił dziś zespół.

Było to ustawienie 4-3-3, które w fazie posiadania piłki przekształcało się w 3-2-5. Prawy obrońca Chalobah zostawał w linii obrony, a wysoko i szeroko po lewej stronie ustawiał się Lewis Hall. Chelsea szukała tworzenia przewagi liczebnej na skrzydłach i dograń w pole karne z bocznych sektorów boiska. To wychodziło im całkiem nieźle. Dobrze wyglądał po prawej stronie Hakeem Ziyech, którego często wspierał Conor Gallagher, ale w polu karnym brakowało typowego napastnika, który potrafiłby zgubić krycie i „dołożyć nogę”. Havertz, choć jest zawodnikiem, który potrafi samym ruchem wypracować sobie miejsce, to dziś nie potrafił tego zrobić. W kilku sytuacjach był spóźniony o jedno tempo. Chelsea nie tworzyła sobie wielu sytuacji, ale potrafiła narzucić gościom własne warunki. A przy ich ostatnich wynikach to już sukces.

Crystal Palace natomiast liczyło przede wszystkim na kontrataki, ale wychodziło im to średnio. Jeśli już zmuszali Kepę do interwencji to wynikało to raczej z przejęcia inicjatywy na krótkim fragment, a nie szybkich ataków. Patrick Vieira przesunął Zahę na środek ataku, przez co Orły grały trochę bez lewego skrzydła, ponieważ ustawiony tam Eze często schodził do środka. Dotychczas właśnie współpraca tej dwójki na lewej flance była największą bronią Palace przy kontratakach przeciwko silniejszym zespołom. Brak jej wykorzystania w dzisiejszym spotkaniu było o tyle dziwne, że na prawej obronie u gospodarzy grał Trevoh Chalobah, który w poprzednim meczu z Fulham popełniał kardynalne błędy.

W drugiej połowie Chelsea, zamiast przyspieszyć, zwolniła.

Ich akcje stały się coraz bardziej przewidywalne i brakowało w nich tempa. Generalnie było to spotkanie, które intensywnością znacząco odstawało od wielu meczów Premier League, ale nic dziwnego skoro spotkały się dwa zespoły biegające najmniej w tym sezonie. Dla Chelsea z pomocą przyszedł stały fragment gry. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Ziyech zacentrował w pole karne, a w polu karnym wreszcie do piłki doszedł Kai Havertz, który strzałem głową dał Chelsea prowadzenie i w konsekwencji zwycięstwo. Graham Potter wreszcie może odetchnąć z ulgą. Czy na długo – zobaczymy.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ